Liczba wyświetleń: 554
Gubernator obwodu kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow potwierdza, że trwa wycinka lasu niedaleko granicy z Polską. „Nie ma ona związku z wojskową działalnością” – twierdzi rosyjski urzędnik. To odpowiedź Rosji na publikację „Gazety Polskiej Codziennie” i portalu niezalezna.pl.
Jak informowaliśmy na terenie Federacji Rosyjskiej prowadzona jest wycinka drzew w obwodzie kaliningradzkim, m.in. na wysokości Gołdapi. Powstają w ten sposób prostopadłe do granicy korytarze, które mogą służyć celom wojskowym. Sprawą zainteresowały się polskie służby specjalne. Na łamach portalu newkaliningrad.ru, gubernator Nikołaj Cukanow odpowiedział na publikację ww. mediów. Twierdzi, że wyrąb w pobliżu granicy z Polską nie jest związany z celami wojskowymi.
Do sprawy ustosunkował się również Jurij Piwowarow z nadleśnictwa Nesterow. „Wycinka jest legalna i przeprowadzona w interesie najemcy. Polskie doniesienia medialne są nieuzasadnione” – czytamy na newkaliningrad.ru. Jurij Piwowarow podał, że wycinka odbywa się w odległości 5 km od granicy i jest legalna – ma charakter komercyjny. „Wycinka jest zgodna z prawem” – powiedział Piwowarow w rozmowie z newkaliningrad.ru. „To co mówi polska strona jest niepojęte. Skontaktowałem się z odziałem straży granicznej. Wycinka lasów w strefie (tuż przy samej granicy) nie jest prowadzona” – zaznaczył Piwowarow.
W obwodzie kaliningradzkim Rosja dysponuje poważnymi siłami zbrojnymi. Czy założenia ataku z tej właśnie strony są właściwe?
Warmia i Mazury są terenem dość gęsto zalesionym z dużą ilością przeszkód terenowych do pokonania. Pomijając już występowanie rzek czy jezior które utrudniłyby szybkie natarcie, występuje tam też niezliczona ilość bagien. Każdy mieszkaniec tych stron dobrze zna miejsca gdzie w czasie II wojny światowej czołgi Wermachtu spoczęły na zawsze w odmętach bagien. Topografia tereny wręcz uniemożliwia skuteczny atak, z kolei obrona tego terenu nie wymaga zbyt wielu nakładów. Pagórkowaty teren niejednokrotnie poprzecinany głębokimi wąwozami jest skuteczną barierą dla zmotoryzowanego przeciwnika. Lasy z kolei stanowią dokonały element pozwalający na prowadzenie wojny partyzanckiej z użyciem niewielkiej ilości sił.
Z nieoficjalnych źródeł wynika, iż w poszczególnych miejscowościach są wyznaczone domy, znajdujące się w lesie lub opodal, które mają pełnić w razie wojny kwatery sztabu. Wszystko to jest podobno spisane w umowach pomiędzy właścicielami posesji a MON. To wszystko wskazuje iż Wojsko Polskie ma taktykę, która w warunkach terenowych Warmii i Mazur pozwala na skuteczne odparcie ataku przeciwnika. Polska jakiś czas temu zajęła się likwidacją dużej ilości jednostek wojskowych, można by powiedzieć że bardziej byliśmy gotowi do odparcia nieprzyjaciela ze wschodu w czasach PRL, niż teraz jednak w wypadku wojny mobilizacja szybko uzupełni szeregi. Nasz siły może nie są wielkimi w porównaniu z krajami sąsiadującymi, ale uczestnictwo w NATO daje Polsce cień szansy na obronę kraju.
Totalnym nieporozumieniem są więc pogłoski o ataku na teren Warmii i Mazur. W tym przypadku nie decydowałaby przewaga liczebna ale teren, który nam jako Polsce sprzyja. Uderzenie z terenów Obwodu Kaliningradzkiego jest oczywiście możliwe, jednakże bardziej prawdopodobny jest desant w inne regiony Polski, niż powolne przedzieranie się przez niedogodny teren.
Autorzy: mg (akapity 1-3), Monster (4-7)
Źródła: Niezależna.pl, Zmiany na Ziemi
Kompilacja 2 wiadomości na potrzeby „Wolnych Mediów”