Liczba wyświetleń: 3134
Naganiacze na samochody „ekologiczne” mają problem. Jak pokazuje test przeprowadzony na Mercedesie z silnikiem Diesla z 1982 roku, nie jest on wcale mniej „eko” od najnowszych bryk, a niektóre nawet pod tym względem przewyższa.
Testy przeprowadziła niemiecka firma ubezpieczeniowa OCC. Badany samochód, Mercedes model 240D, został wyprodukowany w 1982 roku i jest wyposażony w silnik wysokoprężny o pojemności 2,4 litra i mocy 72 KM. Testy przeprowadzono zgodnie z procedurą WLTP, która obowiązuje w nowoczesnych samochodach, oraz podczas jazdy w normalnym ruchu drogowym.
Wyniki testów są zaskakujące, zwłaszcza gdy porównuje się je z nowoczesnymi pojazdami. Mercedes 240D osiągnął wynik 216 g CO2/km w laboratorium i średnio 190 g CO2/km podczas normalnej jazdy. Dla porównania nowa Klasa E z silnikiem Diesla emituje do około 160 g CO2/km w warunkach laboratoryjnych.
Klimatyści przekonują ostatnio, że obecnie najważniejsza jest emisja tlenków azotu (NOx). W przypadku Merdecesa z 1982 roku wynosiła od około 800 do 850 mg/km, co klasyfikuje go do normy czystości spalin Euro 5. Co więcej, ten stary Mercedes względem norm przyjętych przez klimatystów jest „czystszy” niż niektóre nowoczesne modele, takie jak Audi Q3 czy Renault Scenic.
To imponujące, biorąc pod uwagę, że samochód ten trafił na drogi 10 lat przed pierwszymi próbami ograniczenia emisji spalin.
Podsumowując, stary Mercedes może być równie ekologiczny jak nowe auta, a jego niezawodność i wytrzymałość są niezaprzeczalnymi atutami. Możemy więc śmiało stwierdzić, że „stare auta nie zanieczyszczają”, ale klimatyści walczący z globciem (globalnym ociepleniem — przypis WM) i tak wam go zakażą i finalnie zmuszą albo do zakupu drogiego i nieefektywnego na dłuższych trasach elektryka, albo do podróży komunikacją zbiorową.
Autorstwo: KM
Na podstawie: Autokult.pl
Źródło: NCzas.info
Wszystko jasne, duży i niewysilony silnik to nie to samo co małe kosiarki o poj. 0,9L. Jeżeli chodzi niską o emisję NOx to bez problemu takie silniki osiągają dobre wyniki. Niższa temp. spalania, niższe obroty itd. natomiast emisja cząstek stały jest zapewne duża i nie spełni norm Euro 5. Tym nie mniej wysilanie silników do granic absurdu daje odwrotne wyniki. Poza tym taki silnik z tego Merca przejedzie z milion km albo i dwa bez poważnego remontu. Kosiarki rozsypią się przy 200 tyś i ich naprawa będzie nieopłacalna. Tyle w temacie.
Azeby miec najnowsze auto z najnowszom computerowom technologiom trzeba byc …………………. bez znajomosci prawa jazdy,bez [odstawowych wiadomosci w zakresie budowy i podstawowych napraw aut………..
…..to jak ktos [ijany mowi do auta..zamiesz mnie do domu…a auto jako zaprogramowany computer odwozi goscia na policje.
..i dlatego tez uwazam, im mniej tej cudownej techniki w aurach tym lepiej, itaniej z naprawami.
Najwięcej trują Ci, co najgłośniej krzyczą, aby odwrócić uwagę od siebie.
> Kosiarki rozsypią się przy 200 tyś i ich naprawa będzie nieopłacalna. Tyle w temacie.
Mi kiedyś mechanik pokazywał taki kilkuletni eko-szrocik w którym silnik rozsypał się przy przebiegu 100 tysięcy kilometrów.
Najlepiej żeby plebsowi nie snuły się po głowie jakieś podróże własnymi autami. Siedzieć w piętnastominutowych miastach i już! Podróże są dla Atlasów Ayn Rand!
A potem w piętnastominutowych mieszkaniach. Tyle czasu powinno wystarczyć na ruchy po chałupie by się oporządzić, przy zakładanej automatyzacji. Potem z powrotem na łózko-fotel, jakieś sondy na łeb i… jazda po matrycy.
A potem?
Najważniejsze jest aby nie dało się ropy lub benzyny odpalić zapałką tylko trzeba było użyć super szybkiego komputera 🙂