Liczba wyświetleń: 888
Według wtajemniczonych Światowego Forum Ekonomicznego samochody autonomiczne działają jako naziemny nadzór zbierający obrazy i dane na temat zarówno kierowców, jak i ogółu społeczeństwa.
„Dostępność i rozdzielczość obrazowania z satelitów, samolotów bezzałogowych, autonomiczne samochodów będzie wzrastać wykładniczo” – powiedział Rob Leslie, CEO Sedicii Innovation, mówca na corocznym spotkaniu ekonomicznym w Davos-Klosters w Szwajcarii. „Będzie to prowadziło do tworzenia coraz bardziej skomplikowanych algorytmów analiz, produktów i firm”. Innymi słowy elity świata technologicznego i ich partnerzy w rządzie próbują przekształcić samochód, będący symbolem wolności w kolejny element dozoru w centralnie sterowanej sieci danych, w której koncerny samochodowe, firmy ubezpieczeniowe i biurokracja rządowa śledzi, opodatkowuje i kontroluje kierowców.
Kolejny uczestnik Davos, Matthew Debord z „Business Insider”, wcześniej ujawnił, że zbieranie danych jest „spoiwem, które wiąże” zarówno autonomiczne samochody jak również wkrótce wdrażaną komunikację pojazd-pojazd. „General Motors zrobił już duży wkład w wysokiej prędkości łączność bezprzewodową w całej swojej flocie pojazdów” – pisał. „Producenci luksusowych samochodów tacy jak BMW i Audi szybko zwiększają zdolności swoich samochodów by je cyfrowo łączyć przez smartfony, a Google i Apple agresywnie eksperymentują zarówno z oprogramowaniem jak i sprzętem, poprzez Android Auto, autonomiczne samochody i Apple Car Play.”
Departament Transportu stara się by wprowadzono przymus instalowania tej technologii w każdym nowym samochodzie i ciężarówce sprzedawanej w Stanach Zjednoczonych. Wymusi to współdzielenie danych takich jak prędkość czy kierunek za pomocą technologii podobnej do WiFi pomiędzy pojazdami pod pozorem „zapobiegania wypadkom”. „Naszym celem jest wdrożenie tej technologii tak szybko jak to możliwe” – powiedział Sekretarz ds Transportu Antony Foxx.
Jest całkiem prawdopodobne, że technologia ta pozwoli również policjantom parkującym na poboczu na gromadzenie danych o prędkości z przejeżdżających samochodów bez konieczności posiadania pistoletów radarowych. Śledzenie pojazdów przez polityków w rządzie może również osiągnąć cel nałożenia podatków od każdej przejechanej mili.
Firmy samochodowe i ich partnerzy technologiczni są również zainteresowani zbieraniem danych, które mogą zostać odsprzedane stronom trzecim w celach reklamowych. Na przykład, General Motors przyznał w 2011 roku, że jego system OnStar zbiera i sprzedaje dane osobowe z pojazdu, takie jak prędkość, położenie, użycie pasów bezpieczeństwa i inne informacje. „Można zapytać, kto miałby być zainteresowany tymi danymi? Na początek organy ścigania, jak i firmy ubezpieczeniowe” – pisze Zach Bowman z Autoblog.com. „Być może najbardziej zaskakującą informacją z licencji używania systemu OnStar jest fakt, że firma nawet po odłączeniu usługi może nadal zbierać informacje.”
Autorstwo: Kit Daniels
Źródło oryginalne: PrisonPlanet.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl
Jakiekolwiek autonomiczne pasażerskie środki transportu przy dzisiejszej, tak naprawdę raczkującej technice (a w dodatku w systemie mamony do produkcji używa się możliwie najtańszych materiałów) – to jest całkowicie poroniony pomysł. Pozbawia się w ten sposób człowieka kontrolowania maszyn, od których może zależeć jego życie! Pozbawia się powoli również tej wielkiej prawie seksualnej satysfakcji z prowadzenia pojazdów i innych aparatów transportujących, latających, pływających itp. Już pomijam całą tę kontrolę iluminowanej Mamony nad jednostką ludzką i jej odczłowieczanie.
Za 100, 200 lat o ile pasożyt sam się nie wykończy, i nastąpi prawdziwy skok technologiczny w energiach i napędach, to transport będzie się odbywał w powietrzu – zamiast dzisiejszych smrodzących samochodów, które są szczytem marnotrawstwa energii, będą nasze praprawnuki latały kapsułami nie żadnymi autonomicznymi, tylko normalnie będą mogły nimi sterować nawet dzieci, i nie będzie potrzebna żadna bzdurna licencja, bo sterowanie będzie wspomagane (kontrolowane – chociaż to słowo oznacza w tym wypadku nie to dokąd i jaka trasą ma delikwent lecieć, tylko oznacza utrzymanie bezpiecznego lotu, nawet jeżeli slalomem) już przez inteligentne komputery i sieć komunikacyjną, tak żeby nie było kaszany. Zresztą to nie żadna nowość, bo już od kilku dziesięcioleci człowiek nie da rady lecieć myśliwcem bez komputera, no ale to w wojsku, a stamtąd niektóre technologie w ogóle nie trafiają do cywila!
Do sterowania bezzałogowymi dronami poduszkowymi z nawiewem powietrza do ośnieżania dróg i chodników pomocne w Waszyngtonie i innych rejonach na świecie. Człowiek steruje maszyną robotem siedząc w ciepłym domu .
Sterowanie dronami do nawadniana pól w nocy , drony do gaszenia pożarów lasów i domów itp. . Dron do szukana ofiar w górach ,pomoc rannym w wypadkach czy losowych „sos ” powiadomienia z dostarczeniem pierwszej pomocy ,i wiele innych zastosowań.