Szczujnia

Opublikowano: 28.05.2024 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1832

Przed laty, pisząc dla ukraińskiego czasopisma „CzasPik” (odpowiednik naszej „Polityki”), pragnąc być na bieżąco z ukraińską polityką, słuchałem wystąpień ukraińskich deputowanych w Wierchownej Radzie Ukrainy.

Szczególnie emocjonalne były te po spotkaniach, które miały miejsce w 2011 roku w Polsce. Pierwsze z sierpnia, w prezydenckiej rezydencji na Półwyspie Helskim. Spotkanie prezydentów Polski i Ukrainy: Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza. Drugie to listopadowe spotkanie we Wrocławiu prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z prezydentami Polski i Niemiec Bronisławem Komorowskim i Chistianem Wulffem.

Ingerencja i szantaż

W ocenie ukraińskich deputowanych uzależnianie prowadzenia rozmów stowarzyszeniowych z UE od konkretnych roszczeń kierowanych pod adresem Ukrainy było mieszaniem się w wewnętrzne sprawy Ukrainy mającym charakter szantażu politycznego. Przypominam, że chodziło o uwolnienie z aresztu Julii Tymoszenko. Zdaniem Brukseli, była premier, ścigana za nadużycia (za korupcję) przy zawieraniu umów gazowych z Rosją, za swe czyny powinna ponosić odpowiedzialność polityczną, a nie karną.

Zaniepokojenie w związku z aresztowaniem b. premier wyraziło m.in. polskie MSZ, a także dyplomacja amerykańska. Fakt ten wzbudził też niepokój Brukseli, skąd poinformowano, że może to zablokować podpisanie z Kijowem umowy stowarzyszeniowej. Od rozwiązania problemu Tymoszenko w Brukseli uzależniono los negocjowanej umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.

Przyjaciel pouczający

Ówczesny wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za politykę wschodnią, Jerzy Pomianowski powiedział PAP, że „Polska z Ukrainą musi poruszać również sprawy trudne”.

„Wszyscy wiemy, jak Europa reaguje na sposób prowadzenia procesu pani Tymoszenko. To jest bardzo ważny temat. Prawdopodobnie również i o tym, o reakcjach Europy, o uwarunkowaniach tego procesu będą prezydenci rozmawiać” – podkreślił Pomianowski. Jego zdaniem, ważne jest nie tylko to, jak wygląda sam proces byłej premier, ale też to, jak jest on odbierany w Europie. Dodał, że Polska jako przyjaciel Ukrainy ma najlepszą pozycję, by szczerze o tym porozmawiać.

Dywersanci szkoleni w Polsce

Zarówno dla samej Ukrainy, jak i ówczesnego jej prezydenta Janukowycza, integracja z UE była bardzo ważna, o czym mówił we Wrocławiu po spotkaniu z prezydentami Polski i Niemiec, Bronisławem Komorowskim i Chistianem Wulffem.

W późniejszym okresie, słuchając emocjonalnych wystąpień w Wierchownej Radzie Ukrainy, usłyszałem, że Polska, która ma czelność udawać przyjaciela Ukrainy, na swoim terytorium szkoli dywersantów, którzy mają obalić prezydenta Janukowycza. Mówca powołał się w swoim wystąpieniu na informacje ukraińskiego wywiadu zagranicznego. Zwróciłem się więc z zapytaniem do Redakcji „CzasPika” z zapytaniem, czy ja dobrze zrozumiałem sens wypowiedzi tego ukraińskiego deputowanego. Odpowiedź redakcji była dla mnie szokująca, albowiem otrzymałem potwierdzenie tego, o czym mówił ten parlamentarzysta…

