Skąd biorą się socjopaci?

Opublikowano: 25.03.2025 | Kategorie: Kultura i sport, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1095

Najnowszy brytyjski serial Netflixa pt. „Dojrzewanie” przypomniał mi pewną opowieść, którą usłyszałam z rodzinnych przekazów. Mój prapradziadek uczęszczał do gimnazjum razem z Feliksem Dzierżyńskim i poznał jego wstrząsającą historię z tamtego okresu.

Przyszły rewolucjonista i bezwzględny morderca, w szkole był spokojnym i nieśmiałym chłopcem. Wywodził się ze starego szlacheckiego polsko-litewskiego rodu herbu Samson. Jako nastolatek zakochał się w pannie z pobliskiego dworu. Pewnego dnia dziewczyna miała zostać zgwałcona przez żołnierzy carskiej armii.

To wydarzenie tak mocno wstrząsnęło młodym Feliksem, że znienawidził wszystko, co rosyjskie. Czyżby dlatego stał się Czerwonym Katem, współodpowiedzialnym za krwawy terror w Rosji? Znajomi historycy nie byli w stanie potwierdzić mi autentyczności opowieści z czasów dojrzewania Dzierżyńskiego, jednak tego nie wykluczali.

Jeśli faktycznie tak było, to oczywiście żadne bolesne doświadczenia z młodości nie usprawiedliwiają późniejszych brutalnych zapędów Krwawego Feliksa. Tak samo bycie ofiarą szkolnej koleżanki–hejterki nie usprawiedliwia trzynastolatka z hitu Netflixa, który zadźgał ją nożem. Nawet jeśli cynicznie z niego zadrwiła, uderzając w najczulsze punkty zakompleksionego chłopca, po prostu nie miał prawa jej zabić.

POZA KONTROLĄ DOROSŁYCH

Na szczęście nie odniosłam wrażenia, by twórcy „Dojrzewania” usprawiedliwiali młodocianego mordercę. Próbowali jednak wskazać na związek przyczynowo-skutkowy. Dlatego moim zdaniem ta produkcja to dzieło z misją. Dramat powstał w oparciu o wydarzenia, które faktycznie miały miejsce i nadal się zdarzają.

Obejrzenie tego miniserialu to obowiązkowe zadanie domowe dla rodziców, którzy często nie zdają sobie sprawy z rozterek swoich dzieci. Rodzina nastoletniego mordercy to żadna patologia – kochający rodzice, ułożona starsza siostra, normalne codzienne życie klasy robotniczej ze zwykłymi problemami. Prawdziwe problemy zaczynają się w szkole, a konkretnie w mediach społecznościowych, gdzie przeniosły się relacje międzyludzkie.

O emocjach opowiadają dziś głównie emotki, które na Instagramie czy Facebooku przedstawiają rozmaite uczucia – miłość, złość, zafascynowane, odrzucenie, uznanie, znudzenie, wyśmianie, etc. Z pozoru to tylko błahe ikonki w wirtualnym świecie. Dla współczesnych dzieciaków i młodzieży, to niemal cały ich świat. W takim świecie dochodzi do brutalnych osądów, którym inni przyglądają się z wypiekami na twarzy.

W czteroodcinkowym „Dojrzewaniu” zjawisko to zostało przedstawione zdawkowo – przez osobę trzecią, zaledwie w kilka minut. To wystarczyło, by pobudzić widza do refleksji nad stanem młodego pokolenia. Dodatkowo utwierdziłam się w przekonaniu, że szkoły koedukacyjne były błędem, choć w serialu Netflixa wprost tego nie wyrażono.

Ten obraz przede wszystkim uświadamia, jak trudno jest być rodzicem w dzisiejszych czasach. Wydaje się wręcz, że dorośli mają coraz mniejszy wpływ na to, co dzieje się z ich dziećmi. Kiedy przejrzałam liczne fora dotyczące serialu, dostrzegłam ogromne poruszenie wśród widzów. Tym większe ukłony dla twórców produkcji – wygląda na to, że wywołali międzynarodową dyskusję na bardzo poważny temat.

ANATOMIA ZŁA

Trzynastoletni Jamie (w tej roli fenomenalny Owen Cooper) początkowo został pokazany jako wystraszony aresztowaniem, zwyczajny chłopiec. Jego niewinna buzia i wypełnione łzami oczy sugerowały, że mogło dojść do pomyłki policji. Wątpliwości zostają jednak rozwiane już w pierwszym odcinku. Z nagrań monitoringu jasno wynika, że nastolatek bezwzględnie zamordował koleżankę z klasy. Pozostaje odkryć — dlaczego.

W drugim odcinku policjanci prowadzący śledztwo rozmawiają ze szkolnymi pedagogami i uczniami. Mundurowym idzie to dość nieporadnie. Dopiero syn głównego śledczego (przypadkowo uczeń tej samej szkoły) uświadamia ojcu, że nie ma on pojęcia o współczesnym świecie. W krótkiej rozmowie wprowadza go w brutalną rzeczywistość, z jaką zmaga się dzisiejsza młodzież.

