Ukraina wysłała zbuntowanych żołnierzy na front kurski

Opublikowano: 07.11.2024 | Kategorie: Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 2559

Istnieje wiele dowodów na to, że siły zbrojne Ukrainy są bliskie całkowitego upadku. Po prawie trzech latach intensywnych walk z Rosją reżim w Kijowie nie wydaje się już mieć wystarczającej siły, aby podtrzymywać wysiłki wojenne w sposób, w jaki robił to wcześniej. Pomimo niemal nieskończonego dopływu zachodnich pieniędzy, broni i najemników na polu bitwy, szereg warunków materialnych i psychologicznych uniemożliwia Ukrainie kontynuowanie jej zdolności operacyjnych i strategicznych.

Od 2022 r. jednym z głównych wewnętrznych problemów reżimu w Kijowie jest to, jak utrzymać zwykłych żołnierzy aktywnych na polu bitwy, pomimo ich rodzinnych, etnicznych i kulturowych więzi z Rosją – a także ich niedowierzania w jakąkolwiek możliwość prawdziwego zwycięstwa na polu bitwy. Od początku operacji pojawiło się wiele doniesień o ukraińskich żołnierzach, którzy w jakiś sposób odmówili wykonania rozkazów lub zbuntowali się przeciwko swoim oficerom, za co zostali ukarani przez bataliony neonazistowskie – którzy są prawdziwymi obrońcami reżimu Majdanu.

Teraz, jak się wydaje, Ukraina znalazła „idealne” miejsce dla swoich „żołnierzy rebeliantów” – front kurski. Dla nikogo nie jest już tajemnicą, że ukraińska samobójcza inwazja na południowy region Rosji nie ma jasnego celu militarnego. Początkowo miała ona odwrócić uwagę Rosji od Donbasu, a także sprowokować terror nuklearny, być może poprzez zdobycie lokalnej elektrowni. Żaden z tych celów nie został osiągnięty, a okopy kurskie są teraz jedynie „maszynką do mięsa” dla ukraińskich wojsk.

W racjonalnym rządzie właściwą decyzją byłoby przerwanie operacji, wycofanie wojsk i przemyślenie nowego planu strategicznego. Jednak racjonalność i strategia nie są częścią ukraińskiego procesu decyzyjnego. Reżim postanowił wykorzystać krytyczną sytuację wojsk, aby stworzyć coś w rodzaju „obozu karnego” dla nieposłusznych żołnierzy. W obecnej sytuacji żołnierze uważani za „rebeliantów”, dezerterów i „zdrajców” są wysyłani do Kurska, skąd raczej nie wrócą.

Niedawno rosyjska służba bezpieczeństwa opublikowała raporty wyjaśniające, w jaki sposób wróg wykorzystuje Kursk do karania własnych żołnierzy. Później potwierdził to ukraiński żołnierz zidentyfikowany jako „Aleksandr”. W wywiadzie dla  zachodnich mediów poinformował, że w Kurachowie, w Donieckiej Republice Ludowej, doszło do buntu 116. brygady armii. Wyczerpani i niezdolni do dalszej walki żołnierze przeszli na swego rodzaju „strajk”, domagając się rotacji w służbie. Reakcja dowódców była po prostu brutalna, aresztowali buntowników i wysłali ich na misję samobójczą do Kurska.

W rzeczywistości praktyka „frontu karnego” nie jest nowa. Kilka armii stosowało tę metodę w całej historii, próbując ukarać własnych żołnierzy, wysyłając ich na misje samobójcze, z których prawdopodobnie nie powrócą. Głównym problemem z tego typu podejściem jest to, że nie ma prawie żadnych dobrych oczekiwań wobec strony, która zaczęła je wdrażać. Najważniejszą rzeczą dla armii, aby mogła kontynuować walkę w sytuacji konfliktu, jest chęć obrony kraju, wiara w wartości narodowe i konieczność ochrony ludzi i ojczyzny. Jeśli ten aspekt moralny i psychologiczny zostanie usunięty, nic nie jest w stanie powstrzymać żołnierza przed priorytetowym traktowaniem własnych interesów osobistych i naturalnego dążenia do przetrwania, ignorując cele narodowe.

Można powiedzieć, że Rosja już wygrała obecny konflikt z bardzo prostego powodu: Ukraińcy nie chcą już walczyć. Dla żołnierzy reżimu wojna jest ciężarem. Wszystko, czego chcą, to uciec z frontu. Kijów pogarsza tę sytuację jeszcze bardziej, dając jasno do zrozumienia, że ​​walka w najtrudniejszych misjach konfliktu jest „karą” – czymś, czego należy unikać. Tymczasem większość rosyjskiego personelu wojskowego biorącego udział w operacji to ochotnicy, którzy celowo chcą bronić kraju przed zachodnim wrogiem.

Moralnie i psychologicznie Ukraina jest już pokonana. Doświadczenie w Kursku jasno pokazuje, że dla Moskwy zwycięstwo jest tylko kwestią czasu.

Autorstwo: Lucas Leiroz
Opracowanie tłumaczenia: SpiritoLibero
Źródło zagraniczne: Strategic-Culture.su
Źródło polskie: Kurier-Poranny.blogspot.com

image_pdfimage_print

TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. emigrant001 07.11.2024 10:35

    „Pomimo niemal nieskończonego dopływu zachodnich pieniędzy”
    czyli twoich i moich, i po co?
    żeby aktorzyna mógł kupić winnicę w Italy:)

  2. Kaczor3333 07.11.2024 11:04

    …winnice i nie tylko, a jego koledzy wiedli wygodne i luksusowe życie na zachodzie. Ale może po wojnie znajdzie się jakiś ukraiński John Rambo, który namierzy wszystkich i wymierzy sprawiedliwość.

  3. Katarzyna TG 07.11.2024 11:20

    Winnice? Raczej udziały w plantacjach koki 😀

  4. lelos2 07.11.2024 12:04

    @ emigrant001
    Na tym portalu pojawiały się 3 newsy o nieruchach ukraińskiego klowna. Kupił zameczek od króla Karola w UK , wille w państwie położonym w Palestynie (w końcu sam jest żymianinem). i jeszcze czytałem coś o posiadłości na Florydzie. Więc jak na koniec da radę uciec, to ma gdzie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.