Liczba wyświetleń: 962
W Niemczech od dłuższego czasu odbywały się protesty przeciwko islamizacji tego kraju i całej Europy. Początkowo uczestniczyło w nich jedynie kilkaset osób, jednak ruch stał się bardzo popularny a ostatnie demonstracje liczyły nawet 25 tys. osób. Okazało się, że protesty które planowano na poniedziałek zostały odwołane ze względu na ryzyko zamachu terrorystycznego.
Ruch PEGIDA organizował marsze, które odbywały się przede wszystkim w niemieckim Dreźnie. Jednak według policji, radykalni islamiści planowali zamach na Lutza Bachmanna, jednego z liderów ruchu PEGIDA. Dlatego w poniedziałek wprowadzono zakaz dla jakichkolwiek demonstracji w tym mieście.
Przypomnijmy, że władze Niemiec oraz uczestnicy kontrdemonstracji oskarżali ruch PEGIDA o szerzenie faszyzmu. Tymczasem ruch starał się zwrócić uwagę na postępującą islamizację naszego kontynentu i ostrzegał przed islamskim terroryzmem, który najwyraźniej dosięgnął również liderów tego ruchu. Taka sytuacja z pewnością jest na rękę Angeli Merkel.
17 stycznia odbyły się za to w Niemczech manifestacje w obronie tolerancyjnego i otwartego społeczeństwa, w których wzięły udział tysiące ludzi. Była to odpowiedź na coraz popularniejsze wiece antyimigranckie organizowane przez ruch PEGIDA.
W Mannheim w Badenii-Wirtembergii na ulice wyszło ponad 10 tysięcy osób. Manifestację zorganizowano pod hasłem „Mannheim mówi TAK uchodźcom”. „Uchodźcy mile widziani” to hasło manifestacji, która odbyła się w Lubece na północy Niemiec. Wzięło w niej udział około 4 tysięcy osób. Z kolei w Dreźnie kilka tysięcy uczestników zgromadził marsz upamiętniający młodego azylanta z Erytrei, zamordowanego w tym mieście 12 stycznia.
Autorstwo: John Moll (1-3), jkl (4-5)
Źródła: Zmiany na Ziemi, Lewica.pl
Kompilacja 2 wiadomości na potrzeby „Wolnych Mediów”
Fajnie, ciekawe co dalej, usuwanie symboli chrześcijańskich bo obrażają uczucia religijne muzułmanów?
Czytając jak poprawność polityczna niszczy zachód mam lekki uśmiech na twarzy. Taka sytuacja dla Polski jest wręcz darem z niebios. Zawsze my byliśmy między młotem (Rosją) a kowadłem (niemcami). Niemcy , a właściwe cały zachód, choruje na marksa. Więc pozostaje nam jeden gracz, Rosja która też za dobrze nie ma. Ale jeśli doczekamy się mądrego przywództwa narodu (czy to partia, prezydent, dyktator lub król) uważam że możemy się spodziewać współpracy z moskalami. Oczywiście zraniło by to nasz narodowy honor ale samym honorem ojczyzny nie obronimy.
Patrząc te 10/15 lat w przód widzę zachód przelany krwią. Muzułmanie mordują ludzi, część ludzi walczy z muzułmanami, inne potencjalne ofiary walczą z „islamofobami” a rząd ma związane ręce przez poprawność polityczną.
Oj Blacha co też Wy opowiadacie? Prędzej ogień stanie się mokry niż nastąpi sojusz z kacapskim wrogiem. Sojusz z nimi jest niemożliwy, bo oni właśnie honoru nie mają. Możemy się oddać w ich łapska całkiem (bo częściowo jesteśmy) jedynie. Nigdy nie będziemy równoprawnym partnerem dla kacapa, bo to się w kacapskim łbie nie mieści. Podobnie jak nigdy nie będziemy w sojuszu ze szkopem. Nigdy. Widać zresztą co robi i myśli o nas szwabski zarząd. Niszczenie i kolonizacja gospodarki plus pozyskiwanie murzynków.
Przedziwny antychrześcijański twór o nazwie UE zbroi przeciw nam bisurmanów. Jesteśmy niewolnikami, którzy płacą za szafot dla samych siebie. Nie zapominaj o jeszcze jednej walczącej grupie: Bogacze walczą z nędzarzami:-)