Liczba wyświetleń: 564
CHILE. 21 października rząd Chile po sześciu miesiącach wielkich demonstracji studenckich obiecał stypendia dla 60 proc. niezamożnych studentów, renegocjację zadłużenia 110 tys. studentów, którzy zapożyczyli się, aby podjąć studia, i wyższe opodatkowanie najbogatszych Chilijczyków. Rzecznik Andres Chadwick powiedział, że rząd nie dopuści do tego, aby fala demonstracji studenckich przerodziła się w eksplozję społeczną, jaką mogłaby spowodować eskalacja niekontrolowanej przemocy. Nawiązując do wojskowego zamachu stanu generała Augusto Pinocheta z 1973 roku, oświadczył: „Nasz kraj przeżywał w przeszłości bardzo trudne chwile i jest świadomy tego, co oznaczała polaryzacja polityczna, oraz wysokiej ceny, jaką za nią zapłacił”. W wypowiedzi dla zagranicznych mediów w Santiago wyraził przekonanie, że „ogromna większość” Chilijczyków „poprze negocjowane spełnienie postulatów studentów, którzy domagają się głębokiej reformy systemu edukacyjnego”.
Dwa ostatnie dni demonstracji studenckich w Santiago – 18 i 19 października cechowała szczególna eskalacja przemocy. Chilijska policja zmilitaryzowana, należąca do najsprawniejszych w Ameryce Łacińskiej, nie poradziła sobie jednak z małymi grupami wandali i elementów przestępczych, które wykorzystały demonstracje studenckie do swoich celów, podpalając m.in. autobus komunikacji miejskiej. W kilku punktach liczącej 6,5 miliona mieszkańców stolicy Chile doszło w środę do starć tych grupek ze studentami, którzy ustawiali płonące barykady na ulicach Santiago, ale próbowali nie dopuszczać do rabunków i aktów wandalizmu.
Sekretarz generalny rządu konserwatywnego prezydenta Sebastiana Pinery odrzucił oskarżenia o nadmierną brutalność, kierowane przez media wobec chilijskich karabinierów i sił specjalnych, używanych do rozpraszania studenckich demonstracji i likwidowania barykad na ulicach stolicy. Wyraził też ubolewanie, że spośród 1 700 uczestników demonstracji zatrzymanych przez siły porządkowe w ciągu 6 miesięcy protestów studenckich tylko pięciu zostało sądownie ukaranych.
Prasa chilijska określa wydarzenia ostatnich sześciu miesięcy jako „największy wstrząs społeczny, który Chile przeżywa od czasu przywrócenia demokracji w 1990 roku”, tj. od końca dyktatury Pinocheta.
Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica
Nie o stypendia i kredyty chodzi a bezpłatny publiczny system edukacji.