Liczba wyświetleń: 319
W części pierwszej mojej wypowiedzi na temat trójwymiarowej koncepcji czasu obiecałem czytelnikom przedstawić w kolejnym artykule dalszą drogę rozwoju sfery duchowej „jaźni–duszy” po śmierci jej sfery materialnej. Temat ten wymaga jednak pełnego zrozumienia roli „świadomości” człowieka w jego materialnej sferze istnienia, czego nie wyjaśniłem do końca, gdyż w sposób uproszczony przedstawiłem jej funkcjonowanie w wymiarach czasowych.
Aby przedstawić mój obecny tok rozumowania, muszę podać kilka faktów z mojego życia – dla zrozumienia „roli czasu” w moim intelektualnym rozwoju umysłu.
Po raz pierwszy pojęcie świadomości utkwiło mi w pamięci, kiedy gdzieś w latach 1960. przeczytałem w „Młodym Techniku” opowiadanie SF pt. „Pojedynek”, co przedstawię w kilku zdaniach…
Bohater opowiadania, dowódca statku kosmicznego, budzi się (odzyskuje świadomość) na głos odzywający się w jego umyśle: „Wędrując pomiędzy wymiarami i czasami, napotkałem stojące naprzeciw siebie floty dwóch form istnienia życia – całkowicie obcych sobie – a których starcie doprowadzi do zagłady ich cywilizacji. Byłaby to wielka strata dla istnienia tego Wszechświata, dlatego też o rozstrzygnięciu tego konfliktu zadecyduje pojedynek pomiędzy przedstawicielami obu ras”.
Kolejno bohater budzi się pod wpływem bólu, w gorącym, pustynnym środowisku porośniętym rzadkimi krzewami, i widzi swojego przeciwnika – „istotę” w formie kulistej, z wyrastającymi z niej mackami, rzucającą w niego kamieniem. W trakcie pojedynku stwierdza, że przeciwnicy są odgrodzeni niewidoczną ścianą stanowiącą nieprzebytą barierę; bez pokarmu i wody, narażeni na wysoką temperaturę.
W konkluzji bohater przechodzi przez barierę, pozbawiając się przytomności uderzeniem kamieniem w głowę, stając się „nieświadomą materią”. Oczywiście, pokonuje obcego – a w tym momencie pierwszy strzał oddany z floty Ziemi wywołuje „anihilację” całej floty przeciwników i ludzkość zostaje uratowana.
Po raz drugi pojęcie świadomości – tym razem swojej – uzmysłowiłem sobie po przeszło sześćdziesięciu latach, kiedy to nagle doznałem „olśnienia”, że najlepszym kandydatem na Prezydenta Polski jest Grzegorz Braun, i podjąłem się – pod wpływem tego „impulsu” – jego promocji w internecie. Skutkiem tej decyzji była cała gama zdarzeń informacyjnych (w częstotliwości niezgodnej z zasadami prawdopodobieństwa), związanych z istotą świadomości – w ujęciu fizycznym, neurobiologicznym czy psychologicznym – których czasowe zaistnienie tworzyło logiczny ciąg objaśniający rolę świadomości w życiu człowieka. Ostatnimi zdarzeniami poszerzającymi moje rozumienie problemu były: trójwymiarowa teoria czasu oraz koncepcja „noosfery” Władimira Wiernadskiego i jezuickiego księdza Pierre’a Teilharda de Chardin.
Wniosek jest jednoznaczny – „ktoś” lub „coś” ukierunkowuje moją podświadomość do podejmowania określonych tematów. Wcześniej pisałem już, że formułowanie wypowiedzi i wyciąganie wniosków następuje praktycznie intuicyjnie, bez rozumowego ich analizowania.
Stąd wynikła konieczność poszerzenia i przeformułowania tematu trójwymiarowego czasu jako warunku zaistnienia świadomości we wszechświecie.
Pisząc, że świadomość człowieka funkcjonuje w wymiarze kwantowym (t1) i wymiarze interakcji (t2), trzeba wyraźnie skonkretyzować i czasowo rozdzielić pojęcie „noosfery” Ziemi – funkcjonującej na zasadzie teorii pozaczasowego pola morfogenetycznego Ruperta Sheldrake’a – od „jaźni–duszy” żyjącego człowieka, stanowiącej całość jego doznań jako pozaczasowy produkt „myślenia”, ale istniejącej i funkcjonującej w jego umyśle w bieżącym, subiektywnym czasie (t2).
Równocześnie – jeśli zdarzenie/myśl ludzka może spowodować zmiany w noosferze w skali globalnej – zgodnie z teorią Hugh Everetta następuje proces przesunięcia czasowego (t3) istniejącej materialnej rzeczywistości (R), i od tego momentu funkcjonującej już ze zmienioną formą świadomości, tworząc nową rzeczywistość (R1) z nową stałą Plancka, po czym obie rzeczywistości dalej funkcjonują już na swoich zasadach kosmologicznych.
