Liczba wyświetleń: 1226
Obecny przewodniczący i były prezes Nestlé, największego producenta artykułów spożywczych na świecie, uważa, że odpowiedzią na globalne problemy z wodą jest jej prywatyzacja. Jest to oświadczenie na piśmie, tej wspaniałej firmy, która handlowała fast foodami w Amazonii, zainwestowała pieniądze w celu udaremnienia etykietowania produktów zawierających GMO, ma niepokojącą etykę związaną z produktami dla niemowląt i wdrożyła cyber armię by monitorowała internet pod kontem krytycznych dyskusji na jej temat w mediach społecznościowych.
To jest najwyraźniej firma, której powinniśmy ufać przy zarządzaniu naszą wodą, pomimo faktów, że duże rozlewnie takie jak Nestlé są odpowiedzialne za tworzenie niedoborów.
Duże międzynarodowe firmy produkujące napoje dostają zazwyczaj uprawnienia do wykonywania odwiertów (a nawet dostają ulgi podatkowe) w odróżnieniu do obywateli, ponieważ tworzenie nowych miejsc pracy, jest najwyraźniej bardziej istotne dla samorządów niż prawa dostępu do wody dla innych obywateli płacących podatki. Te firmy, takie jak Coca-Cola i Nestlé (które butelkują w podmiejskim ustępie wodnym w Michigan pod nazwą Poland Spring) wypompowały miliony litrów, pozostawiając społeczeństwo z problemami braków wody.
Ale prezes, Peter Brabeck-Letmathe, uważa, że „dostęp do wody nie jest powszechnym prawem”. Nie jest też prawem człowieka. Więc jeśli prywatyzacja jest odpowiedzią, to czy jest to spółka, w której społeczeństwo powinno pokładać zaufanie?
Oto jeden z przykładów, spośród wielu, tego jak dotychczas firma troszczyła się o społeczeństwa. W małej społeczności pakistańskiej w Bhati Dilwan, były radny wsi mówi, że dzieci chorują od brudnej wody. Kto jest temu winny? Mówi on, że to producent wody butelkowanej Nestlé, który wykopał odwiert głębinowy, który pozbawia mieszkańców wody pitnej. „Woda jest nie tylko bardzo brudna, ale poziom wody opadł od 100 do 300, 400 stóp” – mówi Dilwan.
Dlaczego tak się dzieje? Bo jeśli wspólnota miała by świeżą wodę we własnych rurach to pozbawiłoby to Nestlé jego lukratywnego rynku wody butelkowanej pod marką Pure Life.
W wideo sprzed kilku lat (patrz TUTAJ), Brabeck omawia swoje poglądy na temat wody, a także ma kilka ciekawych uwag dotyczących natury/środowiska – które jest „bezlitosne” – oczywiście obowiązkowo oświadczając, że żywność ekologiczna jest zła a GMO wspaniałe. W rzeczywistości, według Brabecka, jesteś zasadniczo ekstremistą, jeśli nie podzielasz jego poglądów.
Jest istotnym aby rozważyć jego wypowiedź, w kontekście tego jak świat wokół nas zostaje przekształcony w bardziej zmechanizowane środowisko, aby okiełznać bezlitosną naturę, do której się odnosi.
Konkluzja tego tematu jest być może najbardziej odkrywcza jeśli chodzi o światopogląd Brabecka, kiedy pokazuje film z jednej z jego fabryk (pokazuje fabrykę w Japonii mówiąc „Możecie zobaczyć… jak nowoczesne są te fabryki, zrobotyzowane, prawie bez ludzi”). Czy zatem powinniśmy radośnie przywitać Grupę Nestlé jako firmę zapewniającą zdrowie ludności świata?
Autor: Kevin Samson
Źródło oryginalne: globalresearch.ca
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl
Ludzie powinni przejrzeć na oczy… Jak to jest możliwe, że pchamy się dalej w ten świat absurdu? Pierwszym absurdalnym pomysłem wydaje mi się to, że społeczności lokalne nie mają prawa nadrzędnego nad prawem ogromnej nie pojętej przeciętnym ludzkim umysłem zbiorowości państw. Absurdem dla mnie jest to że my jako mieszkańcy pewnego Polskiego województwa, które już jako takie jest ogromną społecznością w której jeden głos jest praktycznie bez znaczenia, mamy prawo ustanawiane na szczeblu Uni Europejskiej.
Jeśli wzielibyśmy za przykład problem wody, to mało komu w dużym mieście przeszkadzać będzie to że woda będzie prywatna, bo każdy już dziś kupuje wodę butelkowaną, ale nie oznacza to że nigdzie na terenie Uni nie ma regionu w którym takie prawo będzie pewnej zbiorowości bardzo nie na rękę. Ludzie na takim obszarze powinni móc ustanowić prawo lokalne.
@Michał pchamy sie dalej w te absurdy bo nie mamy żadnego realnego wpływu na te chore i absurdalne decyzje, stwarza nam się iluzje że mamy cos do powiedzenia…a póki co decyduje ten kto ma kase i władze,( nie chce przy okazi tego artykułu wnikać w teorie spiskowe).
I według mnie żeby zatrzymać ten chory proceder możemy tylko wziąść to co do nas należy i do czego mamy bezwzględne prawo siłą !!!
