Liczba wyświetleń: 1432
Operacja dotycząca fałszywych prawicowych kont stała się tak duża, że konieczna jest wymiana informacji, aby służby nie namierzały się wzajemnie.
Setki „prawicowych ekstremistów” online to w rzeczywistości agenci niemieckiego wywiadu krajowego, a wielu z nich może odpowiadać za „podżeganie do nienawiści”, a nawet przemocy. Agenci ci, którzy bezpośrednio socjalizować się z członkami grup politycznego aktywizmu, obecnie prowadzą internetowe konta.
Niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji argumentuje, że konta te są potrzebne do zbierania informacji, ale krytycy twierdzą, że mogą one również promować i aktywnie zachęcać do konkretnych “ekstremistycznych” przedsięwzięć. Nieprzedstawiony szef urzędu państwowego powiedział „Süddeutsche Zeitung”: „To jest przyszłość zbierania informacji”. Według badań gazety urząd od 2019 roku mocno inwestuje w „wirtualnych agentów”, których finansuje z pieniędzy podatników. Zarówno urząd federalny, jak i kraje związkowe zatrudniają szpiegów, którzy oprócz „prawicowych ekstremistów” mają za zadanie mieć na oku także „ekstremistów lewicowych”, islamistów oraz scenę „spiskowo-ideologiczną”.
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła 10-punktowy plan walki z „prawicowym ekstremizmem” i, podobnie jak administracja Bidena w Stanach Zjednoczonych, skierowała państwo przeciwko przeciwnikom politycznym, nazywając ich zagrożeniem terrorystycznym i „niebezpieczeństwem dla demokracji” (przy czym to ostatnie jest pochwałą).
Na czym to polega? Agent udaje „prawicowego radykała”, aby zdobyć zaufanie innych użytkowników. Dziennikarz John Cody pisze: „Pracownicy Urzędu Ochrony Konstytucji prawdopodobnie prowadzą “propagandę”, a czasem popełniają też przestępstwa takie jak »podżeganie do nienawiści«”.
Agenta, który twierdzi, że dołączył do agencji, aby „zrobić coś przeciwko prawicowym ekstremistom”, tłumaczy: „Aby być naprawdę wiarygodnym, nie wystarczy udostępniać lub lubić to, co mówią inni, trzeba również samemu wygłaszać oświadczenia. To oznacza, że agenci również zastraszają i agitują”. Przykładowo taki agent może zachęcać do mordowania osób pochodzenia żydowskiego. Wówczas skupia wokół siebie osoby, które mogą być inwigilowane. W obliczu takiej historii teoria Radosława Patlewicza o działalności Wojciecha Olszańskiego zyskuje na prawdopodobieństwu.
W rzeczywistości istnieje obecnie tak wiele kont prowadzonych przez różne niemieckie organy, że konieczne stało się ogólnokrajowe porozumienie. W przeciwnym razie te różne agencje wzajemnie nakierowywałyby się na siebie, stosując inwigilację i monitoring.
Autorstwo: Michał Waligóra
Na podstawie: „RMX News”
Źródło: MediaNarodowe.com