Z tego wynika wniosek, że „świadomość/myśl/informacja” stanowi podstawę istnienia Wszechświata w naszym Universum, a czas jest narzędziem przekształcania myśli/informacji w materialne rozrastanie się rzeczywistości (rozszerzanie się wszechświata we wszystkich wymiarach przestrzennych) i duchowe jej istnienie/trwanie w postaci pola „nadświadomości”.
Z przytoczonego opowiadania wynikałby wniosek, że to sama „świadomość” stanowi nieprzekraczalną barierę dla różnych jej form istnienia w tej samej rzeczywistości. Każda żywa „istota” generuje indywidualne drgania pola noosfery, mieszczące się w określonych granicach drgań jej materialnej rzeczywistości, które dla każdego punktu (układu gwiezdnego) Universum są inne. Jedynym punktem łączącym te dwie różne „świadomości” jest proces myślenia/tworzenia informacji, który jest pozaczasowy i w którym można wyabstrahować pojęcia uniwersalne dotyczące materialnych form i ich potrzeb niezbędnych dla istnienia i rozwoju.
Te pojęcia raczej nie będą dotyczyć fizycznych cech rzeczywistości, gdyż te będą różne dla różnych istot rozumnych; nie będą też dotyczyć abstrakcyjnych, np. matematycznych form opisu rzeczywistości, gdyż modele opisu zależą od sposobu postrzegania (nieprzystawalność pojęć).
Jedynym wspólnym polem porozumienia jest „dalsze istnienie i rozwój świadomości”, a więc niezbędne jest określenie, co „czyni” człowieka istotą rozumną, świadomą swego istnienia i dążącą do pewnego (jakiego?) celu w swoim rozwoju.
Zrozumienie w jakimś stopniu swojej świadomości – w kontekście odczucia, że jest się ukierunkowywanym podświadomymi bodźcami do określonego działania, które w moim przypadku dotyczyło pana Brauna – zacząłem weryfikować zarówno pod kątem naukowym, jak i ontologiczno-filozoficznym.
O ile „podsuwane” mi artykuły czy wypowiedzi poszerzały w znacznym stopniu zdolność postrzegania zachodzących pomiędzy nimi związków, o tyle zweryfikowanie motywacji i celu tego działania posunęło się niewiele naprzód. Jak pisałem poprzednio, podobny przypadek dotknął Antaresa, który z tego wyciągnął określony wniosek, przedstawiony w artykułach na portalu WolneMedia.net, dotyczących reinkarnacji. Zainteresowani czytelnicy mogą sami ocenić jego odczucia dotyczące zdarzeń, które go dotknęły, oraz wyciągnięte wnioski.
Na obecnym etapie jestem już pewien, że nie jest to pojedynczy przypadek, a cały cykl zdarzeń dotykających ludzi nauki, sztuki, czy też zwykłych „zjadaczy chleba”.
Ogólny wniosek, jaki z tego wysnułem, to fakt, że nadświadomość Ziemi ingeruje w proces kształtowania świadomości ludzi już od tysięcy lat poprzez ukierunkowane działanie wielkich myślicieli ludzkości – jak Budda czy Brahma w hinduizmie, Laozi w taoizmie, Huna w wierzeniach Polinezji, Enki w starożytnym Sumerze, Zaratustra w Persji, Echnaton w Egipcie, Platon, Arystoteles i Solon w Grecji, Jezus – twórca nurtu chrześcijańskiego – wraz z apostołami, a później św. Augustyn czy św. Tomasz, na przekazywanie ówczesnym społeczeństwom zasad etyczno-moralnych i prawnych. Wpływ ten – ze względu na ograniczony czasowo i terytorialnie proces przekazywania informacji – dokonywał niewielkich zmian w świadomości ludzkości.
Dopiero techniczny rozwój informacji spowodował szybki wzrost zmian w świadomości społeczeństw przez upowszechnienie hipotez i teorii naukowych dotyczących człowieka czy ontologiczno-filozoficznych.
Rozwój sieci internetowej wywołał z kolei gwałtowny wzrost artykułów i wypowiedzi nagminnie produkowanych przez uczestników blogosfery. Wskutek tego pole morfogenetyczne (noosfera) ludzkości zaczęło się zmieniać w przyspieszonym tempie, wpływając na „świadomość” zwykłych ludzi, a u osób o wyższej zdolności poznawczej wywołuje efekt „analitycznego” rozpatrywania procesu zmian.
Jednocześnie rozwój cywilizacyjny społeczeństw w kierunku hedonistycznego stylu życia, przy równoczesnej zatracie klasycznego pojęcia roli mężczyzny i kobiety na obecnym etapie historiozoficznego rozwoju człowieka, spowodował, że procesy myślowe w sferze interakcji (wymiar czasu t2) zaczęły przebiegać niezgodnie z wcześniejszymi wzorcami pojęciowymi „nadświadomości Ziemi”, wywołując jej reakcję. Proszę zauważyć, że ta pozaczasowa świadomość – widząc wszystkie alternatywy, jakie mogą zaistnieć w przyszłości – podejmuje działania zmierzające do zapobieżenia najbardziej tragicznemu zdarzeniu, tj. jej zaniku wskutek niedostatecznej ilości informacji wytworzonej przez ludzkość.
