Liczba wyświetleń: 1190
Pszczoły zabezpieczają ule przed skażeniem pestycydami. Zapieczętowują propolisem komórki wypełnione zanieczyszczonym chemicznie pyłkiem.
Jeff Pettis, entomolog z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, opowiada, że pyłek z zalepionych komórek zawiera o wiele więcej pestycydów i innych groźnych dla zdrowia związków niż wykorzystywana do karmienia larw zawartość sąsiednich spiżarni. To nowe odkrycie, w dodatku bardzo uderzające. Sugeruje, że pszczoły wyczuwają pestycydy i dosłownie je zapieczętowują. Normalnie tego nie robią.
Wszystko wskazuje jednak na to, że pomysłowy zabieg, niestety, nie pomaga. Zapieczętowanie występuje w wielu ulach, które następnie obumierają. Obecność zaklejonych komórek to najważniejszy pojedynczy prognostyk śmierci kolonii. Mamy do czynienia z mechanizmem obronnym, który zawiódł. Pettis uważa, że przystępując do opieczętowywania, takie roje już znajdują się w trudnej sytuacji, a pestycydy stanowią tylko jedną z wielu powiązanych przyczyn poniesionej porażki. Wśród potencjalnych winowajców wymienia się, m.in.: choroby, ułatwiającą ich rozprzestrzenianie globalizację, skażenie środowiska oraz intensywną uprawę roli i związaną z tym utratę habitatów (pszczoły muszą zrezygnować z wielu źródeł pokarmu na rzecz jednego, mniej zasobnego w składniki odżywcze).
Poza pestycydami przyniesionymi z zewnątrz, pszczoły odcinają w zamkniętych komórkach substancje stosowane do walki z ich pasożytami, np. wywołującymi warrozę Varroa destructor. Pettis tłumaczy, że co prawda tego typu preparaty usuwają szkodniki, ale wpływają też niekorzystnie na same pszczoły. Dlatego dbając o ul, należy jak w wielu innych przypadkach pamiętać o złotym środku.
Amerykanin podkreśla, że pestycydy stanowią problem, ale nie są na pewno problemem wiodącym. Niektóre mogą nawet polepszyć byt pszczół. Przez lata owady te unikały okolic plantacji bawełny, ponieważ stosowano tam wiele chemikaliów. W ciągu 5 ubiegłych lat się to jednak zmieniło, ponieważ zastąpiono je tzw. pestycydami systemowymi.
Zjawisko pieczętowania opisano po raz pierwszy przed 2 laty w piśmie Journal of Invertebrate Pathology (jednym z autorów opracowania był właśnie Jeff Pettis). Od tego czasu intensywnie je badano, wciąż uzyskując podobne rezultaty. Pettis wyjaśnia, że pszczoły zbieraczki nie wykrywają wysokiego poziomu pestycydów w pyłku. Wydaje się więc, że przechodzi on jakieś zmiany w trakcie przechowywania i reagują na nie dopiero robotnice. Entomolog podejrzewa, że brak aktywności mikrobiologicznej, w porównaniu do mniej zanieczyszczonego pyłku, działa jak wyzwalacz. Potwierdzeniem, że skażony pyłek jest tylko jednym z wielu czynników wpływających na sytuację pszczół, może być fakt, że gdy larwy i dorosłe owady karmiono zapasami z zapieczętowanych komórek, nic im się nie działo.
Pettis odwiedził ostatnio Wielką Brytanię i rozmawiał na temat masowego ginięcia pszczół z tutejszymi entomologami.
Opracowanie: Anna Błońska
Na podstawie: The Guardian
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Tak w zasadzie to te pestycydy są zdrowsze od samego miodu i taka kanapeczka z rana z pysznym pestycydem to polepszy tylko zdrowie i nastrój dzisiejszego ludzika . Świetną sprawą są sponsorowane uczelnie i dotowane przez przemysł badania , ile to człowiek może się dowiedzieć o głupiej przyrodzie .
Tylko czemu te pszczoły umierają masowo….., może mają cukrzycę ?
@MamDosc:
Nie sa godne, by zyc w dzisiejszyn Nowym, Wspanialym Swiecie. Sa ewolucyjnie prymitywne i eugenicznie gorsze. Zasluguja co najwyzej na maly rezerwacik – takie terrarium w zoo, zeby mogly sobie ludziska poogladac, co to to-to. Tak jak indianie. To ewolucyjnie bardziej prymitywna i mniej ucywilizowana rasa, wiec zostala „zastapiona” przez rase ewolucyjnie lepsza, bardziej ucywilizowana i prawno-moralnie bardziej zaawansowana.
