Liczba wyświetleń: 2226
Szef polskiego MON Władysław Kosiniak-Kamysz obiecał, iż Warszawa odpowie na zlekceważenie przez rosyjskiego ambasadora wezwania do polskiego MSZ w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju przez rosyjską rakietę.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wezwało w poniedziałek ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa w związku z tym, iż w nocy 24 marca nad województwem lubelskim przeleciała rakieta wystrzelona w ramach ostrzału Ukrainy. Rosyjski dyplomata zignorował jednak zaproszenie do ministerstwa. Polskie władze podejmą dalsze decyzje w sprawie zachowania Andriejewa. „Jesteśmy w stałym kontakcie z ministrem spraw zagranicznych, premierem, prezydentem i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. To powinny być skoordynowane decyzje wspólnotowe, bo taka jest reakcja całego państwa polskiego” – dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż kolejnych kroków można spodziewać się w najbliższych dniach. Według niego decyzja ambasadora była „absolutnie błędna”. „To pokaz pogardy i nie możemy być wobec niej obojętni” – skomentował słowa kremlowskiego dyplomaty, który stwierdził, iż nie dostarczono mu dowodów na obecność rosyjskiej rakiety.
W nocy 24 marca o godz. 4:23 polską przestrzeń powietrzną naruszył jeden z manewrujących pocisków wystrzelonych przez rosyjski samolot dalekiego zasięgu. Pocisk wleciał w polską przestrzeń powietrzną w pobliżu wsi Oserdów w województwie lubelskim i przebywał tam przez 39 sekund. W związku z incydentem Polska ogłosiła zamiar wezwania ambasadora Federacji Rosyjskiej i wręczenia mu noty protestacyjnej.
Minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski powiedział, iż rosyjski ambasador zostanie poproszony o wyjaśnienie incydentu z rosyjską rakietą, ale jednocześnie przyznał, iż jest mało prawdopodobne, aby uzyskano odpowiedzi. Jednocześnie minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, iż Polska zestrzeliłaby rosyjską rakietę, jeżeli pojawiłyby się oznaki, iż zmierza ona do celu na terytorium Polski.
Autorstwo: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec.net
Kamysz to niech spada na drzewo. Przypomnijcie sobie co mówił podczas kampanii wyborczej – a co teraz robi! On z wykształcenia jest lekarzem? A miesza w resorcie obrony… Nie dziwię się że nie chce rozmawiać z takimi kłamcami.
przecież nie chodziło o wyjaśnienia, a o sposobność „przeczołgania” rosjanina. nie dziwie się, że pokazał tym durniom „środkowy palec”..
Nie trzeba by było zestrzeliwać tej rakiety. Sama zawróciła ze strachu przed Polskim super bohaterem,
Płaczliwym Wgniataczem.
Nie dziwota. Żaden ,,poważny,, urzędnik takiego szczebla nie będzie rozmawiał ze ,,szczekającym klakierkiem,, o bardzo , ale to bardzo małym rozumku…