Liczba wyświetleń: 1380
Rząd neoliberałów planuje zlikwidować co trzecią porodówkę w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło do konsultacji społecznych nowelizację ustawy o publicznych świadczeniach zdrowotnych. Zakłada ona likwidację tych sal i oddziałów porodowych, w których w skali roku odbywa się mniej niż 400 porodów. Taki wskaźnik oznacza, że likwidacji ulegnie ok. 110 porodówek – jedna trzecia wszystkich istniejących. Bez sal porodowych zostaną dziesiątki powiatów w Polsce. Z wielu miejscowości będzie do najbliższego miejsca porodu kilkadziesiąt kilometrów.
Ministerstwo Zdrowia „argumentuje” swoją decyzję tym, co zawsze robią neoliberałowie – czyli kosztami i ich oszczędzaniem. Małgorzata Leszczyńska, dyrektor szpitala w Rawie Mazowieckiej, z zawodu ginekolog-położna, powiedziała łódzkiej „Gazecie Wyborczej”: „Dla mnie, jako dyrektora szpitala, jako położnej i jako kobiety, likwidacja tylu izb porodowych byłaby czymś wręcz dramatycznym. Jeśli tak się stanie, dojdzie do wielu nieszczęść. Chyba w tym wszystkim nie bierze się pod uwagę, jaka byłaby odległość pomiędzy poszczególnymi izbami porodowymi i jak skomplikowane mogą być czasem przypadki położnicze. Będą się zdarzać takie, że karetka nie będzie w stanie przejechać i zawieźć do szpitala na czas 60 czy 80 kilometrów, a swoją drogą karetek też jest za mało. Nie każda kobieta ma własny środek transportu. Mam nadzieję, że ktoś z rządzących się w porę obudzi i dostrzeże, że zdrowie i bezpieczeństwo rodzących kobiet i ich dzieci nie jest tym obszarem, w którym należy szukać oszczędności”.
Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich, powiedziała portalowi Prawo.pl: „Polska nie jest państwem jednolitym pod względem demograficznym czy sieci transportowych. […] brak uwzględnienia przy przyjmowaniu rozporządzenia specyfiki poszczególnych regionów Polski może przyczynić się do braku faktycznej dostępności do świadczeń. […] Nie uwzględniono przypadków, gdy po wprowadzeniu minimalnej liczby porodów zostaną zlikwidowane oddziały w sąsiadujących obok siebie powiatach, bez możliwości przejęcia przez jeden z nich potencjalnych pacjentów”.
Zdjęcie: TryJimmy (CC0)
Źródło: NowyObywatel.pl
Zwijania Polski c.d.
Akurat to ma sens.
Budżetówka rodzi dzieci w prywatnych klinikach (z MSWiA włącznie), bo ją na to stać, dla Ukrainek miejsce w polskich szpitalach zawsze się znajdzie, a reszcie Polek na co dzieci? Prymitywne Polki nawet prostych aplikacji w smartfonie nie potrafią obsłużyć, polskiego alfabetu nie znają, to dziećmi chciałby się opiekować? A jak której smartfon nie starcza, to zawsze może sobie psa do towarzystwa zaadoptować, ewentualnie jakiegoś jelenia-sponsora poszukać. Tym bardziej, że mamy mnóstwo dobrze sytuowanych, wyposzczonych imigrantów.
No właśnie, po co nam porodówki, przeciez nowoczesne polskie rodziny wolą psy zamiast ludzkie dzieci. Ktoś to właściwie podsumował, chyba Gadowski – człowiek rodzi ludzkie dziecko, a psa rodzi/wychowuje suka. Suce wystarczy internet, fryzjer, pożyczka i szczenię. Znam takie „nie mają czasu” na ludzkie dzieci, te częste podróze są bardzo męczące, a spłacanie pożyczek wiąże się z koniecznością dłuższej pracy.
To element dalszej ,,depopulacji,, naszego kraju. ma nas być tylko 15 milionów a reszta to imigranci. jak widać realizacja planu idzie sprawnie…..