Liczba wyświetleń: 3692
Od lutego bieżącego roku mieszkańcy Stanów Zjednoczonych z niepokojem zaczęli zgłaszać obserwacje nietypowego zjawiska w swych lokalnych przestworzach. Tajemnicze samoloty, pojawiające się nocą i wyposażone w zielone lasery, stały się tematem licznych spekulacji i teorii. Te latające obiekty, które latają na małej wysokości i są obserwowane w różnych częściach kraju, od Florydy po Teksas, wzbudziły wiele zaniepokojenia wśród obywateli.
Samoloty te, w szczegółowy sposób skanujące zarówno obszary leśne, jak i gęsto zaludnione miasta, działają według precyzyjnego schematu – najpierw poruszają się z północy na południe, a następnie ze wschodu na zachód, co sugeruje zorganizowany i celowy charakter tych lotów. Ich regularna obecność, często obserwowana tuż po zachodzie słońca, stała się kanwą dla niejednej teorii – od naukowych po te zakładające działania o podłożu bardziej tajemniczym.
Próbując rozwikłać zagadkę tych tajemniczych lotów, dziennikarze podjęli próby dotarcia do informacji, które mogłyby rzucić światło na właścicieli tych samolotów. Nie była to jednak prosta sprawa, ponieważ wszystkie zapytania kierowane do agencji i wydziałów rządowych, włączając wojsko, nie przyniosły żadnej jasnej odpowiedzi. Wszystkie instytucje zadziwiająco zgodnie zawierzyły, że nie mają nic wspólnego z tajemniczymi operacjami, co tylko pogłębiło zagadkę.
Dociekliwi reporterzy, nie dając za wygraną, podjęli kolejny krok – poszukiwanie odpowiedzi poprzez analizę numerów widocznych na kadłubach zaobserwowanych samolotów. Wiodło to do odkrycia zaskakujących faktów: zarejestrowany właściciel to firma, która w rzeczywistości wydaje się być nie więcej niż fasadą, strukturą na papierze, nieposiadającą rzeczywistego adresu. Odkrycie to otwiera ponownie pytania o to, kto stoi za tymi tajemniczymi działaniami i jakie są ich rzeczywiste cele.
Dodatkowo fakt, że ani rząd, ani wojsko nie tylko zaprzeczają jakiejkolwiek wiedzy o tych operacjach, ale również nie wydają się angażować w ich uważne zbadanie, sprawia, że zagadka ta wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana i owiana tajemnicą. To stwarza pole do dzikich spekulacji – mogą być to działania prywatnej organizacji, eksperymenty naukowe lub coś znacznie bardziej niecodziennego.
Tajemnicze samoloty przelatujące w nocy nad różnymi częściami Stanów Zjednoczonych i wykonujące dokładne skanowania zielonymi laserami na pewno nie są zjawiskiem codziennym. Tworzy się wiele pytań bez odpowiedzi: Czy są to działania związane z obserwacją środowiska, może formą zaawansowanego monitoringu terenu? A może mamy do czynienia z działaniami o charakterze wojskowym lub bezpieczeństwa wewnętrznego realizowanym w tajemnicy przed szeroką opinią publiczną?
Jedno jest pewne – w obliczu braku oficjalnych wyjaśnień, poszukiwania prawdy przez dziennikarzy i zainteresowanie opinii publicznej nie znikną. Tajemnice, jakie owiane są te nocne loty, a także narastające wokół nich domysły, przyczyniają się do wzrostu zaciekawienia i niepewności. Równie dobrze możemy stać na progu odkrycia nowatorstwa technologicznego, jak i być świadkami operacji, której cele na razie pozostają dalekie od zrozumienia.
Niepewność, tajemnica i brak oficjalnych wyjaśnień sprawiają, że te nocne obserwacje będą nadal prowokować dyskusje i poszukiwania prawdy o tajemniczych samolotach skanujących teren zielonymi laserami w USA.
Źródło: InneMedium.pl
A nie prościej jest zapytać jajogłowych naukowców jaki zakres częstotliwości odpowiada na to zielone światło. Wtedy łatwiej by było ustalić czego szukają. Być może znów zgubili (celowo rozsiali) jakieś robactwo znakowane fluorescencyjnie? Albo jadą po jakimś nowym uskoku tektonicznym w celu obliczenia kiedy im to pęknie i zatonie?
Inwentaryzację robią w 3D.. pytanie do czego im to będzie potrzebne (jak sądzę nic dobrego).
W jednym z nagrań RedPill’a było na ten temat to, że najpierw skanowali na Hawajach a potem cała wyspa płonęła w bardzo dziwny sposób. Podobno podpalono domy laserami. Jedynie co się nie zapaliło to wszystko co miało niebieski kolor.
Holender… trzeba było gontu niebieskiego poszukać na altankę ale chyba nie ma. Trza będzie farby kupić, pistolet i całość popsikać.
Ale drzewa obok na niebiesko? 😉
A kij… we wojsku trawę flamastrami na zielono przed paniką malowano to co to… pikuś. 😉