Kijowska mowa Kidawy-Błońskiej

Obecnie Polska podobnie jak w minionym okresie, zapewnia Ukrainę o przyjaźni… Ba! Mówi o wspólnej zwycięskiej walce przeciwko Rosji! „Tylko z Polską można pokonać Rosjan!” – z tym przesłaniem przyjechała z roboczą wizytą do Kijowa przewodnicząca polskiego Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Podczas płomiennego wystąpienia w Wierchownej Radzie Ukrainy m.in. powiedziała: „Musimy chronić naszą przyjaźń przed nieufnością, zwłaszcza teraz, gdy tą nieufność próbuje w nas zaszczepić nasz wspólny wróg — Rosja. Putin doskonale wie, jak przed nim wiedzieli o tym Stalin i rosyjscy carowie, że Ukraina i Polska, gdy działają razem, są niezwyciężone. Dopiero gdy naszemu wspólnemu wrogowi udaje się zasiać w nas nieufność, Polska i Ukraina stają przed śmiertelnymi próbami. Ale polsko-ukraińska przyjaźń to także wyzwanie dla naszych szkół i uniwersytetów, dla nauczycieli naszej młodzieży, a także dla naszych kościołów. Zbliżający się szczyt pokojowy w Szwajcarii należy traktować przede wszystkim jako wyraz najszerszego poparcia dla zasad suwerenności, niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy. Pamiętajmy, że żaden szczyt pokojowy nigdy nie może stać się nowym Monachium, nawet na chwilę nie można zapomnieć, że tylko Ukraina ma mandat do decydowania o swojej przyszłości. Narzucanie wam jakichkolwiek stanowisk lub decyzji jest sprzeczne z zasadą suwerenności narodów i poszanowania ich prawa do samostanowienia”.

Polska na czele kolejki winnych

W sukurs Kidawie Błońskiej przychodzi obecny szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Opowiedział się za tym, by Ukraina ostrzelała Rosję bronią zachodnią. Za eskalacją tego konfliktu, o czym donosi „The Guardian”.

Obecnie już nawet Aleksiej Arestowicz, w latach 2020–2023 doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy ds. komunikacji strategicznej w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i obrony, nie wierzy Zachodowi. Nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy.

Ukraina bezapelacyjnie przegrywa militarną konfrontację z Rosją. Pilnie poszukiwani są winni przegranej wojny. Jesteśmy pierwsi w długiej kolejce winnych… Ponieważ polska polityka zagraniczna bardziej przypomina szczujnię niż profesjonalną dyplomację. Podobnie jak polska polityka wewnętrzna, polegająca na wzajemnym szczuciu polityków jednych na drugich, w zależności od mądrości etapu. Albowiem szczujnia jest immanentną cechą polskiej postsolidarnościowej polityki.

Autorstwo: Eugeniusz Zinkiewicz
Źródło: MyslPolska.info


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. emigrant001 28.05.2024 21:22

    Pierwszy błąd myślowy autora polega na tym, że uważa iż ukraina to jest państwo:)
    Po lewej stronie Dniepru jest zalążek państwa ukraińskiego ale najpierw należy to państwo zbudować, bo to co teraz tam jest, albo było polskie albo post radzieckie:)
    ukraińscy są tylko banderowcy.
    Po prawej stronie Dniepru zawsze była Rosja, podkreślam zawsze i są to tereny co najwyżej sporne ale na pewno nie ukraińskie.

  2. jendrysz 29.05.2024 07:20

    Panie Zinkiewicz ten krzyk “łapać złodzieja” niewiele panu da. W Polsce jest tak często używany, że nawet gimbusy już tego poważnie nie traktują. Swego czasu nasi kolaboranci oskarżali Macierewicza o rosyjskie korzenie i na dowód przytaczali informacje, że oficerem KGB prowadzącym Macierewicza był rezydent Watykanu Jan Paweł II. Właśnie Papież miał być oficerem prowadzącym.
    I najlepsze było to, że Macierewicz temu nie zaprzeczał.
    Te rosyjskie przekręty już na Polaków nie działają, niech pan nie traci na nie czasu.
    @emigrant001
    Kozacy to Ukraina, żadne tam “post radzieckie”, wcześniej to była Ruś Kijowska – nie Rosja. I nie ma większej różnicy między lewą, czy prawą stroną Dniepru. Ukraina częścią Polski też nie była, mimo że współpracowali do czasów Chmielnickiego.

