Liczba wyświetleń: 2850
Bardzo zaskakujący wpis na platformie Meta („Facebooku”) pojawił się po wczorajszym meczu piłkarskim reprezentacji Polski. Podczas gdy kibice Biało-Czerwonych żałowali powszechnie nikłej porażki po niezłym meczu kadry przeciw Holandii, to na profilu „Kobiety Lewicy” pojawiły się słowa satysfakcji.
„Zwycięstwo Holandii to kolejny dowód na to, że kraje stojące cywilizacyjnie wyżej (prawa kobiet, równość LGBT, szacunek dla osób migranckich) osiągają lepsze wyniki sportowe” – czytamy we wpisie.
Dalej jest jeszcze lepiej (pisownia własna): „I dobrze, że wygrała Holandia bo zwycięstwo naszego kraju spotkałoby się z eksplozją prawicowego fanatyzmu i ksenofobii. Kraje patriarchalne i homofobiczne powinny być rugowane z imprez sportowych. Na szczęście polacy sami się z tych imprez usuwają i nie trzeba im pomagać. Wystarczy ich fatalna gra.
Co gorsza, autorka wpisu, można się domyślać, że to kobieta, napisała nazwę naszej nacji małą literą: „polacy”. Czy można posunąć się dalej w nienawiści do własnego Narodu?
Autorstwo: MS
Zdjęcie: zrzut ekranu z „Facebooka”
Źródło: NCzas.info
Uzupełnienie „Wolnych Mediów”
Sprawdziłem profil „Kobiety Lewicy” na „Facebooku”. Większość wpisów promuje rodziny homoseksualne. Każdy z nich opatrzony jest zdjęciami par gejowskich z dziećmi. Mogę się mylić, ale wydaje się, że profilem zarządza mężczyzna lub grupa mężczyzn. W jednym z komentarzy ktoś napisał, że to profil satyryczny. Sami zobaczcie, że coś tu jest nie tak z tą kobiecością.
Kolejne ,,zgniłe jabłko,,….
kosmopolityczne korupcyjne geszefciarstwo – mniej więcej, jak przypisywanie toksyczności całej samczej płci. Wtedy każdy przejaw ewolucyjnie utrwalonych i promowanych przez naturę (która przecież „tesz jezt kobiet0m”) cech jest definicyjnym aksjomatem toksyczności.
Ale, co przeciez oczywiste, jako drugi przeciwstawny biegun powyższego, nie jest nim jałowe międlenie paszczami bez jednoznacznego (jakiegokolwiek) celu i sensu (w rozumieniu zasad prawidłowego rozumowania, przez doktrynę i prawo wykładanych jako przyczynowo-skutkowe i logicznie spójne), mające za skutek większą dezorganizację, absurdalny relatywizm, wielowariantowość (nie mniej absurdalną, w sytuacji zdroworozsądkowej Parsymonii https://evolution.berkeley.edu/using-parsimony/), mniemanologię probabilistyczną itp. Wszystkie zmierzające do zapewniania sobie prawa do dawania w przestrzeni publicznej dźwięku, na podobieństwo psa (suki, ok), który szczeka na wszystko, by w końcu nie być w ogóle branym pod uwagę, bo „ona tak ma”.
No i one „też tak mają”, musimy to zrozumieć, ale nie ma bata, żebyśmy to akceptowali.
Bo jesteśmy skazanymi na drogę dinozaurów zabijającymi się własną toksycznością samotnymi (nawet jeśli w towarzystwie, to z pewnością wyłącznie za kasę, do tego – co równie oczywiste – nie swoją, tylko starego: mizoginicznego korpo-jaszczura) smokami z Komodo.
Nawet między sobą się pożremy, bo tak mamy.
@Romeo, „małpeczki” tak mają, że lubią sobie „gównem” porzucać.