Liczba wyświetleń: 2157
Unia Europejska znowu jest na czołówkach wiadomości. Tym razem chodzi o przyjęcie kontrowersyjnego Rozporządzenia o Odtwarzaniu Natury (Nature Restoration Law), które przewiduje zalewanie aż 400 tysięcy hektarów pól w Polsce i 700 tysięcy hektarów w całej UE. Czym jest to rozporządzenie i jakie będą jego skutki? Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu.
Rozporządzenie, które jest częścią większej strategii bioróżnorodności UE na 2030 rok, ma na celu przywrócenie zdegradowanych ekosystemów i osiągnięcie długoterminowej odbudowy terenów lądowych i morskich na całym kontynencie. Głównym celem jest odnowienie co najmniej 20% terenów lądowych i morskich w UE do 2030 roku oraz wszystkich ekosystemów wymagających odbudowy do 2050 roku.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów rozporządzenia jest plan zalewania pól, który ma na celu przywrócenie torfowisk. Torfowiska, które zostały osuszone na potrzeby rolnictwa, są kluczowe dla przechwytywania i magazynowania węgla, a także dla bioróżnorodności. W Polsce planuje się zalanie 400 tysięcy hektarów, co budzi sprzeciw wielu rolników i polityków.
Rolnicy obawiają się, że utrata tak dużych obszarów uprawnych wpłynie negatywnie na ich działalność, a także na krajową produkcję żywności. Co więcej, rządzący w Polsce wskazują, że decyzje unijnych elit były planowane po wyborach, aby uniknąć politycznych konsekwencji przed głosowaniem.
Ciekawym aspektem jest rola Austrii w przyjęciu tej ustawy. Okazuje się, że przedstawicielka Zielonych z Austrii, która głosowała za przyjęciem rozporządzenia, nie miała umocowania od swojego rządu. Wywołało to falę krytyki i oskarżeń o brak demokracji i przejrzystości w procesie decyzyjnym.
Zwolennicy rozporządzenia wskazują, że przywrócenie torfowisk i innych ekosystemów jest kluczowe dla walki ze zmianami klimatycznymi i utratą bioróżnorodności. Torfowiska są niezwykle efektywnymi magazynami węgla, a ich odbudowa może znacznie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych. Dodatkowo poprawa stanu ekosystemów wodnych może przynieść korzyści dla lokalnych społeczności poprzez poprawę jakości wody i zmniejszenie ryzyka powodzi.
Krytycy rozporządzenia twierdzą, że jest ono częścią większego planu UE mającego na celu eliminację europejskiego rolnictwa na rzecz importu żywności z innych regionów świata, takich jak Ameryka Południowa. Argumentują, że porozumienia handlowe z tym regionem oraz wsparcie dla ukraińskiego rolnictwa kontrolowanego przez korporacje są dowodem na tę strategię.
Przyszłość europejskiego rolnictwa w obliczu takich regulacji wydaje się niepewna. Podczas gdy cele ekologiczne wydają się szlachetne i są nam stręczone jako niezbędne, sposób ich wdrażania budzi wiele kontrowersji. Kluczowe będzie znalezienie równowagi między potrzebą ochrony środowiska a utrzymaniem wydajności i rentowności rolnictwa.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Polexit im szybciej tym lepiej.
emigrant001. Samo to nie wystarczy… A w pewnych (niesprzyjających nam) okolicznościach, czasie może zaszkodzić.
Np. teraz, zaraz… Fajnie Europie byłoby nie mieć odpowiedzialności za kraje biorące udział w działaniach militarnych. Nie byłoby żadnych pytań do np. Niemców o to dlaczego granicę zamykają.
Najpierw niech nam unia odda to co zabrała.
No jasne, produkcja i TRANSPORT z ameryki południowej będzie na pewno lepsza dla środowiska.
(sarkazm). :\
JPRDLĘ! To po to się osuszało… by zalać.
Łby mają zalane… jadem.
Co jeszcze mówili? 😉
Wracamy do jaskiń, tam będzie ekologicznie. Niech Unijni dygnitarze dadzą przykład i swoje biurka przeniosą do jaskiń. Niech też nie zapomną powywieszać drogowskazów biuro poselskie w jaskini. Dojazd możliwy tylko na koniku (ekologiczne). Ze słomy buty, bo świat zatruty.
>Krytycy rozporządzenia twierdzą, że jest ono częścią większego planu UE mającego na celu eliminację europejskiego rolnictwa na rzecz importu żywności z innych regionów świata, takich jak Ameryka Południowa.
Juz widzę tą Amerykę Płd.. z Chin będzie wszystko jechało dokładnie tak samo jak teraz tylko będzie ją można obłożyć nowymi „zielonymi” podatkami od emisji CO2. Jeśli nie wiadomo o co chodzi – zawsze chodzi o pieniądze. Nasze, rzecz jasna.
Brak surowców energetycznych, własnej żywności i produkcji – robi się nieciekawie – za to cała masa imigrantów którzy za chwile mogą nas ,,ubogacić kulturowo”. Tak nas globalne pasożytdy załatwiły, że już niedługo zgodzą się ludziska na każdy zamordyzm, co zresztą plandemia już pokazała.
Kilka lat temu podpisali umowy z korporacjami: CETA.