  3. emigrant001 29.05.2024 18:31

    @jendrysz
    Jak będziesz się cofał do Rusi Kijowskiej to się okaże, że ukraińcy są wikingami:)
    Jak sprawdzisz określanie narodowości z 1991 roku to się dowiesz, że po wschodniej stronie Dniepru mieszkało 25% ukraińców, 25% Rosjan i 50% ludzi radzieckich:)
    A jeszcze gorzej wypadnie wynik; jaki % ludności używał codziennie języka ukraińskiego jako ojczystego:) Kozacy to stan a nie naród. Kozakami byli również Polacy.

  4. rici 29.05.2024 19:58

    Jezeli Maciarewicz byl zalozycielem KOR-u to byl zydem, w KOR-ze ne bylo ani jednego Polaka.
    Russen, czyli Rusini i Rusowie to okreslenie wschodnich plemion Wikingow. Rus Kijowska byla poprzedniczka przesuwajacej sie na polnocno-wschodni kierunek Rusi Moskiewskiej, a pozniej Rosji. Jezyk ukrainski to odmiana jezyka rosyjskiego /gwara/
    Ukraincy jako narod to zaczeli sie rozwijac pod koniec XIX wieku w zaborze austriackim. Wczesniej to o Ukraincach /narodzie/ nikt nie slyszal

  5. jendrysz 31.05.2024 07:05

    @emigrant001
    Zaraz wikingowie. To, że Waregowie przyczynili się do rozwoju Rusi Kijowskiej od 862 r., nie znaczy, że wyparli Słowian, tak samo jak Bułgarzy nie wyparli Słowian z Bułgarii, jedynie dali im nazwę. Natomiast nazwa Ruś pojawiła się dość szybko dla dwóch obszarów jako Ruś Kijowska i Ruś Moskiewska i jak widać, już wtedy były dwie nacje. Widać to też w czasach mongolskich. Późniejsza dominacja moskiewska zawładnęła nazwy Rosja i Rosjanie, a Ukraińcy zyskali kłopot. Poza tym feudałowie nie uznawali przynależności narodowych. Nawet większość polskiej społeczności (tej chłopskiej) nie czuło się Polakami i mówili o sobie, my są tutejsi. Dopiero XIX wiek zaczął kształtować poczucie narodowości i to w wielu krajach. Na Ukrainie było trudniej, gdyż tam nie było silnej klasy szlacheckiej i długi czas była pod butem, a ci waleczniejszy woleli nazywać się kozakami, czyli stepowymi wojownikami (kazak) wypadającymi razem z tatarami na sąsiadów. Kozacy to też stan, jednak przynależny do określonej krainy, byli niejednolicie etniczną grupą ludności (https://historia.org.pl/2021/02/18/kozacy-geneza-organizacja-i-historia-jak-powstala-kozaczyzna/).
    Najlepiej to pokazują nazwy: Sicz Kozacka, Sicz Zaporoska itd. dla których granice na wschodzie i południu wyznaczała rzeka Don i wybrzeże Morza Czarnego.
    Oczywiście w Polsce też na pewnego typu ludzi mówi się: “ale z niego kozak” i byli tacy, którzy wynajmowali się jako kozacy. Ogólnie nazwy czasem mają kilka znaczeń.
    Proszę jeszcze zauważyć, że Rosja Radziecka sama uznała określone tereny za ukraińskie i przypisała do nich część Chanatu Krymskiego, nie stwierdzając, że tam mieszkają Rosjanie.
    W 1991 mimo rusyfikacji tylko 25% uważało się za Rosjan “25% ukraińców, 25% Rosjan i 50% ludzi radzieckich” (proszę nie gardzić i pisać z dużej litery), a wspomniane 50% nie chciało uznać się za Rosjan, choć ulegli wieloletniej indoktrynacji.

    @rici
    1. Nie Maciarewicz tylko Macierewicz i czekam, aż zostanie aborygenem wyznającym buddyzm.
    2. Język ukraiński jest najbliższy językowi białoruskiemu, jednak np. nie ma akania w przeciwieństwie do j. rosyjskiego i nie jest gwarą, tylko sam ma co najmniej kilkanaście gwar.
    3. Termin “Ukraina” zapisano po raz pierwszy w Latopisie kijowskim, opisującym wydarzenia XII w.
    Jako nazwa własna słowo “Ukraina” pojawiło się po raz pierwszy w roku 1590 w tytule projektu konstytucji sejmowej Jana Zamoyskiego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.