Liczba wyświetleń: 486
Amerykańscy chłopcy z M16 na ramieniu będą dbać o środowisko. To nie żart – armia amerykańska naprawdę serio zastanawia się nad tym jak obniżyć swój carbon footprint, czyli ilość dwutlenku węgla jaką emituje do atmosfery.
Do 2015 US Army chce zmniejszyć o 30 proc. ilość dwutlenku węgla, jaką emituje do atmosfery. A do 2025 r. chce, żeby jedna czwarta energii, z której korzysta, pochodziła ze źródeł odnawialnych. To naprawdę sporo!
Generałowie nie tylko zastanawiają się jak tego dokonać; są już konkretne rozwiązania, które zmniejszają zużycie energii w wojsku. Armia pracuje m.in. nad przenośnymi siłowniami wiatrowymi i słonecznymi, które sprawdzałyby się na polu walki, projektuje też namioty energooszczędne (pokryte spacjalną pianką izolującą) – czyli takie, do których ochłodzenia czy ogrzania potrzeba mniej energii niż dziś. W bazach w Iraku ponad 80 proc. energii było wykorzystywane do klimatyzowania pomieszczeń, więc bardziej wydajne energetycznie namioty czy domy to wielkie oszczędności.
W fazie projektu jest też samolot szpiegowski na energię słoneczną, a tutaj dla chętnych jest duży raport o energii w armii USA.
Na razie nie wchodzi w grę budowanie samochodów pancernych o hybrydowym napędzie – pancerz jest zbyt ciężki na takie silniki. Ale właśnie dlatego US Army pracuje nad supercienkim pancerzem, który mógłby być zastosowany w pojazdach o silnikach hybrydowych.
Ciekawe są również motywy tego, że US Army serio zajęła się globalnym ociepleniem. Zielone technologie to często w długim okresie również oszczędności – więc zdecydowały pieniądze – przyznają wojskowi.
Ale nie tylko: jak mówią oficerowie, bardziej zielona armia to armia mniej narażona na ataki. W większości bowiem ataki na konwoje w Afganistanie i Iraku to zamachy na transporty paliwa. Jeśli byłoby mniej paliwa do przewiezienia, armia mniej „wystawia się na strzał”.
Więcej o zielonych staraniach Pentagonu można poczytać tutaj. Zważywszy na to, że wynalazki i usprawnienia wojska często stawały się przełomowe w życiu codziennym, trzymam mocno kciuki za US Army. I nie życzę, żeby musiała korzystać z tych wynalazków poza granicami USA, choć jak wynika z prościutkiej interaktywnej mapy, którą można zobaczyć tutaj, to nie będzie łatwe, zważywszy na tradycje.
Autor: Maciej Kuźmicz
Źródło: Świat Inaczej
Wszystko pięknie, tylko że globalne emisja CO2 to znikomy problem w porównaniu ze wzmagającą się aktywnością Słońca, więc niewiele pomoże. Cała akcja z dwutlenkiem, to tylko ściema, a Kyoto, to tylko kolejny sposób na ściągnięcie sporej ilości kasy z państw rozwijających się i niedoinwestowanych.
Właśnie ściąganie kasy od państw rozwijających sie w wyniku czego kolejne osłabianie ich potencjału konkurencyjności.
Polecam ten artykuł:
http://www.przebudzenie.pl/To-nie-CO2-rzdzi-temperatur-na-Ziemi-t4211.html
„Przemysł do naturalnej emisji CO2 z powierzchni lądów i oceanów dodaje 3,6 proc., a do tzw. efektu cieplarnianego przyczynia się zaledwie w ułamku procenta.”