Liczba wyświetleń: 2143
W celu wychwalania władzy jak za PRL od 1. lutego sklepy mają obowiązek informowania o obniżeniu podatku VAT na żywność. W celu uniknięcia kar finansowych, jakie wódz plemienia zapowiedział wraz z Pinokiem sklepy przy kasach zobowiązane, zostały do umieszczenia plakatu z informacją o „trosce władzy o portfel obywatela”. Z treści i szaty graficznej plakatu donosi się wrażenie, że został on przygotowany przez komitet centralny partii. Z zadania tego jedna z placówek handlowych wywiązała się z tego w dość nietypowy sposób jednak pełen podziwu sposób.
Zerowa stawka podatku VAT na żywność obowiązuje w Polsce od wtorku, 1. lutego. To jedno z założeń wprowadzonej przez rząd tarczy antyinflacyjnej 2.0, która w teorii ma to chronić portfele Polaków przed skutkami galopującej inflacji. Obniżki VAT na jedzenie, paliwa, nawozy, gaz i ogrzewanie mają zostać utrzymane do 1. sierpnia 2022. Ponadto sklepy muszą informować o obniżce VAT na żywność z 5% do 0. Wielu przedsiębiorców prowadzących handel uważa ten obowiązek za kuriozalny! Pogodzenie wymogu obniżek z jednoczesnym wzrostem kosztów prowadzenia działalności jest ich zdaniem niemożliwe. Sposób na jednoczesne wyrażenie frustracji i poinformowanie o obniżonym VAT znalazła jedna z polskich placówek handlowych. Zdjęcie komunikatu wywieszonego na drzwiach trafiło do sieci.
Na „Twitterze” hitem stało się zdjęcie wykonane przez klienta w jednym z warszawskich sklepów. Czytając treść komunikatu możemy się przekonać, że właściciel w dość nietypowy sposób jednak pokazujący prawdę o kolejnym dennym porogamie partii wywiązał się z obowiązku zawiadomienia o obniżce VAT, na jakiego żywność w trosce o finanse polaków dokonała partia.
„Podwyżki dla firm: gaz +360%, energia +34%, ZUS +26%, obniżka VAT na żywność – 5%. Szukam kreatywnego księgowego, który z tych podwyżek zrobi od lutego obniżkę cen” – głoszą napisy na zdjęciu. „Kazali w sklepie wieszać informacje, żeby wszyscy wiedzieli, to sprzedawcy wieszają…” – podpisał zdjęcie użytkownik „Twittera”.
Podobny sposób wyjaśnienia klientom panującej drożyzny w sklepach zastosowała też warszawska piekarnia SPP (na zdjęciu po prawej).
Rząd każe wychwalać swoje działanie i wmawia obywatelom, że w sklepach od 1. lutego musi być taniej nie uwzględnił jednak w swoim programie innych zmieniających się kosztów, jakie mają wpływ na cenę końcową produktu, w tym cen energii i paliwa, a nawet wysokości inflacji.
Finał z tego taki, że oszczędności dla Polaków pozorne a media wychwalają władzę jak za czasów komuny.
Źródło: LegaArtis.pl
Na całym świecie czasy jakby wyjęte z PRL-u, to i propaganda na tym samym poziomie. W Polsce wygląda to wyjątkowo siermiężnie, bo i ukochani przywódcy są połączeniem gomułkowskiej mentalności z gierkowskim wykonaniem. Oraz pałkarską domieszką Jaruzela. W związku z czym wydano odgórny nakaz zachwalania „obniżek”, które realnie są dwukrotnie niższe nawet od oficjalnego poziomu inflacji. Efekt będzie chyba nawet gorszy od propagandy PRL-owskich towarzyszy, którzy też nieustannie coś uroczyście otwierali i zbierali rekordowe ilości kwintali z hektara.
Bo wtedy nie można było wywiesić tabliczek uświadamiających a teraz jak widać można. Problem jest tylko taki, że władza za te radosne harce „nie beknie”, bo żadna nie beknęła od zakończenie II Wojny Światowej. A i ta przedwojenna nieźle się na różnych emigracjach urządziła. Dopóki ten chocholi taniec się nie zakończy, dopóty każda kolejna ekipa będzie robiła to samo, ochoczo zwalając winę za istniejący stan rzeczy na poprzedników. Których oczywiście nie tknie palcem.