Liczba wyświetleń: 1807
Unia Europejska nieustannie wprowadza nowe regulacje dotyczące przestrzeni cyfrowej, a jednym z najnowszych narzędzi jest Digital Services Act (DSA). DSA, który obowiązuje w pełni od lutego 2024 roku.
Rzekomo ma na celu zwiększenie odpowiedzialności platform internetowych za treści publikowane na ich stronach oraz wprowadzenie większej przejrzystości w zakresie moderowania treści. Celem tego aktu jest ograniczenie rozprzestrzeniania tak zwanych „nielegalnych treści” i „dezinformacji”. Jednak ze względu na to, że właściwie nie wiadomo kto będzie stwierdzał, co jest nielegalne i jest dezinformacją, wzbudza to obawy o wolność słowa i anonimowość użytkowników.
DSA wprowadza nowe zasady, które zmuszą platformy do surowego monitorowania treści, a jednocześnie zobowiązują je do raportowania działań moderacyjnych. W praktyce oznacza to większą ingerencję w to, co użytkownicy publikują w sieci, szczególnie na tzw. bardzo dużych platformach internetowych (takich jak Facebook, Google czy Twitter). Chociaż wiele osób postrzega te zmiany jako konieczność w walce z mową nienawiści i dezinformacją, przeciwnicy twierdzą, że ograniczają one wolność wyrażania się i mogą prowadzić do nadmiernej cenzury.
Szczególną kontrowersję budzi pomysł wprowadzenia identyfikacji użytkowników. W Polsce pojawiły się propozycje, aby komentarze w internecie mogły być publikowane tylko po zalogowaniu się przez „Profil Zaufany”. Takie rozwiązanie budzi obawy o pełne zniesienie anonimowości w sieci i dalsze ograniczenia wolności słowa. Użytkownicy obawiają się, że każda ich aktywność będzie monitorowana, a możliwość wyrażania kontrowersyjnych opinii zostanie znacznie ograniczona.
Zwolennicy tych rozwiązań argumentują, że identyfikacja użytkowników pomoże walczyć z hejtem i dezinformacją w internecie, ale przeciwnicy widzą w tym kolejne kroki w stronę ograniczania wolności obywatelskich. Część społeczeństwa obawia się, że tego rodzaju regulacje staną się narzędziem kontroli, przypominającym systemy totalitarne, gdzie wolność jednostki jest podporządkowana państwu.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Pełna kontrola, ale jest i Terreg czyli cenzura. https://panoptykon.org/terreg-ostatecznie-przyjety
Gdyby istniała rzeczywiście Wolność Słowa to i bym przyklasnął na taki pomysł. Gdyż ludzie kryjąc się za anonimowymi imionami często pozwalają aby demony z nich wychodziły, co często można dostrzec na FB, a już szczególnie na X.
Ale jeżeli w tym samym czasie prowadzi się dywagacje nad karaniem kogokolwiek za wypowiadanie swoich opinii, które będą sprzeczne ze świętym Majestatem Inkwizycji Medycznej, to jest oczywista pełna obłuda i hipokryzja tej propozycji.
A jej cele i intencje nie powinny pozostawiać najmniejszych złudzeń.
Pozbawianie ludzi możliwości radzenia sobie z demonami, przykładowo na FB lub X, znacząco zmniejsza uczestnictwo bierne i czynne w społeczeństwie.
Dalsza atomizacja, dzięki likwidacji Wolności Słowa.
To już było, w czasie likwidacji możliwości samoobrony.
Wystarczy pojechać do Chin by przekonać się czym to śmierdzi…Tam już za nieprawomyślne słowo mogą ci zablokować dostęp do konta i kasy….
@Doctor Who jak to zakazali, jeśli mnie ktoś zaatakuje a ja się obronię, ciekawe czy ten zakaz zadziała i mnie skrępuje, na przykład pojawią się magiczne kajdany i mnie skrępują. Niczego nie zakazali, to tak jakby zakazali słońcu świecić a i tak będzie świeciło mimo zakazu