Zamordowana nastolatka uchodziła za atrakcyjną. Jamie chciał, by zwróciła na niego uwagę. Dziewczyna nie tylko odrzuciła jego zaloty, ale na oczach wszystkich – czyli w mediach społecznościowych – ośmieszyła chłopca. Zadrwiła z niego na całego, sugerując, że na zawsze pozostanie prawiczkiem. Inni użytkownicy Instagrama mieli z tego niezły ubaw.

W tym kontekście pada określenie incel – skrót od involuntary celibate, czyli „mimowolny celibat”. To termin określający osoby, głównie mężczyzn, które nie są w stanie nawiązać relacji romantycznych lub seksualnych, mimo że tego pragną. Pojęcie to wywodzi się z internetowych społeczności, gdzie incelami nazywa się osoby obwiniające czynniki zewnętrzne (np. wygląd, normy społeczne, kobiety) za swoje niepowodzenia w relacjach.

W trzecim odcinku przenosimy się do poprawczaka, gdzie śledzimy wstrząsającą rozmowę czekającego na proces Jamiego z panią psycholog. Właśnie wtedy odkrywamy, że za niewinną buzią inteligentnego chłopca kryje się osobowość psychopatyczna. Sprowokowało to konkretne pytania.

Czy ten nastolatek – który przecież otrzymał poprawne wychowanie – był zły z natury (cokolwiek to znaczy?), a upokarzające wydarzenie jedynie uruchomiło w nim mordercę? A może dopiero trauma wywołana przez upokorzenie sprawiła, że stał się zły? Podobne refleksje towarzyszyły mi, kiedy usłyszałam opowieść z czasów szkolnych Dzierżyńskiego.

TYKAJĄCA BOMBA

Czwarty odcinek poruszył mnie najmocniej. Akcja dzieje się trzynaście miesięcy po aresztowaniu chłopca i pokazuje jeden dzień z życia najbliższej rodziny Jamiego. Z ogromnym współczuciem śledziłam zmagania całej trójki z ostracyzmem, a przede wszystkim ból rodziców spowodowany świadomością, do czego posunął się ich syn.

Aktor Stephen Graham zasługuje na wszystkie możliwe nagrody filmowe za swoją kreację Eddiego Millera – ojca Jamiego. Jego bezradność wobec zaistniałej sytuacji oraz wyrzuty sumienia – wynikające z utraty czujności i zawiedzenia jako rodzic – zostały odegrane tak perfekcyjnie, że miałam wrażenie, jakby to, co widzę na ekranie, działo się naprawdę.

Trudno w pełni obwiniać państwa Millerów o to, co zrobił ich syn. Czy to zbrodnia, że nie nadążyli za tym, jak wygląda współczesny świat? Przecież życie dzisiejszych dzieci i młodzieży to ogromna przepaść – niejednokrotnie zupełnie niepojęta dla osób, które dorastały w czasach, kiedy nie było smartfonów i mediów społecznościowych. Sądzę, że właśnie dlatego powstał serial „Dojrzewanie” – aby potrząsnąć pokoleniem, które zostało w tyle.

Ktoś może powiedzieć, że nic nie usprawiedliwia rodziców, którzy przeoczyli krytyczny moment w życiu swojego dziecka. W „Dojrzewaniu” było to mniej więcej wtedy, gdy na życzenie syna kupili mu komputer i słuchawki. Wkrótce potem ojciec coraz rzadziej poświęcał mu czas, bo rzucił się w wir pracy, by zarobić na utrzymanie rodziny. Przecież podobnie dzieje się w większości domów, a jednak nie każdy dzieciak zabija koleżankę z klasy.

Owszem, nie każdy młodociany zabija, ale trzeba wiedzieć, że mnóstwo dzieci i nastolatków doświadcza od rówieśników różnego rodzaju przemocy, szczególnie w internecie, co przekłada się na problemy i dysfunkcje w realnym życiu. Oznacza to, że mamy zarówno wielu oprawców jak i ofiary – które po doświadczeniu przemocy także mogą stać się oprawcami.

W trakcie seansu odniosłam wrażenie, że Jack Thorne i Stephen Graham, twórcy tego doskonałego serialu, wołają do ludzkości o opamiętanie.

Autorstwo: Agnieszka Piwar
Źródło: Piwar.info

image_pdfimage_print

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. las 25.03.2025 17:05

    A czy redaktor wie kto był pierwowzorem? Zupełnie nie przypomina tego chłopca z serialu. Szkodliwy artykuł. Netflix zrobił to podobno na podstawie historii Hassana Sentamu (choć po dekonspiracji widzę że wysypały się zadaniowe artykuły że jednak na podstawie zbioru historii – jednak widac ze z pociagiem do bialego).

