Liczba wyświetleń: 1463
Wzrost płacy minimalnej, a więc socjalistycznego „dobrodziejstwa”, jest niekorzystny nie tylko sam w sobie, ale niesie za sobą także inne opłakane konsekwencje. Z płacą minimalną powiązane są bowiem rozmaite inne stawki, między innymi kary.
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów od 1 stycznia 2025 roku płaca minimalna będzie wynosić 4666 złotych. Francuski ekonomista Frederic Bastiat wskazywał, że rzeczy dzielą się na te, które widać i te, których nie widać.
Rząd chwali się przychylaniem nieba najuboższym, ale to, co w teorii przedstawiane jest jako dobrodziejstwo, w praktyce niesie ze sobą opłakane konsekwencje. Nikt nie wspomina bowiem o wzroście bezrobocia, cen, a także powiązanych z płacą minimalną kar.
Tak będzie między innymi w przypadku kary za niezapłacenie PCC, czyli podatku od czynności cywilnoprawnych, który trzeba uiścić np. przy zakupie samochodu albo nieruchomości. Obowiązek zapłaty powstaje z chwilą podpisania umowy kupna-sprzedaży, a wówczas trzeba zgłosić się do Urzędu Skarbowego.
Ów podatek powinien oczywiście zostać zlikwidowany, ale póki co państwo rości sobie prawo do 2 proc. wartości zawartej transakcji, tak jakby się do niej w jakikolwiek sposób przyczyniło i te pieniądze mu się po prostu należały. To oznacza, że jeżeli kupimy samochód o wartości 50 tysięcy złotych, to będziemy musieli oddać fiskusowi 1000 złotych.
Jeżeli jednak podatnik nie zgłosi się sam w ustawowym terminie, a więc w ciągu 14 dni od chwili zawarcia umowy, wówczas mogą spotkać go surowe konsekwencje. Wystarczy już jeden dzień spóźnienia, aby można było naliczyć karę, która zgodnie z prawem może wynieść od jednej dziesiątej części płacy minimalnej do aż jej dwudziestokrotności. Oznacza to, że możliwa kara za jeden dzień spóźnienia w przypadku PCC może nas co prawda kosztować 467 złotych kary, ale równie dobrze może to być aż 93 320 złotych.
Gdy jednak przegapimy obowiązek nakładany na nas przez państwo i tak pozostaje możliwość uniknięcia kary, a przynajmniej znacznego zmniejszenia jej dotkliwości. Chodzi o instytucję tzw. czynnego żalu. Wystarczy, że podatnik upokorzy się przed urzędnikiem, przeprosi za swoje haniebne zachowanie i wyzna, jak bardzo przywiązany jest do wartości socjalistycznego państwa, a wówczas „grzechy” mogą zostać mu umniejszone, a nawet odpuszczone. Do takiej właśnie upodlającej pozycji sprowadza człowieka socjalizm, w którym obywatel staje się zakładnikiem decyzji urzędnika.
W niektórych przypadkach podatku PCC nie trzeba jednak płacić, a co za tym idzie, wspomniana kara nie może zostać naliczona. Z jego uiszczenia zwolnione są m.in. osoby niepełnosprawne oraz organizacje pożytku publicznego. Nie trzeba go płacić także, kiedy wartość transakcji nie przekracza tysiąca złotych oraz kiedy np. auto zostało kupione na fakturę VAT lub VAT marża.
Autorstwo: RP
Źródło: NCzas.info
Zamiast słowa socjalizm to należałoby raczej używać słowa terror, bandytyzm itp, bo w istocie z socjalizmem to nie ma nic wspólnego. Wiele pojęć, słów zostało dzisiaj wypaczonych, np. pojęcie nacjonalizmu zostało niemal całkowicie znegatywizowane, wręcz przekręcone, a w swojej istocie nie jest niczym złym, ale zostało uczynione czymś złym najwyraźniej celowo żeby wyeliminować jego najbardziej pozytywne idee, np. które mają służyć interesowi, dobrostanowi i zdrowiu narodu. Z socjalizmem jest trochę podobnie.
Płaca minimalna ma więcej zalet niż wad jeśli jest odpowiednio kwotowana w systemie podatkowym. To bardzo szeroki temat nie na jedną dyskusję. Polska nie odbiega od reszty Europy pod tym względem. Łączenie podatku od czynności cywilnoprawnych (którego nie powinno być) z minimalną jest bez sensu.
Wszystkie – dosłownie wszystkie podatki powinny być zńiesione – wtedy społeczeńśtwo by sie bogacilo i w konću niepotrzebny byłby prawie cały socjal, ale państwo muśiałoby się rządzić oddolnie, samorządowo, tylko niektóre kwestie centralnie ale pod nadzorem spolecznym.
> Rząd chwali się przychylaniem nieba najuboższym,
Rząd nie moze nic „dać” obywatelom bo nie ma niczego co nie zostało by obywatelom ukradzione, może jedynie przestać ich okradać, a wzrosty płacy minimalnej działają jedynie na korzyść pasożytniczej mafii fiskalnej a nie ludzi – papier, zwłaszcza w umowach o pracę, przyjmie wszystko.
> Łączenie podatku od czynności cywilnoprawnych (którego nie powinno być) z minimalną jest bez sensu.
To zależy od punktu widzenia, mafia chętnie przygarnie kilka miliardów więcej.
Nie płacimy PCC gdy wartość transakcji nie przekroczy 1000zl. Czyli co? Kupię odkurzacz za 2 tysie i płacę PCC?