Liczba wyświetleń: 2275
Czy Watykan wbrew oficjalnym zapewnieniom bardzo poważnie traktuje przepowiednię Malachiasza? Wiele wskazuje na to, że kolejni papieże są wybierani tak, aby pasowali do treści proroctwa!
Proroctwa są tematem u jednych budzącym uśmiech politowania, a u innych uczucie trwogi. Ilość nietrafionych prognoz dotyczących przyszłości powoduje, że większość ludzi wątpi w ich słuszność. Jednak w przypadku słynnej wizji Malachiasza kwestia jej trafności jest o wiele bardziej złożona. Okazuje się, że zawiera ona opisy papieży żyjących setki lat po jej spisaniu, które w zadziwiający sposób zbiegają się z tym, kto faktycznie został wybrany na przywódcę Kościoła.
Co jeszcze ciekawsze na proroctwo bardzo często powoływał się papież Jan XXIII, który w opinii badaczy również miał zdolności profetyczne. W 1935 roku miał przewidzieć zamach na papieża Jana Pawła II oraz to, że stanie się on idolem młodych ludzi. Warto przypomnieć, że to Papież-Polak zainicjował Światowe Dni Młodzieży. Intrygujące jest też to, że Jan XXIII, wcześniej nikomu nieznany biskup, miał zostać wybrany dzięki wpływom, jakie na przebieg konklawe wywierali i być może nadal wywierają masoni.
W ostatnich latach w Watykanie działo się wiele dziwnych rzeczy. Szokiem była abdykacja Benedykta XVI, który według niektórych dokonał jej celowo, aby utorować drogę ostatniemu biskupowi Rzymu, o którym mówi przepowiednia Malachiasza. Ciekawe jest to, że Jorge Mario Bergolio, obecny papież Franciszek, miał dostać najwięcej głosów już podczas konklawe w 2005 roku, gdy ostatecznie wybrano Josepha Ratzingera. Jednak gdyby Bergolio przyjął tę misję już 15 lat temu, zaburzyłby treść proroctwa. 27 kwietnia 2014 Franciszek w obecności Benedykta XVI dokonał jednoczesnej kanonizacji dwóch papieży: Jana XXIII oraz Jana Pawła II, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej w historii Kościoła.
Jak wiadomo w ostatnim wersie Malachiasz napisał o tzw. ”Piotrze Rzymianinie”. Kim ma być „Petrus Romanus”? Po wyborze, w czasie powitania z wiernymi papież Franciszek często powtarzał, że jest biskupem Rzymu. Prosił też o modlitwę za samego siebie. Benedykt XVI abdykował w dniu Romana Jurajskiego. Czy to przypadek? Jeszcze dziwniejsze jest to, że papież Franciszek jako miejsce swojej pierwszej modlitwy wybrał Bazylikę, w której pochowany jest papież Sykstus V. Co w tym niezwykłego? Otóż według Malachiasza początek pontyfikatu Sykstusa V wyznacza połowę okresu trwania przepowiedni. Zaczyna się ona w 1143 od pontyfikatu Celestyna II. Sykstus V obejmuje tron w 1585, a więc 442 lata później. Skoro rok 1585 stanowi środek tej linii czasu, to jej koniec musi nastąpić 442 lata później, czyli w roku… 2027. To właśnie wtedy ma być koniec papiestwa.
Czy to oznacza, że papież Franciszek jest ostatnim papieżem? Według badaczy treść przepowiedni jest niepełna. Między Benedyktem XVI a „Piotrem Rzymianinem” ma być jeszcze jeden papież, tzw. „Caput Negrum” – czyli „czarny władca”. Wielu ludzi kojarzy to z tym, że wybór miałby paść na osobę czarnoskórą. Ale jak wiadomo, Franciszek jest jezuitą, a generała jezuitów nazywa się właśnie „czarnym papieżem”. Zatem opis ten w dość klarowny sposób pasuje do Franciszka.
Oznaczałoby to, że dopiero po Franciszku papieżem zostanie „Petrus Romanus”. Jan XXIII przepowiadał, że Sąd Ostateczny nastąpi „w roku 2000 plus wiek Chrystusa”. Jezus żył 33 lata, więc teoretycznie byłby to rok 2033. Jednak Benedykt XVI w swojej trzeciej książce na temat Jezusa napisał, że mylimy się co do daty jego narodzin. Nie był to rok „0”, od którego liczymy „naszą erę”, ponieważ Jezus urodził się „6-7 lat wcześniej”. Jeśli tak, to od 2033 trzeba odjąć 6-7 lat. Wychodzi więc albo rok 2027, zbieżny z przepowiednią Malachiasza albo 2026, co w sumie niewiele zmienia w kontekście bliskości tego wydarzenia.
To co obecnie dzieje się na naszej planecie wskazuje na to, że zbliżamy się do jakiejś formy „końca czasów”. Czym on się objawi, oprócz tego, co dostrzegamy już teraz? Jedno jest pewne, za 8 lat będziemy wiedzieli ostatecznie, czy Malachiasz miał rację, czy nie.
Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
błąd matematyczny w rozumowaniu (naciąganiu faktów)
Jeśli urodził się wcześniej to nie miał33 lat tylko 40 więc 2000 + wiek
będzie nie 2027 lecz 2040.
Z tego co mi wiadomo, nie zmarł w roku 33 n.e. tylko w 33 roku życia.
@Admin WM
Co to jest nasza era? To język z okresu komunizmu. Nasza era to i tak dzielenie wg Chrystusa, tylko używa się komunistycznego języka. W badaniach naukowych używa się BC, AD itd. tylko w bloku wschodnim jest „nasza era”. No, chyba że uważa się Chrystusa za pierwszego komunistę, wtedy nasza era może oznaczać erę komunistów, co było niefortunne…
@Urnelius
Wolę „naszą erę” niż „po Chrystusie”, bo skoro wiadomo, że urodził się wcześniej, to nie trzeba aktualizować kalendarza. Datowanie powinno być precyzyjne. Jeśli Jezus urodził się w 6 roku p.n.e., a chcesz by było stosowane „po” i „przed Chrystusem”, to trzeba wszystkie roki poprzesuwać o 6 lat (zamiast 2020 mielibyśmy teraz 2026). I jak interpretować zwrot „po Chrystusie”? Dosłownie powinniśmy liczyć roki od dnia jego śmierci a nie narodzin, bo wtedy kalendarz powinien być trójdzielny – „przed Chrystusem”, „w czasach Chrystusa” i „po Chrystusie” (mielibyśmy wówczas nie rok 2020, ale 1993 – jeśli zmarł w 33 roku życia). Rozwiązaniem byłoby „od Chrystusa”. Komunistyczny wynalazek nie jest więc taki zły, bo nie komplikuje sytuacji z powodu odkryć historyków, a w dodatku po odreligijnieniu definicji roku pierwszego mogą zaakceptować go wyznawcy innych religii. Są państwa świata, które nie akceptują kalendarza gregoriańskiego (np. muzułmanie mają od 20 sierpnia rok 1442, a w Nepalu od połowy kwietnia jest rok 2076) i mamy zamieszanie. Byłoby lepiej, gdyby we wszystkich państwach świata obowiązywał ten sam kalendarz, podobnie jak systemy liczenia, miar i wag.
B.C- to jest before Christ, zaś A.D to jest Anno Domini, żydowskie sekciarskie ciemnoty mają być lepsze od przed czy po Chrystusie, zresztą też żydowskie sekciarskie ciemnoty.
Gdzie tu różnica?.
Zresztą pan Lalak dość racjonalnie wyjaśnia skrócenia datowania na kilkaset lat z ciągu tych dwóch tysiącleci które mineły (podobno) od śmierci Jezusa.
Rosyjski internet idzie jeszcze dalej i mówi o doklejeniu tysiąca lat.
Są ciekawe dowody w postaci podpisów pod obrazami gdzie zamiast 1 (czyli 1776)
widać i-jak issus, lub j-jak jesus, czyli Jesusa 776 rok.
Przetłumaczył jeden z takich filmików Dziad Wszewied. Jak dla mnie koncepcja dość ciekawa i dająca do myślenia.
Nigdy nie interesowałem się tym dogłębnie, ale wydawało mi się, że rok śmierci Jezusa jest dość dokładnie określony??!
Papież zlecił ustalenie roku narodzin Jezusa, ale rachmistrz-zakonnik miał nieliczne (czasami sprzeczne lub enigmatyczne) informacje, więc musiał pospekulować i się machnął o kilka lat. Nic dziwnego, bo ustalał datę w 525 r. n.e. na podstawie ewangelii tworzonych w różnych latach. Współcześni rachmistrze mają do pomocy datowanie węglowe i biegłych specjalistów od wiedzy antycznej, astronomii, kulturoznawstwa, archeologii etc.
piosk2 ma racje, jeśli urodził się 6 lat wcześniej to znaczy ze miał 6 lat więcej gdy zmarł a nie mniej. Jeśli umarł w wieku 33 lat to znaczy ze miał 33 lata jak umarł a nie 26. Tak czy inaczej ktoś bardzo nieudolnie chce naciągnąć fakty
@MarcinL
Tak jak nie ustalono dokładnej daty narodzin, tak nie ustalono dokładnej daty śmierci. Myślałem, że wiek życia (33 lata) podała „Biblia” (nie jestem biblistą), ale poczytałem i okazuje się, że nic nie wiadomo na 100%. Zakłada się, że Jezus Chrystus urodził się między 8 a 4 rokiem przed swoimi narodzinami (średnio w 6 roku n.e.), a zmarł ok. 30 lub 33 po swoich narodzinach. Czy to nie brzmi absurdalnie? Dlatego optuję za terminologią komunistyczną, która w tym wypadku jest lepsza.
Nie napisałem nigdzie, że zmarł mając 26 lat, tylko że jeśli mamy liczyć roki od dnia narodzin Jezusa, które zakładamy na 6 rok p.n.e., to mamy teraz rok 2026 po Chrystusie a nie 2020.
https://youtu.be/VDOiabOH3JE?t=321