Liczba wyświetleń: 1399
Każda partia o charakterze narodowo-patriotycznym jest atakowana przez wytrawnych graczy zawodowych, których celem jest zatrzymanie szyldu przy równoczesnym dyskretnym skierowaniu partii na ślepy tor. Inaczej mówiąc: wrogie przejęcie partii narodowej i zrobienie z niej przystawki-fałszywki, na którą znaczna część niezbyt dobrze zorientowanego elektoratu w dalszym ciągu będzie głosować.
Przez dość długi czas mieliśmy wybór głosowania na „lewicę” z „Oskarem” albo „prawicę” ze „Studentem-Jacobem”. Gra w trzy kubki, tyle że trzecie było wymienne i wspierało albo „Jacoba” albo „Oskara”. A jedni i drudzy zaganiali Polaków do granicy strefy „non retour” – skąd już nie ma powrotu. Wszyscy „rządziciele” mieli jakieś dziwne powiązania: a to rodzinne, a to okrągłostołowe, to znów szemrano-biznesowe. Wszyscy chcieli Polakom „w tym kraju” „robić na rękę”, ale nie odstąpili od żadnej z mających Polskę powoli pogrążać konwencji podpisanych przez politycznego przeciwnika.
I tak: PO coś podpisywało, a PiS zaklepywał. Potem PiS podpisywał, tracił władzę, a zaklepywało PO. Kopali się, ale, jak powiada klasyk p. Michalkiewicz, tylko do kostek. A Polska, podprowadzana przez politycznych oszustów, poddała się „plandemii”, którą Putin zakończył w dniu, kiedy tłum Ukraińców rzucił się do ucieczki za polską granicę; a to podpisała pożyczkę, której nigdy nie dostanie, ale zwrócić z lichwiarskimi procentami musi; to znów jakieś ograniczenia energetyczne, które muszą doprowadzić Polskę do katastrofy.
„Student-Jacob” wpuścił Polskę w kanał „zielonego ładu”, a potem gardłował przeciw szalbierstwu, które podpisał. Teraz w Unii będzie ważniakiem – w końcu jakaś nagroda się należy.
Wspomnieć jeszcze trzeba o dwóch najważniejszych problemach, z którymi ani PiS, ani PO nie podjęły zmagań na serio: wymuszoną imigracją (to problem pilny „na wczoraj”, jeśli chcemy spokojnie chodzić po ulicach bez zagrożenia poderżnięciem gardła w imię cudzego boga) i z katastrofalną demografią – to problem na długie jutro. Wygrażanie sobie z przeciwległych ław sejmowych POPiSu wygląda jak kłótnia dwóch błaznów na cyrkowej arenie, którzy po skończonym przedstawieniu zdejmują maski i trącają się kuflami z piwem.
W obawie zmiany kursu nowej amerykańskiej prezydencji w stosunku do Europy i Polski „Oskar” prawdopodobnie dostał polecenie podniesienia poziomu kopania – i zaczął kopać adwersarzy po klejnotach rodzinnych. To już nie walka buldogów z wyrwanymi zębami pod dywanem, tylko napuszczenie rottweilerów na zgnuśniałego przeciwnika. No i widzimy to wszystko na własne oczy: koszulki z napisem „Konstytucja” zostały odwrócone na lewą stronę, prawo „stosujemy tak ,jak chcemy” itd.
Przez jakiś czas Konfederacja odpychana od wszelkich mediów walczyła o pozostanie na powierzchni: utrzymanie się ponad progiem wyborczym. Kiedy zakotwiczyła się na dobre w Sejmie, nie sposób było dalej jej nie zauważać, ale zgodnie z „Manifestem z Ventotene” wprowadzanym w życie przez Unię, państw narodowych ma nie być. Partia narodowa zyskująca na popularności nie może w tym systemie istnieć „na serio”, ma być narodową z nazwy, ale bez żadnego znaczenia. Najprawdopodobniej od jakiegoś czasu w Konfederacji miały miejsce działania w celu wrogiego przejęcia, żeby partia nie przebiła sufitu, ponad którym może stać się wirusem rozkładającym Ventotene. Na razie w Polsce, ale zaraza może się szybko rozprzestrzenić na resztę Unii.
Kto w partii jest kretem? Publiczność nie wie, ale na pewno przygotowane działania miały za cel „wycięcie” Grzegorza Michała Brauna z wyścigu o prezydenturę Polski.
Partyjna młodzież przepychająca się do władzy, z poglądami niekoniecznie radykalnych patriotów, zapewne chętnie wypchnęłaby poza bieżnię doświadczonego i jasno deklarującego swoje poglądy polityka. Pan Braun, z IQ znacznie wyższym niż konkurenci, obdarzony cywilną odwagą i refleksem w podejmowaniu decyzji, „dał po garach” i pojechał po bandzie, nie wypadając z toru.
Karawana została z tyłu, psy szczekają za karawaną, a kto miał rację – okaże się w maju.
Autorstwo: Barnaba d’Aix
Źródło: WolneMedia.net
Jak ktoś się nie orientuje, to ja podpowiem. Kretem był/jest wipler. Wipler to z angielskiego wycieraczka. Należy też częściej mówić o fałszerstwie założycielskim partii pis, bo nie jest to prawica.
Dla mnie Braun jest jedną z macek tej samej ośmiornicy.
„Partia narodowa”…..
dobre sobie… promująca inwestowanie w giełdę…
partia korporacji rączkami Balcerowicza.
Ani Braun ani Mentzen nie zostaną prezydentem ale za to będzie okazja by się pogryźć, pokopać po kostkach, wysadzić w powietrze projekt pt „Konfederacja” a wszystko to po to by nie zmieniło się nic.
Jeśli projekt „Konfederacja” miałby być tylko szyldem bez ideologii, niech lepiej przepadnie. Narodowca Dmowskiego też w swoim czasie „wyślizgano” – chociaż to on z Paderewskim zrobili całą robotę dla wskrzeszenia Polski z niebytu, a Haller poprał zbrojnie. Piłsudskiemu stawia się pomniki, Dmowskiemu popiersia, a Hallerowi pozostają nazwy placów w pośledniejszych miejscach. Prawicowy PiS zamiast walczyć o Polskę, gotował nas jak żabę – gdyby przywódca PiS-u miał w sobie patriotyzm i wiarę Brauna, PiS byłby do dzisiaj u władzy jak Orban na Węgrzech i taka „ministra”, która mówi, że Polacy budowali obozy koncentracyjne mogłaby w sejmie co najwyżej zmywać korytarze. Polityka „krok w przód, dwa w tył” wpuściła Polskę w kanał – może Braun, którego cwaniacy chcieli wyślizgać, pomoże z niego wyskoczyć. Człowiek strzela – a Pan Bóg kule nosi; tak, jak w zamachu na JPII, jak w zamachu na Trumpa. Miejmy nadzieję, że Braun jest człowiekiem opatrznościowym. Oby.