Liczba wyświetleń: 1126
Ledwie zaczął się Nowy Rok 2025, a Radio Zet już straszy, że może być gorętszy, niż planowano i to oczywiście efekt globalnego ocieplenia spowodowanego przez działalność człowieka. Pośrednio zaś ma to przekonywać, że warto płacić haracze na klimatystów i żyć na badziewnym poziomie w Europie, bo wtedy planeta nie będzie płonąć.
„Zmiana klimatu postępuje coraz szybciej. Według badań większość regionów na świecie w najbliższej dekadzie przekroczy próg wzrostu temperatur o półtora stopnia Celsjusza, a zaczynający się właśnie 2025 rok będzie gorętszy, niż zakładano. Jakie to wszystko będzie miało konsekwencje?” – pytają na portalu Radia Zet Zuzanna Ptaszyńska i Mateusz Szkudlarek.
Następnie czytamy, iż „2025 rok może stać się kolejnym najcieplejszym rokiem w historii pomiarów”. Co prawda tekst opublikowano 1 stycznia, ale już warto straszyć wyznawców klimatyzmu, że jest zagrożenie. Ponadto zdanie to jest bardzo ogólne. Nie można wykluczyć, że tak będzie. Podobnie jak nie można wykluczyć inwazji kosmitów ani eksplozji kilonowej, która zmiecie naszą część galaktyki z przestrzeni kosmicznej. Czy są podstawy, by realnie to zakładać, to inna kwestia.
„Zmiana klimatu to jednak nie tylko wzrost temperatury, ale częstsze występowanie tzw. zjawisk ekstremalnych. Przed nami więc kolejne susze, jak i opady nawalne i powodzie błyskawiczne” – przekonują. To także wygodne postawienie sprawy. Jeśli wystąpią susze czy powodzie, zwali się to na zmiany klimatyczne i działalność człowieka, przez którą „planeta płonie”. Absolutnie nie będzie to „wina” ukształtowania terenu. Nie będzie to kwestia naturalnych cykli słonecznych ani nic innego. Każda powódź przecież jest wywoływana przez globalne ocieplenie, a kto się nie zgadza, ten antyszczepionkowiec.
W tekście przywołana jest prof. Iwona Wagner z Katedry Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego. „Wchodzimy w taką czerwoną strefę, tzn. w naprawdę duże zagrożenie występowaniem różnych zjawisk kryzysowych” – powiedziała pani profesor. Redakcja już od siebie dodaje, że „oznacza to m.in. kolejne fale opałów i susze, kolejne opady nawalne i powodzie błyskawiczne”.
Wiadomo, że przy kwestiach klimatycznych czerwień jest chętnie eksponowana. Prostym ludziom w końcu kojarzy się z ogniem. Dlatego też zapewne mamy „taką czerwoną strefę”, choć nie do końca wiadomo z wypowiedzi, co to jest za strefa, skąd się wzięła i co oznacza.
Autorstwo: DC
Na podstawie: RadioZet.pl
Źródło: NCzas.info
Przeczytałem, ale nadal nie rozumiem w jakim celu powstają takie artykuły.
Krytykę zielonej eko-ściemy rozumiem i zgadzam się na ogół z krytykami, ale przecież każdy, kto żyje na tym świecie dłużej niż 50 lat musi zdawać sobie sprawę, że klimat i związane z nim zjawiska pogodowe w ostatnich latach szaleją, a że geologicznie jesteśmy pod koniec interglacjału, to powinno się raczej nieznacznie ochładzać. Tymczasem ociepla się i to błyskawicznie. Więcej energii w układzie, to więcej wody w powietrzu, a każda woda prędzej czy później spada, to i opady bardziej nawalane. Logicznie myślący człowiek porówna dane i nie może wyciągnąć innego wniosku jak to, że klimat się ociepla za sprawą działalności 8 miliardów ludzików pompujących do atmosfery średnio ponad 100 razy więcej CO2, niż wszystkie wulkany świata uwzględniając wielkie historyczne erupcje.
@do autora komentarza: „Krytykę zielonej eko-ściemy rozumiem i zgadzam się…” dalej „klimat się ociepla za sprawą działalności 8 miliardów ludzików pompujących do atmosfery średnio ponad 100 razy więcej CO2…”
Co2 jest niezbędne do życia aby wytworzyć tlen O2 w procesie fotosyntezy, a ten jest bardzo potrzebny dla poprawnej pracy mózgu. Na szklarniach kupuje się co2 aby zwiększyć i przyspieszyć zwrost roślin, bo w atmosferze jest jedynie 0.03 procenta CO2 z tego co pamiętam
Dla mnie bomba. W lutym 4 lata temu były dwa dni po >20’C w dzień. W krótkich spodniach chodziłem. Lata 35’C w cieniu są rewelacyjne. Nieważne czy to ocieplenie cykliczne i co jest jego powodem, ważne że jest ciepło.
Nam opowiadają o ociepleniu klimatu, a ich mocodawcy przejmują złoża. https://wolnemedia.net/spektakularna-klapa-zielonego-sojuszu-bankow/
@MrMruczek
Wiesz, że w Polsce 1000 lat temu uprawiało się winogrona na wino:) To dopiero były ekstremalne czasy, których nikt nie opodatkował, a taka była okazja:) Temperatura ci się ociepla od patrzenia na monitor:) obsługiwany przez ekoświrów.
@kufel10 – Twoja radość, to syndrom wolno gotowanej żaby
@emigrant001 – Ciągle odgrzewacie te bzdury z winoroślą. A tak uprawiano, a wina z tego g.. byś nie chciał nawet spróbować.
@rozrabiaka – Dane masz sprzed kilkudziesięciu lat – CO2 jest teraz 0,04%. Tak, to bardzo niedużo i oczywiście jak będzie więcej, to roślinki będą rosły lepiej, ale jak już się rozkręcą wszystkie dodatnie sprzężenia, to będziesz te roślinki musiał hodować w klimatyzowanych szklarniach, a do naszych drzwi zapuka jakieś 3,5 mld ludzików, których wykurzą z domów warunki termiczne uniemożliwiające przeżycie w takich miejscach jak Indie i okolice, Afryka Środkowa, Bliski Wschód (generalnie większość lądów pomiędzy zwrotnikami i w ich pobliżu).
mruczek – po prostu cieszę się tym co mam, bez twojego syndromu wiecznego malkontenta i zbiedronczonego pokrzykiwacza.