Liczba wyświetleń: 762
Choć firma Japan Dome House sprzedaje swoje styropianowe domy już od 15 lat, od kwietnia zeszłego roku, kiedy to prefekturę Kumamoto nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7 stopni w skali Richtera, zapotrzebowanie na nie wzrosło lawinowo. Dlaczego? Po pierwsze i najważniejsze, konstrukcje w kształcie stożka są odporne na wstrząsy. Po drugie, łatwo je zbudować. Po trzecie wreszcie, za duży plus należy uznać świetne właściwości izolacyjne.
W trzęsieniu ziemi w Kumamoto zginęło 49 osób. Liczba rannych przekroczyła 3 tys. Ponad 44 tys. Japończyków trzeba było ewakuować, bo ich domy się zawaliły albo zapaliły. Nadal bardzo wielu ludzi mieszka w lokalach tymczasowych.
Strukturalne uszkodzenia budynków wystąpiły nie tylko w Kumamoto, ale i w sąsiedniej prefekturze Ōita. Jedynym miejscem, które nie ucierpiało, był kompleks mieszkalny Village Zone, złożony z 480 gęsto rozmieszczonych styropianowych domów. Dzięki temu potencjalni klienci mogli się przekonać, że twierdzenia Japan Dome House á propos wytrzymałości konstrukcji nie są zwykłym chwytem marketingowym.
Styropianowy domek waży zaledwie ok. 80 kg. To oraz specyficzny kształt oraz brak słupów czy belek sprawia, że nawet silnie trzęsienia ziemi się go nie imają.
Japan Dome House, który rocznie sprzedaje w Japonii ok. 100 domków, nie wykorzystuje zwykłego styropianu, ale jego unowocześnioną wersję. „Ziarna konwencjonalnego polistyrenu są powiększane o 50-60% […], co wiąże się z absorpcją dużych ilości tlenu. Japan Dome House opracowało [zaś] metodę, w której monomery styrenu rozszerzają się tylko o ok. 20%, co minimalizuje wchłanianie tlenu. Dzięki temu materiał jest bardziej wytrzymały, ale zachowuje właściwości izolujące.”
Ekipa złożona z 3-4 osób może zbudować (czytaj: skleić) dom maksymalnie w tydzień. Za konstrukcję o powierzchni 36 m2 i wysokości 3 m trzeba zapłacić 7-8 mln jenów (czyli 238-272 tys. zł). Ponieważ w domku nie ma co zardzewieć czy zostać zjedzone przez termity, jest on opisywany jako wyjątkowo trwały.
Japończycy przekonują, że modularne domki łatwo dostosować do swoich potrzeb i gustu. Nadają się nie tylko dla właścicieli indywidualnych, ale i na biznes, np. hotele.
Autorstwo: Anna Błońska
Na podstawie: OddityCentral.com
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
Jeśli cena tych domków mogłaby spaść kilkukrotnie to podejrzewam że krajobraz na całym świecie mógłby ulec zmianie. Jeśli za 80 kg plastiku w kształcie 30 metrowego domku mógłbym dać nie więcej jak 50 tysięcy złotych, to pewnie mógłbym się nad tym zastanowić
Wbrew interesowi dewelopera bezdomności
To jest genialne rozwiązanie, i to nie tylko problemu bezdomności, Szanowni Państwo…
Tak jak W. napisał – w Japonii wszystko jest droższe. Zatem, taki domek w Polsce, z polskich materiałów, „pi razy oko” mógłby kosztować – nie 60 tyś – jak napisał W. – a nawet tylko 10 tys. zł! To jest bardzo tani w produkcji materiał! I nie taki szkodliwy dla zdrowia – do tych którzy wszystko to co sztuczne uważają za szkodliwe. Biorąc pod uwagę możliwość zwiększenia masowości produkcji, dziecinie łatwy montaż, zespolenie tak lekkiej konstrukcji z gruntem, czyni ten wynalazek jeszcze tańszym. Po za tym, poddaje się on bardzo łatwemu i taniemu recyklingowi.
Zalety można było by mnożyć w nieskończoność.
Ale kłopot polega na czymś zupełnie innym: minister Mateusz Morawiecki i jemu podobni „księgowi” od wyzysku i wychowywania sobie niewolników do kieratu, nigdy do tego nie dopuszczą. A wiecie z jakie powodu? Te domki, które były by domkami dla ubogich rodzin, stanowiły by bardzo poważne zagrożenie dla gospodarki pana Mateusza Morawieckiego; gospodarki opartej na wyzysku, taniej sile roboczej, i kontraktach z wielkimi światowymi korporacjami.
W Polsce, nie bez powodu, dom – to co każdemu człowiekowi należy się jak psu buda – jest tak nieosiągalny; jest tak drogim luksusem. Upodlonym i wygłupionym „narodem”, po prostu łatwiej się rządzi, a socjologiczny mechanizm błędnego koła działającego w warunkach dodatniego sprzężenia zwrotnego, jeszcze dodatkowo tą gospodarkę nakręca: ten wygłupiony „naród” łatwiej uwierzy w to, że te domki są tylko z bajki.
Waldorfus! Ot i cała prawda. Pozdrawiam.