Liczba wyświetleń: 1485
Łódzki sąd zadecydował w poniedziałek, że pielęgniarki ze szpitala im. Barlickiego, które zostały zwolnione dyscyplinarnie z pracy za kierowanie strajkiem, mogą wrócić do pracy – informuje Polska Agencja Prasowa. Szpital ma też wypłacić im wynagrodzenie za czas, jaki były bez pracy.
Sąd uznał, że dyrekcja szpitala nie miała prawa zwalniać dyscyplinarnie kobiet, bo nie dopuściły się one „ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych”. Sąd nakazał przywrócenie pielęgniarek na poprzednie stanowiska pracy, szpital ma im również wypłacić odszkodowania za bezprawne zwolnienie: jednej z pielęgniarek prawie 50 tys. zł, drugiej ponad 16 tys. zł, a trzeciej niemal 7 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Do protestu w „Barlickim” doszło we wrześniu 2008 r. Pielęgniarki domagały się podwyżki płac. Po 11 dniach akcję zawieszono i zawarto porozumienie z dyrekcją, która w międzyczasie złożyła doniesienie do prokuratury o podejrzeniu nielegalności strajku. Po zbadaniu sprawy prokuratura uznała, że strajk był nielegalny, bo został przeprowadzony wbrew przepisom ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Według śledczych nie dochowano terminu powiadomienia pracodawcy o rozpoczęciu strajku. Poza tym prokuratura uznała, że w referendum strajkowym wzięło udział mniej niż 50 proc. załogi. Pielęgniarkom z zarządu związku zawodowego, który przeprowadził protest zarzucono kierowanie nielegalnym strajkiem.
Siostry zapewniały, że organizując protest, były przekonane, że jest on legalny, bo miały taką opinię radcy prawnego. Po przedstawieniu kobietom zarzutów dyrekcja szpitala zwolniła je dyscyplinarnie. Pielęgniarki odwołały się do sądu pracy. Dwie z nich żądały przywrócenia na poprzednie stanowiska i wynagrodzenia za czas, jaki były pozbawione pracy. Trzecia nie chciała wracać do szpitala, domagała się odszkodowania. Sprawa w sądzie pracy została zawieszona do czasu zakończenia procesu karnego. Kiedy po dwóch procesach w obu instancjach pielęgniarki zostały prawomocnie uniewinnione, proces w sądzie pracy wznowiono.
Źródło: Nowy Obywatel
Nierychliwie ale sprawiedliwie polscy sędziowie przynajmniej niektórzy zachowali zdrowy rozsądek i honor.I pomyśleć ,że kiedyś w tym kraju w obronie jednej zwolnionej suwnicowej wybuchały duże strajki ,których władza się bała.
I że to niby ma być sprawiedliwość? Mój pracownik rozwala mi szpital, bo nie chce pracować, domaga się jeszcze podwyżki pensji, a na koniec mam mu płacić odszkodowanie za to, że go zwolniłem, bo nie chciał pracować?
To się nazywa „sprawiedliwość społeczna”, a ze sprawiedliwością ma tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym, jak to jeden pan kiedyś powiedział.