Liczba wyświetleń: 785
Społeczność kostarykańskich Indian Bribri odrzuciła najnowszą propozycję krajowego rządu, która umożliwi najazd amerykańskiej armii na tubylcze ziemie, w ustronnym obszarze Alto Telire, położonym w granicach kantonu Talamanca.
W sierpniu 2013 roku burmistrz Talamanki, Melvin Gerardo Cordero zwrócił się do prezydent Kostaryki, Laury Chinchilli o zgodę na utworzenie „humanitarnego mostu”. Program ten pozwoli na wkroczenie do kantonu Południowego Dowództwa Wojsk USA (SouthCom), ramienia amerykańskiego Departamentu Obrony odpowiedzialnego za działania armii USA w całym regionie Karaibów oraz Ameryki Środkowej i Południowej. Według wniosku, SouthCom ma pojawić się w Talamance w ramach akcji humanitarnej, dostarczyć zdolności operacyjnej kostarykańskim instytucjom rządowym, co rzekomo przysłuży się zmniejszeniu skrajnego ubóstwa w Alto Telire. SouthCom oferuje standardową pomoc humanitarną oraz programy usuwania skutków klęsk żywiołowych. Obok propagowanej wizytówki społecznej SouthCom jest odpowiedzialne za nadzór nad wszystkimi operacjami antynarkotykowymi w Ameryce Łacińskiej oraz militaryzacje Kanału Panamskiego, sprawuje także kuratele nad owianym złą sławą więzieniem Guantanamo na Kubie. Działalność SouthComu służy zabezpieczeniu „strategicznych interesów amerykańskiej amii”; plany dalszego zaznaczania swej obecności przez tą agencje w Ameryce Środkowej mogą być związane w rzeczywistości z ostatnimi projektami budowy alternatywnego kanału transoceanicznego w Nikaragui.
Plany zaproszenia amerykańskiej armii, zainstalowanie jej na ziemiach Indian Bribri bez uprzedniej konsultacji, stanowiłoby poważne naruszenie praw ludności tubylczej gwarantowanych przez zapisy prawa krajowego i międzynarodowego. W niedawnym wywiadzie dla Radia Ceiba, lider Bribri, Leonardo Buitrago potępił tą propozycje, argumentując, że obecność amerykańskiej armii może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego i przysłuży się militaryzacji terytorium Bribri. Buitrago podkreślił swoje zaniepokojenie i przypomniał, że dowództwo SouthComu przyczyniło się do wywłaszczania rdzennej ludności w innych krajach Ameryki. W odrębnym wywiadzie, farmer Wilbert Gomez Sixaola z Frontu Obrony Terytorium, oświadczył, że wtargnięcie wojska będzie całkowicie nieuzasadnione, ponieważ misja humanitarna może być organizowana z równym powodzeniem przez same społeczności z Alto Telire. Gomez dodał, że „potęga wojskowa służy tłumieniu ludzi i narzucaniu im władzy”. „My natomiast – kontynuował – kochamy naszą suwerenność i wolność, i wierzymy, że sami mamy możliwość decydowania, o tym czego chcemy”.
Alto Telire w przeszłości wielokrotnie pojawiało się na czołówkach gazet. Zaledwie dwie dekady temu, tutejsze społeczności doświadczyły przemocy, po tym gdy meksykańskie i kolumbijskie kartele narkotykowe zaczęły penetrować ich terytoria. W 1992 roku kostarykańskie władze zareagowały na rozlew krwi, co w tamtym czasie przyczyniło się do zażegnania niebezpieczeństwa.
Opracowanie: Damian Żuchowski
Na podstawie: argentinaindependent.com, intercontinentalcry.org, lospuebloshablan.org, insidecostarica.com
Dla “Wolnych Mediów”
Czyżby na ziemiach ludu Bribri znajdowała się ropa naftowa? Na miejscu Indian zastanowiłbym się nad tą decyzją, bo odrzucenie jakże kuszącej wizji jankeskiej okupacji może zakończyć się okrzyknięciem ich czerwonoskórymi członkami karteli narkotykowych, tymi, którzy ukrywają hitlerowskich zbrodniarzy, albo co więcej agentami Al Kaidy, siatką terrorystyczną i zagrożeniem dla światowej demokracji. A wtedy nie ma przebacz, bo jankesi w imię obrony swych idei zaorają im domostwa dziesiątkami ton bomb.
Kolejny punkt na „osi zła”, jakże hucznie obwinianie o zagrożenie bezpieczeństwu świata 🙂
Że też nikt nie wpadł by usrael wpisać w początek tej osi.
Być może satelitami sprawdzali terytorium tych Bribri i znaleźli ropę, a to już jest powód do zbombardowania ich domów w imię walki o demokrację i wolność.