Liczba wyświetleń: 601
Mówienie o równych szansach kandydatów na prezydenta Polski jest w przypadku telewizji publicznej oczywista kpiną. Oficjalne dane za kwiecień, publikowane przez samą TVP Info, pokazują zauważalne różnice. Członkowie komitetu wyborczego urzędującego prezydenta wypowiadali się na antenie tej stacji przez 1 godzinę i 10 minut. Komitet Małgorzaty Kidawy-Błońskiej mógł zwrócić się do swoich potencjalnych wyborców o 20 minut krócej (byli obecni 49 minut), Władysława Kosiniak-Kamysza jedynie 22 minuty i 28 sekund, kandydata lewicy 10 minut i 35 sekund, Szymona Hołowni mniej niż 8 minut, a Krzysztofa Bosaka – 4 minuty i 41 sekund. Jeżeli na to nałożyć rankingi poszczególnych polityków, to w ogóle sytuacja wygląda dramatycznie, bo kandydat, który zajmuje drugie miejsce za Andrzejem Dudą, miał dostęp do stacji niemal 10 razy mniejszy niż prezydent Duda.[S]
Jednak, jak wskazuje „Gazeta Wyborcza” nie można abstrahować od tego, że wypowiedzi i aktywność polityków należy również zaliczać do kampanii wyborczej. Z tego punktu widzenia różnice są jeszcze większe. I tak Andrzej Duda wypowiadał się przez 7 godzin i 53 minuty, ale premier Mateusz Morawiecki i członkowie jego gabinetu pojawiali się przez 45 godzin i 14 minut. Inni politycy PiS przekazywali swoje słowa przez 53 godziny, a politycy Solidarnej Polski i Porozumienia (liczeni nie wiadomo dlaczego oddzielnie) mówili 15 godzin i 3 minuty. Trudno oczekiwać, że politycy rządzącej koalicji będą przekazywać treści krytyczne wobec polityki rządu i władz, które reprezentują.[S]
Na tym tle wypowiedzi polityków PO (10 godzin i 5 minut, Nowoczesnej (1 godzina i 13 minut oraz Inicjatywy Polskiej (47 minut) to po jedynie drobna część przekazu rządzących. Lewicowe ugrupowania wypadają jeszcze bardziej blado: 5 godzin i 55 minut, PSL – 2 godziny i 42 minuty, prawicowy Kukuz ’15 – 2 godziny i 12 minut, Konfederacja – mniej niż godzinę. Oczywiście, zwolennicy PiS odpowiedzą, że są przecież inne, liberalne media, które z ochotą przechylają przekaż na stronę swoich kandydatów. Jednak od telewizji publicznej oczekuje się bezwarunkowego realizowania standardów wiarygodnych mediów.[S]
Tymczasem Małgorzata Kidawa-Błońska oficjalnie ogłosiła, że nie będzie brała udziału w wyborach prezydenckich. Wicemarszałek Sejmu potwierdziła nieoficjalne informacje o swojej rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich 2020 podczas konferencji prasowej w Sejmie. Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że najbliższe wybory wygra kandydat z jej formacji. Kto będzie kandydował zamiast niej? Na razie padły dwa nazwiska: Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Dzisiaj ma odbyć się zebranie zarządu PO w sprawie wyłonienia nowego kandydata.[SN]
Była już kandydatka na prezydenta przyznała, że sama odpowiada za spadki swoich sondaży, gdyż ostatnio niejasno wyrażała się na temat swojego udziału w wyborach. „Ale dla mnie najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo. Zawsze będę mówiła prawdę, niezależnie od konsekwencji” – powiedziała.[SN]
Zdaniem Sikorskiego to dzięki Kidawie-Błońskiej „nie mamy dzisiaj prezydenta (Andrzeja) Dudy na drugą kadencję w pierwszej turze”, gdyż to ona „walecznie, z samopoświęceniem doprowadziła do (…) nieodbycia się wyborów w karykaturalnej ordynacji i w niebezpiecznym terminie”. Sikorski podkreślił, że Kidawie-Błońskiej powinna być wdzięczna cała Polska – stwierdził w rozmowie z GW. Dodał, że jeśli miałoby dojść do zmiany kandydata, to ta decyzja musi być demokratyczna, a nie podjęta przez wąską grupę osób.[SN]
Źródła: Strajk.eu [S], pl.SputnikNews.com [SN] Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net
Zmiana jednego kandydata oznacza, że nie da się wykorzystać wydrukowanych pakietów wyborczych. Trafią do kosza. PiS nie zapłaci za nie z własnej kieszeni. Zapłacą podatnicy z podatków.
Zostały przecież nielegalnie wydrukowane i zapłacić za nie powinien Maciej Biernat z własnej kieszeni.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2884189214961425&id=164184896961884&__tn__=K-R
Obecny cyrk wywodzi się tak naprawdę z jednego czynnika – opozycja naciska na stan wyjątkowy, ponieważ ten będzie się wiązał z wypłatą odszkodowań, co zniszczy kraj, a wtedy będą mogli zrzucić winę na PiS. To metoda bolszewicka, znana. Zawsze mówić, że chce się dialogu i współpracy, a jednocześnie wszystko bojkotować.
Z drugiej strony zauważyć można, że PiS w sytuacjach kryzysowych partaczy wiele ustaw, nie potrafi przewidywać ruchów naprzód, tylko stale reagują na bieżące problemy, kiedy te się pojawią. Nie wiem jednak, kto poradziłby sobie mniej-źle na ich miejscu.
Zgadza się, karty wyborcze do kosza. Jednak jest to oczywista wina pisu, który zamówił wedle własnego widzimisie karty w prywatnej spółce, niezabezpieczone w profesjonalny sposób, a więc łatwe do sfałszowania i co najważniejsze – zamówił więcej kart niż jest uprawnionych do głosowania. Co to oznacza? Ano przynajmniej tyle, że planowany jest szacher-macher z głosami. Niewykorzystane/nadmiarowe karty bowiem można wykorzystać, jeżeli andrzejkowi jednak zabraknie. Co by jednak nie powiedzieć, to że złamane zostały wszelakie zasady demokratycznej zasady demokracji. Natomiast co do stronniczości TVPIS nikt tutaj chyba nie ma wątpliwości. To, że wspierają andrzejka jak mogą jednocześnie prowadząc jak nie czarny to przynajmniej szary PR wobec pozostałych kandydatów. Jest to twór typowo polityczny i albo powinien zostać zlikwidowany, albo odcięty od finansowania z naszych pieniędzy. Bo tzw. środki budżetowe – to nic innego jak nasze podatki.
Zawsze tak było, o ile dobrze pamietam, a to akurat pamiętam dobrze.
Przeciwnicy Komorowskiego mnieli bodaj połowę mniej czasu od niego w tamtych wyborach. Tak samo było z Kwaśniewskim.
W przypadku obecnych wyborów, kiedy cała ubekracja jednocząca skłóconą opozycję w mediach prywatnych, stworzonych tak jak TVN za pieniądze z FOZZu skradzione przez EsBecję – jak głoszą miejskie legendy – do pilnowania eSBeckich interesów, atakuje obecnego Prezydenta z każdej strony, to może dobrze, że przynajmniej TVPiS podaje jego obraz w cieplejszym świetle.
Tak bylibyśmy całkowicie zdani na opinie zdrajców i sprzedawczyków.