Takim działaniem – według mnie – są „nienormalne” zachowania organizmów żywych (istot zwierzęcych, jak rekiny czy orki), poszukujących kontaktu z człowiekiem. Świadczy to – według mnie – o poważnym zakłóceniu noosfery ziemskiej, którego implikacje postaram się omówić w następnym, niezbędnym jeszcze artykule o funkcji czasu w materialno-fizycznej formie umysłu, jaką jest mózg człowieka – w kontekście uwarunkowań psychologicznych jego osobowego rozwoju.
Autorstwo: Ryszard „Rysa” Sarapata
Ilustracje: WolneMedia.net (CC0)
Źródło: WolneMedia.net
„Wniosek jest jednoznaczny – „ktoś” lub „coś” ukierunkowuje moją podświadomość do podejmowania określonych tematów. Wcześniej pisałem już, że formułowanie wypowiedzi i wyciąganie wniosków następuje praktycznie intuicyjnie, bez rozumowego ich analizowania.”
Ryśku, takie bardzo częste olśnienia zaczęły się w moim wypadku w kwietniu 2010, zjawisko to przybrało tak intensywną formę, iż 95% wolnego czasu poświęcałem na szukanie przyczyn tego stanu oraz łączenie tego wszystkiego w spójną całość. Dopiero odpuściłem w styczniu 2013 ponieważ doszedłem w moich rozważaniach do ściany, w postaci pewnej koncepcji, której zwyczajnie nie dało sie przejść. Koncepcją tą jest ogólne pojęcie „solipsyzmu”.
https://www.youtube.com/watch?v=zfg2Hnw8raw
Szanowny @Piron, pański wpis jest potwierdzeniem faktu, że mój umysł jest ukierunkowywany, bo następnym tematem jest właśnie funkcjonowanie ludzkiego umysłu w czasie, co zmusi mnie do poszerzenia swojej wiedzy z zakresu neurobiologii i psychologii. Odpowiadając na pańską uwagę o napotkanej barierze pojęciowej … „Koncepcją tą jest ogólne pojęcie „solipsyzmu”, oglądnięciu filmiku oraz przeczytaniu znalezionego ad hoc przetłumaczonego z angielskiego artykułu „Iluzja Jaźni: Spojrzenie Na Władzę, Narcyzm I Solipsyzm” nasuwa mi się skojarzenie, że kluczem do tego jest stopień rozwoju percepcji wzrokowej, przestrzennej i czasowej jego umysłu. Po prostu pański umysł zgromadził w swojej podświadomości zbyt mało pojęć/wzorców/obrazów i nie może dokonać „analitycznego” rozpatrywania procesu zmian (zaszłości i związków pomiędzy posiadanymi pojęciami).
Szkoda, że zaprzestał Pan dalszego szukania odpowiedzi, bo jest Pan dopiero 2-ą osobą, która osobiście potwierdza zewnętrzny wpływ na swój umysł.
Tak dla informacji, mam bardzo rozbudowaną percepcję wzrokową, gdyż w swoim życiu przeczytałem gdzieś 15-20 tyś książek, posiadam umysł ścisło-analityczny zdolny do odnajdywania jakichkolwiek związków pomiędzy różnymi faktami/zdarzeniami/związkami i do tego chłopski upór w dążeniu do celu, a w tym konkretnym przypadku znalezienia/uzmysłowienia sobie motywacji/przyczyn tego ukierunkowania. Jak jeszcze poczytam trochę na temat ludzkiego umysłu, to może objaśni mi się coś w tym kierunku.
Tak nota bene jestem całkiem przekonany, że nasze umysłu osiągnęły częstotliwość wibracji pola morfogenetycznego bardzo zbliżoną do częstotliwości ziemskiej noosfery i jej nadświadomości. Pozdrawiam „bratnią duszę” Ryszard
„Po prostu pański umysł zgromadził w swojej podświadomości zbyt mało pojęć/wzorców/obrazów i nie może dokonać „analitycznego” rozpatrywania procesu zmian (zaszłości i związków pomiędzy posiadanymi pojęciami).”
Niestety było dokładnie odwrotnie niż sugerujesz, z jednej strony odkryłem koncepcję solipsyzmu, natomiast z drugiej czułem sie tymi wszystkimy informacjami/koncepcjami tak przeładowany że 03.01.2013 odpuściłem natychmiast.
„Szkoda, że zaprzestał Pan dalszego szukania odpowiedzi bo jest Pan dopiero 2-ą osobą, która osobiście potwierdza zewnętrzny wpływ na swój umysł.”
Ale ja nie przestałem całkowicie szukać, jednak ściany w postaci solipsyzmu nie przeszedłem do dziś, ponieważ nie da się tego złamać od strony logicznej. (ktoś kto próbował to wytłumaczyć logicznie wie o czym piszę). Można robić/tworzyć rozmaite koncepcje/założenia, a i tak zawsze wrócisz do punktu wyjścia, tkzw „kwadratura koła”, choć w tym przypadku to chyba „sześcianoza kuli” 🙂 .
Tak na marginesie solipsyzm wyklucza istnienie jakiegokolwiek zewnętrznego wpływu na umysł człowieka.