Liczba wyświetleń: 762
Kubek kawy, wiązka pietruszki, 10 szekli za kilo oliwek, tylko 3 za kilo pomarańczy. Taksówka do Hebronu czy Nablusu? Khalil, Khalil, Nablus, Nablus… Yalla, yalla! Ulice miast Zachodniego Brzegu Jordanu (ZBJ) są wypełnione tym samym nieustannie intonowanym, cierpliwym nawoływaniem.
Ponad 60% zatrudnionych na ZBJ to usługodawcy i drobni handlarze. Oficjalne statystyki opisują jednak jedynie fragment rzeczywistości. Ile wiązek pietruszki czy mięty jest w stanie sprzedać co dzień staruszka? Ile kubków kawy sprzeda dziś nadpobudliwy przedsiębiorczy 12 latek? Odpowiedź brzmi – dużo. Ta rzesza nieuwzględnionych w szacunkach sprzedawców to codzienny element handlowego krajobrazu palestyńskich ulic. Palestyńczycy wszystkich pokoleń to ludzie, którzy spędzają całe dnie kupując i sprzedając od siebie nawzajem.
Drobny handel, zawsze oczywisty, stał się szczególnie istotny po roku 2000. Masowa produkcja – o ile niegdyś występowała częściej – ze względu na izraelskie obostrzenia nałożone na eksport po roku 2000 prawie całkiem zamarła. Ze względu na administracyjną jak i fizyczną izolację wysechł też izraelski rynek zatrudnienia. Oficjalne bezrobocie zaś w dużej mierze stało się sferą wolnego bezpośredniego handlu.
Przemysł wytwórczy przetrwał w postaci manufaktur ukierunkowanych na lokalne potrzeby – te produkują mydło, porcelanę, żywność, odzież… Codziennym towarem są wyroby ręczne – haftowane ubrania, domowe ozdoby, wypalane gliniane i szklane naczynia; wiele produktów wykonuje się z drewna sandałowego czy oliwnego.
Całość krajobrazu dopełniają wszechobecne uciechy podniebienia – świeże soki, kawa, orzeszki, bób, szałarma, falafel. Orient pełną gębą!
Autorka: Dominika Zarzycka
Źródło: BliskiWschód.pl
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
„…Ponad 60% zatrudnionych to usługodawcy i drobni handlarze…”
W POlsce wskaźnik produkujących /zatrudnionych jest gorszy niż w Palestynie”