Liczba wyświetleń: 1225
Krzysztof Olkowicz, Dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie uznał, że należy wypuścić z więzienia, skazanego za kradzież wafelka wartego 99 groszy. Za chorego na schizofrenię więźnia dyrektor wpłacił więc 40 zł grzywny. Kazał go również wypuścić, ale… ktoś anonimowo doniósł i Ministerstwo Sprawiedliwości chce Olkowicza skazać. Mężczyzna przekonuje, że dzisiaj postąpiłby dokładnie tak samo.
Jak wynika z informacji „Dziennika Bałtyckiego”, Arkadiusz K. został skazany na 100 zł grzywny, ale jej nie zapłacił (sąd wydał wyrok zaocznie, oskarżonego nie było na sali). Sąd więc zamienił karę grzywny na pięć dni aresztu. Krzysztof Olkowicz odwiedził go trzeciego dnia odbywania kary i zorientował się, że upośledzony mężczyzna potrzebuje opieki i nie powinien przybywać w więzieniu. Wpłacił więc 40 zł za pozostałe dwa dni kary i wypuścił zatrzymanego. Było to wrześniu 2013 r.
Dziś Olkowicz sam może stanąć przed sądem, bo do Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynął donos „zaniepokojonych funkcjonariuszy”, gdyż 57 artykuł kodeksu wykroczeń zabrania opłacania grzywny osobom niebędącym krewnymi skazanego. Ministerstwo złożyło zawiadomienie do komendanta policji w Koszalinie, a ten skierował do sądu wniosek o ukaranie ludzkiego dyrektora. Sprawa czeka na termin. „Dyrektor nie powinien tak robić. Ale tej sprawy nie powinno być ze względu na znikomą szkodliwość społeczną. To nie ma sensu, bo w tej sytuacji trzeba by wszcząć postępowanie wobec osób, które dopuściły do umieszczenia tego skazanego w areszcie” – mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Zbigniew Ćwiąkalski, UJ, były minister sprawiedliwości.
Krzysztof Olkowicz pytany przez dziennikarza „Dziennika Bałtyckiego” o powodu stanięcia przed sądem wyjaśnia: „Anonim w mojej sprawie wpłynął do Ministerstwa Sprawiedliwości. Stamtąd Dyrektor Departamentu Wykonania Kary, sędzia Mirosław Przybylski przekazał go policji. A przecież człowiek ten doskonale wie, że w polskim prawie oprócz formalnej definicji przestępstwa jest jeszcze materialna przesłanka odpowiedzialności, mówiąc wprost – polega ona na tym, że musi być jeszcze społeczna szkodliwość czynu. Jeżeli z zakładu karnego wyszedł ktoś, kto w ogóle nie powinien tam trafić, to nie ma szkodliwości społecznej czynu” – wyjaśnia.
Pytany o to, że nie powinien płacić grzywny za osadzonego – tłumaczy: „Kiedyś polskie prawo opierało się na teorii ślepych bagnetów, czyli znaczenie miała litera prawa i nic więcej. Dzisiaj polskie prawo opiera się na teorii myślących bagnetów. Można nawet odmówić wykonania rozkazu, jeżeli on jest sprzeczny z zasadami przyzwoitości. Uważam, że płacąc grzywnę za osadzonego zachowałem się przyzwoicie.” Na pytanie czy zrobiłby jeszcze raz to samo? Olkowicz jasno deklaruje: „Gdyby jeszcze raz taka sytuacja miała miejsce, zrobiłbym to samo.”
Autor: JW
Na podstawie: dziennikbaltycki.pl
Źródło: Niezależna.pl
„Jak kochać to księżniczki,jak kraść to miliony”W tedy jest się czym bronić.
To trzeba zacząć od podstaw: specjalnie tworzą takie prawo, by jak najwięcej grup ludzi pokłócic pomiędzy sobą.
Skłóceni nie wezmą się razem za tych czosnkożerców.
Stajemy się bezduszni patrząc na takie rzeczy bez reakcji. Komentarz w internecie, nawet pismo do urzędnika nie da nic. Trzeba w końcu wyjść na ulicę. Tylko jak to zrobić?! Kiedy w końcu znajdzie się ktoś, kto krzyknie „Do boju!”?
Może sam Olkowicz złożył donos na siebie, aby wzniecić w społeczeństwie iskrę?
„Kiedy w końcu znajdzie się ktoś, kto krzyknie „Do boju!”?”
Nigdy bo wszyscy na niego czekają a nawet jak się znajdzie to pewno będzie sterowany z góry. 😛
Panuje przekonanie o tym że tylko w kupie siła ale to tylko połowa prawdy bo często lepiej jak ktoś zadziała indywidualnie. Lepiej jest bowiem być niezależnym lecz zrzeszonym ponieważ niema centrum w które można by uderzyć aby zniszczyć opór 😉 .
Niestety Polacy to naród który w kwestii indywidualnej nie jest połączony żadna wspólną ideą. Trochę można winić historię gdyż zniszczono doszczętnie nasza kulturę i tradycję pozostawiając ochłapy przemieszane z żydowsko romańską papką kulturową ale to też tylko jedna strona medalu, a z drugiej strony nawet nasi przodkowie działali w ten sam sposób. Dlatego też zbiorowo może i działamy dla wspólnej sprawy ale indywidualnie jeden drugiemu świnie podkłada. Wypadkowa jest taka że stoimy w miejscu a robią z nami co chcą.
my Polacy jesteśmy wspaniałym narodem
jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi dla swoich przyjaciół
świat postrzega nas przez pryzmat naiwności, która ma wydźwięk pejoratywny;
jednak patrząc na naiwność jako na umiejętność wiary w drugiego człowieka jest cechą niezbędną w rozwoju człowieczeństwa przez duże C
problemem dla nas jest odróżnianie Polaka od tego, który mówi,że nim jest…
Polska to kraj psychicznie chorych ludzi na stanowiskach. czysta złośliwość, perfidia bo jak to nazwać? złodzieje co kradną miliony są bezkarni, oszuści sprzedają garnki emerytom i są bezkarni. ale za batonik za złotówkę idzie się do więzienia!
Czytam i nie wierzę !!! Czytam drugi raz i po trzykroć nie wierzę.Jak można skazać człowieka po pierwsze za 99 groszy, a po drugie za kradzież jedzenia? Jak można skazać człowieka nie w pełni władz umysłowych?Jak MS może zajmować się tak błahymi sprawami i to anonimowymi donosami (może też zaczniemy wysyłać anonimy do MS – a jest na kogo) ? I jeszcze chcą ukarać jedynego rozsądnego człowieka. A i jeszcze przepis do poprawki, żeby inny debil się nie czepił jakiegoś nieszczęśnika bez rodziny – czemu grzywnę musi wpłacać krewny? To jak ktoś niema rodziny to musi siedzieć ? A gdzie równość, zagwarantowana podobno w konstytucji ? Tak się wnerwiłem, że muszę zapalić :/
Krzysztof Olkowicz – z imienia i nazwiska
proszę więc też o nazwiska tych„zaniepokojonych funkcjonariuszy”
dlaczego społeczeństwo może usłyszeć „Olkowicz” a innych nazwisk już nie?
bo co, bo anonim?
od kiedy to Ministerstwo tak szybko reaguje na anonimy..?
może faktycznie czas zacząć pisać anonimy na tych, co kradną miliony razy więcej i charakteryzują się takimi jednostkami chorobowymi jak:
– przewlekły zespół przyrośnięcia do koryta
– syndrom chronicznego kłamstwa
– amnezja wydatków pieniędzy publicznych
– czy nałogowe obiecywanie lepszego życia