  2. Agnieszka Piwar 25.03.2025 20:08

    @las

    Wiem, wiem… W mediach społecznościowych od tygodnia krąży zestaw zdjęć, na którym widać białego aktora grającego młodocianego mordercę i czarnoskórego przestępcę. Użytkownicy Facebooka czy X z uporem twierdzą, że w pierwowzorem mordercy z najnowszej produkcji Netflixa „Dojrzewanie” był czarnoskóry z udostępnianej fotografii, a twórcy serialu dopuścili się manipulacji obsadzając w tej roli białego aktora.

    Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że platforma Netflix jest mocno zideologizowana i często ulega poprawności politycznej, co wielokrotnie sama zauważyłam oglądając ich produkcje. Jednak masowe powielanie tego zestawienia zdjęć świadczy jedynie, że po drugiej stronie mamy również zideologizowane towarzystwo, które na siłę chce „udowadniać”, że za przestępczość odpowiadają tylko czarnoskórzy, imigranci, etc., a biały to jest zawsze cacy.

    Tymczasem zamiast powielać internetowe teorie, wystarczyło doczytać co sami twórcy „Dojrzewania” mieli do powiedzenia na temat ich produkcji. Powiedzieli oni wprost, że nie opierali się na jednej konkretnej sprawie kryminalnej, postać głównego bohatera nie jest wzorowana na żadnej konkretnej postaci, ale Stephen Graham przyznał, że inspiracją do jego powstania była rosnąca epidemia przestępstw z użyciem noży w Wielkiej Brytanii.

    Poza tym warto zauważyć, że skoro Graham chciał we własnym serialu zagrać jedną z głównych ról (co nie powinno dziwić, bo to najpewniej rola jego życia), to w tej sytuacji trudno, by jako biały aktor był ojcem czarnoskórego dzieciaka. Chodzież można byłoby mu na siłę dorobić dzieciaka Mulata, wtedy matka musiałaby być murzynką, ale przecież to także spotkałoby się z oburzeniem, no bo jak to tak…

    Generalnie uważam, że powielanie na forach teorii, że pierwowzór mordercy jest czarnoskóry – choć twórcy serialu tego NIE potwierdzają – to odwracanie uwagi od niezwykle istotnego problemu jaki został ukazany w „Dojrzewaniu”. Ten problem nie ma koloru skóry, a dotyczy współczesnego młodego pokolenia, użytkowników mediów społecznościowych, agresji w internecie i zjawiska 'incelstwa’. Ten serial przede wszystkim powinni obejrzeć rodzice, bo w wielu przypadkach nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jakie niebezpieczeństwo czyha na ich dzieci.

  3. las 26.03.2025 07:17

    Prawda jest prosta. Co to za ściana tekstu?

  4. antidot 26.03.2025 10:09

    Film jest zwykłym gniotem.
    W połowie drugiego odcinka nie chciało mi się już tego oglądać. Na siłę dociągnąłem do końca.
    Ludzie, zastanówcie się nad tym czym wy się zachwycacie. Rozwleczony, nie trzymający w napięciu w ogóle. Kilka dobrych momentów i to wszystko.
    Ojciec i policjant musieli podkreślić koszulami i koszulkami swoje napakowane muskuły. Policjant biegnący za chłopakiem to jakaś karykaturalna scena. Kto tak biega? Tylko ktoś kto nie chce sobie rozerwać koszuli pod pachami. Dobór aktorów to jakaś pomyłka. 13 letni syn wzrostu ojca a podobieństwo takie jakby był adoptowanym dzieckiem. Dajcie spokój z tymi zachwytami i wróćcie do korzeni dobrej kinematografii. To jest film klasy B

  5. adm. Maurycy Hawranek 26.03.2025 11:27

    Zastanawiałem się wczoraj, czy obejrzeć ten film, ale ostatecznie odpuściłem sobie. Nie moje klimaty…

  6. las 26.03.2025 12:04

    Niekoniecznie zgadzam się zawsze z DSM ale warto zobaczyć ten materiał (nie kieruje tego do autorki, bo gdyby mogła zrozumieć o czym mowa, już dawno by to zrozumiala): https://m.youtube.com/watch?v=fMU12giH-pE

  7. antidot 26.03.2025 19:22

    Do Maurycy.
    I słusznie. Film jest emanacją tego z czym walczą w miarę normalni jeszcze ludzie. Przede wszystkim z punktu widzenia sztuki filmowej to jest jakiś kanał.

  8. Agnieszka Piwar 27.03.2025 22:01

    @las
    Piszesz „prawda jest prosta”, ale najwyraźniej nie dla ciebie, skoro powielasz internetowe kłamstwo o czarnoskórym pierwowzorze młodocianego mordercy.

    @antidot 
    To nie jest film akcji ani horror, więc nie miał trzymać w napięciu.

    @wszyscy komentujący
    Mam wrażenie, że pewna grupa w internecie i tak będzie się zawsze czepiać: – bo tak! – bo Netflix, etc. Tylko jakoś merytorycznych argumentów nie potrafią do tego dobrać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.