Liczba wyświetleń: 614
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał strony syryjskiego konfliktu do natychmiastowego przerwania ognia. Pomimo rozpoczęcia realizacji planu pokojowego uregulowania konfliktu, zaproponowanego przez Kofiego Annana, w kraju trwają walki między zwolennikami i przeciwnikami reżimu Baszara Asada.
Tylko w ubiegły piątek zginęło ponad 20 osób. Opozycja oskarża władze syryjskie o to, że nie wycofują wojsk z miast, a tylko przekierowują je z jednych miast do drugich.
Władze Syrii z kolei oświadczają, że przerwanie ognia, które powinno nastąpić zgodnie z planem Kofiego Annana już 12 kwietnia, jest niemożliwe, dopóki siły bezpieczeństwa natykają się na uzbrojonych przeciwników. Syryjskie władze nie wycofają także wojsk z miast do 10 kwietnia, jeśli nie otrzymają pisemnego zapewnienia od opozycji, że nie zostaną one zajęte przez jej siły zbrojne. Mówi o tym oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych państwa. Podkreślono w nim, że informacje o wycofaniu wojsk rządowych z wielu syryjskich miast do 10 kwietnia nie są zgodne z prawdą, ponieważ specjalny wysłannik ONZ i Ligi Państw Arabskich Kofi Annan „do tej pory nie przedstawił pisemnych gwarancji zaprzestania aktów przemocy ze strony zbrojnych grup terrorystów”.
Tymczasem uzbrojona syryjska opozycja, pomimo obietnic zaprzestania aktów przemocy, kontynuuje aktywne działania bojowe.
Ciała 13 osób zostały znalezione w sobotę w jednej z dzielnic syryjskiego miasta Homs. Wszystkie ofiary to młodzi mężczyźni, którzy zginęli od strzałów w głowę. Na ulicach zbuntowanego miasta strzelają dobrze wyszkoleni i uzbrojeni bojownicy opozycji.
Tysiące ludzi wyraziło w sobotę jednoznaczne poparcie dla syryjskiego reżimu i prezydenta al-Assada. Zebrali się oni na centralnym placu Damaszku z okazji 65 rocznicy utworzenia partii rządzącej. „Jedność, wolność i socjalizm” – taki napis widniał na olbrzymim transparencie rozpostartym na placu.
Źródło: Głos Rosji
W odniesieniu do ostatniego akapitu.
Ludzie chyba nie mają wyboru i muszą przystać na warunki Al-Asada. Drugą możliwością jest, że wszyscy zgromadzeni byli częścią prowokacji (co za tym idzie, są zapewne alawitami).
bzdury piszesz. Już dużo wcześniej ludzie zorganizowali milionowy marsz poparcia dla prezydenta Bashara, i nie zrobili tego z przymusu o czym można poczytać w internecie z niezależnych śródeł. Cały problem polega na tym że Alawici, którzy są mniejszością w Syrii sprawują władzę. Rządzący tolerują inne religie (np. Chrześcijaństwo które w Syrii ma bez porównania więej praw niż w Arabii Saudyjskiej) oraz sa zdecydowanie przeciwni wprowadzeniu Szariatu, co nie podoba się fanatykom, którzy przez wsparcie Arabii Saudyjskiej i Kataru sieją w tym państwie chaos, sami zabijając i mordując niewinnych obywateli, oraz obardzając za to winą Syryjskie wladze. W przypadku dojscia do wladzy fanatykow rozpoczelo by sie przesladowanie wszystkich innych wyznan oraz wprowadzili by prawdziwy chaos taki jaki obecnie panuje w Libii, dlatego ludzie wola popierac Bashara, gdyz ten w przeciwienstwie do fanatykow daje wielu ludziom nadzieje na normalne zycie. No i oczywiscie glowny powod napasci, to unieszkodliwienie Syrii w przypadku wojny z Iranem, ale na szczecie jak widzimy, ONZ i NATO przegraly co z pewnoscia zawdzieczamy postawie Rosji i Chin.
chyba zbyt uległem prozachodniemu podejściu…
Zdecydowanie, Eisenbern dobrze pisze.