Liczba wyświetleń: 640
Hakerzy ukradli około 2 miliony haseł z popularnych portali społecznościowych. Wyciek danych osobowych jest wynikiem zainstalowania szkodliwego oprogramowania – wirusy zachowują dane wprowadzone na kluczowe strony internetowe przy logowaniu i przekazują otrzymane nazwy użytkownika oraz hasła na serwer kontrolowany przez hakerów – podaje CNN.
Personel amerykańskiej firmy Trustwave, zaangażowanej w bezpieczeństwo IT, stworzył po wykryciu afery internetową bazę danych z nazwami użytkowników i haseł z prawie dwóch milionów kont na takich portalach jak Twitter, Facebook, Yahoo, Odnoklassniki, Gmail i VKontakt. Ataki przeprowadzono w ponad 92 krajach.
Wystąpił wyciek informacji za pomocą zainstalowanego na komputerach na całym świecie złośliwego oprogramowania. Wirus zachowuje dane wprowadzane na głównych stronach do logowania, a następnie przekazuje je do serwera kontrolowanego przez hakerów. Serwer zarejestrowany jest w Holandii i obsługiwany jest przez rosyjskojęzycznych użytkowników.
Najpopularniejszym obiektem hackowania kont użytkowników stał się Facebook. Cyberprzestępcy przejęli tam ok. 320 tys. haseł, a z Twiterra 22 tys. Prace hakerów ułatwiło im 16 tys. użytkowników, którzy posługują się nieskomplikowanymi hasłami tj. „123456”, „111111” lub „123456789”. Równie łatwe w wielu przypadkach było używanie przy logowaniu słowa „admin” i „password”. W ostatnim miesiącu to już drugi cyberatak na portale społecznościowe. 2 grudnia hakerzy włamali się do LiveJournal na konta ośmiu znanych w Rosji blogerów.
Źródło: Zmiany na Ziemi
😉 cyberwojna. Hakerzy 😀 jak ja lubię czytać takie wiadomości.
nie ma bezpieczeństwa w sieci !a Ruski są w tym dobrzy .grając w gry massive multiplayer online 80% hacków ( cheatów ) pisana jest przez ruskich. Ci to mają do tego smykałkę hłe hłe hłe…
Uczy sie Putin od Chinczykow, jak latwo kase z baranow z zachodu doic.
Tym co maja konta na plebsbuku radze pozmieniac hasla do wazniejszych kont.(szczegolnie jesli sa podobne do tych z FB)
Nie chcac narazac sie na straty pewnie nie wyslali zadnych ostrzezen.
Keyloggera zlapac tam latwo jak na X-stronkach:P
a co ma do tego Unia? Równie dobrze ten serwer mógłby być na Madagaskarze, obsługiwany przez chińsko-języcznych użytkowników.
Poza tym – to jest oficjalna informacja, a co tam naprawdę wydarzyło się „od kuchni” i co jeszcze może się wydarzyć – raczej nie leży w interesie „popularnych portali społecznościowych” dzielenie się tą informacją.
Kwestia tylko – czy to hackerzy, „hobbyści” 😉 czy konkretne zlecenie dla konkretnych mocodawców (rosyjskojęzycznych? Może też nie?)