Są w ojczyźnie rachunki krzywd

Opublikowano: 21.05.2007 | Kategorie: Prawo

Liczba wyświetleń: 1043

W Strasburgu uzyskasz sprawiedliwość i parę groszy.

Wygrać sprawę z państwem przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu to jak wygrać w totolotka. Wygrywający ma szmal i satysfakcję. A że kasy nie wypłaca los, tylko podatnicy w ramach opłaty za głupotę państwa bądź jego funkcjonariuszy – co za różnica… Sprawdzonych metod na trafienie IV RP nazbierało się już sporo. Jak systemów w totku.

Nie pospieszać sądów. To sposób najłatwiejszy w realizacji. Wystarczy np. coś odziedziczyć i złożyć w sądzie wniosek o podział spadku. Obojętnie, czy do odziedziczenia mamy komplet sztućców, czy pałac – jak skarżąca Polskę pani o nazwisku Beller – polski sąd rejonowy będzie ciągnął postępowanie latami. Za taki numer do łyknięcia jest 9 tys. euro, 7 tys. za samo czekanie i 2 tys. za poniesione w związku z czekaniem koszty i wydatki. To optymistyczna wersja, bo Henrykowi Kolasińskiemu trybunał przyznał zaledwie 4530 euro. Za to, że wraz z dziećmi za długo czekał na sądowne rozparcelowanie spadku po żonie.

Być podejrzanym o zabójstwo i tymczasowo aresztowanym. Taki plan wygrania szmalu wdrożyć mogą jedynie prawdziwi hardkorowcy, bo do wygrania jest niewiele, a trzeba się przy tym umęczyć. Jak skarżący państwo polskie obywatel Chodecki podejrzany o zabójstwo konkubiny i zatrzymany w areszcie tymczasowym. Chodeckiego wypuszczono z aresztu po 3 latach, 10 miesiącach i 27 dniach. Trybunał za ciut przydługie siedzenie na dołku przyznał mu zaledwie 1000 euro.

Dać się pobić policji. Na taką walkę o szmal też nie pozwoli sobie każdy, chociaż do wygrania jest więcej niż za odsiadkę. No i sposobności jest więcej. Helsińska Fundacja Praw Człowieka donosi, że prawie tyle co za komuny. Podobno 90 proc. skarg napływających w ostatnim czasie do fundacji dotyczy właśnie policji. Skargi na policjantów są masowo umarzane przez prokuraturę zwykle z powodu niestwierdzenia przestępstwa. Marek Dzwonkowski wygrał tą metodą 10 tys. euro. Najpierw głośno zachowywał się pod sklepem, a gdy przyjechała policja, pozwolił się gliniarzom przewrócić i pobić, tak że pękł mu oczodół, złamała się żuchwa, ręka i zrobił się 15-centymetrowy krwiak na głowie. Dzwonkowski zakablował gliniarzy prokuraturze, a ta umorzyła sprawę bez dokładnego jej zbadania. Sprawiedliwość przywrócił Strasburg, ale żuchwy nie wyleczył.

Mieć kamienicę z lokatorami. I przez głupie prawo nie móc podnieść lokatorom czynszu ani wywalić na zbity pysk tych, którzy nie płacą. Za taką niemoc eurotrybunał przyznał Marii Hutten-Czapskiej, właścicielce kamienicy w Gdyni, 13 tys. euro.

Mieć własną opinię. Za taki wysiłek umysłowy wygrać można nawet 4700 euro. Jak lokalny działacz ZChN obywatel Sokołowski, który swoją krytyczną opinię o Radzie Gminy Wodzisław wydrukował na ulotkach i rozdał w rodzinnym mieście. Chodziło o to, że w tajnym głosowaniu radni sami siebie wybrali na członków okręgowych komisji wyborczych, zamiast umożliwić dorobienie bezrobotnym obywatelom. Sokołowski podliczył, ile za robotę w komisji miałby bezrobotny chlebów i biletów autobusowych. Na koniec dopisał też, że właśnie tyle zabrali im pazerni radni. Sokołowski został oskarżony o zniesławienie. Polski sąd rejonowy uznał Sokołowskiego winnym narażenia radnych na utratę zaufania publicznego. Kilka lat później trybunał w Strasburgu uznał, że Sokołowski ma prawo do wyrażania własnych opinii, i odpalił mu prawie 500 euro.

Zajść w ciążę zagrażającą życiu lub zdrowiu. I zwrócić się do publicznego szpitala o wykonanie legalnej aborcji. Do łyknięcia jest łącznie 39 tys. euro. Dodać należy, że przy takim scenariuszu wygrany kesz może się nie kalkulować. Jak w przypadku Alicji Tysiąc, której odmówiono legalnej aborcji; kobieta urodziła dziecko, a przy tym niemal straciła wzrok. Teraz IV RP wybulić musi obywatelce Tysiąc rekordowy szmal. Nie pomogli nawet zeznający w Strasburgu medycy i przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Katolickich wysłani przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Być rozwiedzionym ojcem i chcieć widywać dziecko. Strasburg promuje świadome rodzicielstwo, ale za to, że państwo nie zapewniło Henrykowi Zawadce możliwości widywania dziecka po rozwodzie, trybunał przyznał zaledwie 100 euro.

Być starym i chcieć pracować. Znacznie więcej niż na rozwodzie ugrać można za starość. Bronisław Turczanik, emerytowany adwokat, nadal chciał wykonywać zawód, ale Okręgowa Rada Adwokacka odmówiła wpisania go na listę adwokatów i wyznaczenia siedziby na kancelarię. Turczanik się odwołał i został na listę wpisany, ale nie dostał siedziby. Polski sąd nie dopatrzył się w tym niczego złego. Po co starzy mają siedzieć w kancelariach, niech się ruszają. W Strasburgu Turczanik za nakaz pracy w ruchu wygrał 7500 euro plus 40 euro zwrotów kosztów sądowych.

Autor : Iza Kosmala
Źródło: Tygodnik „NIE” nr 17-18/2007

image_pdfimage_print

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć „Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji „Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.