Pszczoly to, w gruncie rzeczy, owady prymitywne (byly juz na Ziemi ponoc tyle milionow lat, ze glowa mala) i pora sie ich pozbyc. Tylko brzecza, kluja no i co jeszcze – nie lubia NASZYCH WSPANIALYCH DOKONAN NIEUKOWYCH i EWOLUCYJNYCH?! no i nie robia miodu jak trzeba?! PRECZ Z PSZCZOLAMI! Nauka lepiej da sobie rade, BA! CZLOWIEK jako synonim LUDZKOSCI poradzi sobie najlepiej i to bez jakichs durnych pszczol, coby tylko grymasily, nie uznawaly Swietych Praw Czlowieka (no jak tak mozna zadlic, co? Jak mozna przez pol roku spac?! Jan Kowalski ani nie zadli, ani nie spi, ani nie pieczetuje dobroczynnych pestycydow, wiec albo i pszczola sie dostosuje – albo won!!! z NASZEJ ZIEMI!!!) i sie obijaly zamiast nam miodek robic. Nie to nie – sami sobie wyfabrykujemy LEPSZY!
Pozdrowka,
Prometeusz
„Wszystko wskazuje jednak na to, że pomysłowy zabieg, niestety, nie pomaga”
Gdyby ten mechanizm nie pomagał, to by się nie utrwalił – takie są prawa ewolucji. Być może jest jeszcze po prostu zbyt słabo rozpowszechniony w populacji ale przecież osobniki takie będą premiowane i w dalszych pokoleniach prawdopodobnie osiągną poziom, który pozwoli reagować skuteczniej.
To dobra nowina 🙂
@LucaBrasi:
Czyzbys zapomnial, ze ewolucja to TEORIA i Swiat jest jednym z tych zlosliwych, wstretnych tworow, ktore na zlosc oslepiajacemu blaskiem geniuszowi czlowieka nie chca sie dostosowac do jego wspanialych teorii?
Niestety to troszke tak, jak z probami uzywania prymitywnych metod do zazegnania zaawansowanego problemu. Na pewno ma to pewna, okreslona skutecznosc, ale nie trudno zrozumiec – dlaczego ograniczona…
Pozdrowka,
Prometeusz
heh chciałoby się spytać skąd Panowie Ajmerykańscy Naukowcy wiedzą że po karmieniu zapieczętowanym pyłkiem nic się pszczołom nie działo.
Biorąc pod uwagę jak mądre rozwiązania stosują pszczoły zastanowił bym się czy nie wymyśliły one sposobu deaktywacji szkodliwości tego pyłku.
Ucząc się na zachowaniu pszczół powinniśmy zapieczętować cały biznes Mosanto zamiast zastanawiać się dlaczego to robią.
Myślę że artykuły tego typu mają nam zamydlić oczy i odejść od głównego problemu.
I na koniec napiszę że to pestycydy zawiodły a nie pszczoły…Panie Jeff’ie Pettis’ie…….
Nie trzeba być naukowcem by wiedzieć kto jest winny za śmierć pszczół…a w dalszej drodze także za naszą utratę zdrowia i życia….to MOSANTO zabija naszą matkę ziemię.
Jeszce trochę i napiszą że pestycydy są dobre tylko głupie pszczoły nie rozumieją.
Pozdrawiam
Mr.BetterKnow
Owady po prostu dają znak człowiekowi w czym tkwi problem… zostawiają przed śmiercią narzędzie zbrodni na widoku, bo nic więcej zrobić nie mogą. Pozostaje kwestia człowieka, czy jest na tyle inteligentny (czy inteligentniejszy od pszczół), by coś z tym zrobić, bo jest następny w kolejce do wymarcia.
Po co komu pszczoły, pryskajmy wszystko pestycydami, jedzmy to i róbmy miód z cukru… zajebiście 😛
„Pozostaje kwestia człowieka, czy jest na tyle inteligentny (czy inteligentniejszy od pszczół), by coś z tym zrobić, bo jest następny w kolejce do wymarcia.”
To wcale nie znaczy, że będziemy od nich inteligentniejsi, nawet gdyby zaszły jakieś pozytywne zmiany.
Dzisiejszy świat jest na tyle prymitywny w swoim wielkim rozwoju, że mózg się lasuje ;]
Znacie tę przepowiednię:
„Najpierw wyginą pszczoły, dwa lata po nich – ludzie”
To niestety nie przepowiednia, tylko zdroworozsądkowa kalkulacja.