Liczba wyświetleń: 715
Przygraniczna turecka prowincja Hatay została ostrzelana przez syryjskie moździerze. Turecka artyleria na ostrzał odpowiedziała ogniem.
Ze wstępnych informacji wynika, że podczas wymiany ognia na granicy syryjsko-tureckiej nikt nie zginął ani nie został ranny. To już kolejna sytuacja, w której Syryjczycy ostrzelali tureckie tereny znajdujące się nieopodal granicy. Wcześniej z terytorium Syrii ostrzelano tereny rolnicze w prowincji Hatay oraz przygraniczną miejscowość Akcakale. Na skutek jednego z ataków zginęło pięć osób, a kilkanaście odniosło obrażenia.
Po ataku na Akcakale parlament Turcji zezwolił siłom zbrojnym na prowadzenie operacji militarnych poza granicami kraju, jeśli rząd uzna to za konieczne.
Wicepremier Turcji Besir Atalay zapewniał wówczas, że podjęta decyzja nie ma służyć wypowiedzeniu wojny, lecz działać na syryjczyków odstraszająco. Premier Recep Tayyip Erdogan ostrzegł jednak, że „ci, którzy próbują testować zdolność Turcji do odstraszania i jej determinację, popełniają fatalny błąd”.
Powtarzające się incydenty na pograniczu syryjsko-tureckim wywołały największe napięcie w stosunkach między Ankarą a Damaszkiem od czasu, gdy w Syrii wybuchł krwawy konflikt wewnętrzny w marcu 2011 roku.
Opracowanie: pł
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl
W tym na pewno macza palce CIA
A są jakieś wypowiedzi rządu syryjskiego na ten temat? widział ktoś gdzieś może?
No właśnie, to coś dziwnego. Czy Syryjczycy są samobójcami-masochistami? Nie dość, że mają trudną wojnę domową, to jeszcze prowokowaliby atak ze strony NATO? Wydaje mi się to wyjątkowo głupie, chyba że chcą być zniszczeni. Aż ciśnie się myśl, że to jakieś prowokacje z zewnątrz, a nie robota syryjska.
Po co Assad miałby wkurzać Turcję ? Mają Nas za imbecyli , karmiąc taką propagandą .