Mamy wpływ. Tylko jesteśmy sparaliżowani. Sami siebie sparaliżowaliśmy. Internet zrobił z nas najbardziej obojętną masę która boi się wyjść na ulicę.
Nawet referendum nie chce się nam zorganizować.
Jeślibyśmy chcieli to w 3 miesiące zorganizowalibyśmy referendum na dowolny temat. 500 tysięcy podpisów nie jest barierą nie do przebycia. Wystarczy zaktywizować młodych ludzi i zadać w referendum pytanie, czy Unia ma rządzić Kowalskim, czy też Kowalski ma rządzić unią.
To jest chore że prawo naszego państwa jest dostosowywane do prawa Uni.
Dla mnie chorym jest nawet że Podkarpacie, czy dowolny inny region Polski nie może samodzielnie decydować o tym co się wewnątrz niego dzieje.
Władza powinna zostać zdecentralizowana. Szczególnie teraz gdy jest ku temu możliwość. Militarnie tkwimy w wielkim tworze, polityka monetarna już prawie też, Polityka zagraniczna od nas nie zależy, więc niech chociaż cała reszta przejdzie w ręce mniejszych jednostek terytorialnych.
Zbierzemy 500 tysięcy podpisów, a kochani posłowie odrzucą referendum i Nasze podpisy pójdą do zmielenia – takie mamy sprytne prawo.
oligarchia dąży do zdobycia władzy absolutnej i w obecnym układzie w sposób formalny i zgodny z prawem niewiele można zdziałać bo prawo jest dyktowane przez oligarchię, ale muszą się chyba liczyć z tym że historia lubi się powtarzać, były już czerwone brygady etc., ciekawe kiedy powstanie ruch oporu antykorporacyjny, muszą się spieszyć żeby zrobić społeczeństwu jak największą papkę z mózgu żeby przeciwdziałać rewolucji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nestl%C3%A9
Moim zdaniem stanowione obecnie przepisy mają jedyny cel, a mianowicie ; zmniejszenie populacji ludności.
Na ten moment prawo nie zabrania tworzenia samowystarczalnych osiedli ludzkich, których kontakt ze światem zewnętrznym jest ograniczany do koniecznego minimum. Im więcej czytam euroabsurdów tym bardziej skłaniam się ku temu żeby wraz z grupą chętnych ludzi stworzyć takie osiedle.
@MichalR: Już widzę jak sobie robisz odseparowane osiedle do którego puka komornik o nie zapłacony podatek.
Ci odwazni, przelamia tame bezradnosci.
Takie osiedla to dobry pomysł, ale zazwyczaj muszą funkcjonować według ściśle określonych reguł, co ograniczyło by moją indywidualność, no, chyba ze byłbym tam przywódcą. Ale bycie szefem sekty średnio mi się uśmiecha, chociaż w sumie zabawa byłaby przednia- straszyć ludzi przed krwiożerczym kapitalizmem, wmawiać im że muszą odciąć się od tej kultury żeby być zbawionym, bo cały świat opanowany jest przez Jakieś Złe Moce (wężykiem, wężykiem). Ponadto mam zbyt wielu znajomych tu i tam żeby się od nich odcinać.
I nie wmawiajcie mi, ze nie mamy żadnego wpływu. Sprawa ACTA pokazała mi, ze politycy w gruncie rzeczy to strachliwe towarzystwo. Chcą się nachapać, dlatego wolą nic nie robić i płynąć z głównym nurtem. Kiedy nagle wyskoczy im silna grupa, w jakiejś sprawie której nie rozumieją, to się przestraszą i ustąpią- żeby moc żreć z koryta dalej.
Obecnie nie mam czasu bawić się w działalność społeczną, ale za parę lat, jak uda mi się ustabilizować swoją sytuację, chętnie bym się pobawił w rozwalanie systemu. Pytanie do was: Czy jesteście gotowi pójść ze mną?
Sam nie będę nic robił, bo wyjdę na idiotę, ponadto jednostka na ogół przegrywa z systemem 😉
To jak, kto się pisze no rozpoczęcie przygotować do Rewolucji?
Pić mi się chce. Idę uciągnąć wody ze studni. Póki ją jeszcze mogę mieć.
http://obywateledecyduja.pl/
To na temat samowystarczalnych osiedli, wygoglujcie: „akademia bosej stopy”.
ad 15. co do rozwalania systemu to może przyda ci się link | w k u r w s i e . p l
Polecam film „Nawet deszcz” (Tambien la lluvia -czy jakoś tak, z hiszpańskiego) – dokładny strzał w dziesiątkę w temacie, i w dodatku na faktach.
No cóż czas w las się udać. Tam woda za darmo powietrze również. A jak się zachce to mogę sikiem prostym na świeżym powietrzu powiedzieć wszystkim prezesom świata co o nich sądzę. Poza tym sik na powietrzu świeżym to duża przyjemność. Sprywatyzować wszystko ziemię, wodę, powietrze również nerki itp itd…. Można też inaczej… gilotynę postawić i… wiecie co zrobić z głową prezesa. Do koszyka ku uciesze gawiedzi. Wiecie jak to szło liberte itd.
@realista
Za wodę nie płacisz. Jeśli woda zostałaby sprywatyzowana to musiałbyś płacić za np napicie się wody w rzece. Płacisz za oczyszczenie wody, transport (utrzymanie i naprawy wodociągów) i obsługę tego systemu. Jeśli woda będzie własnością firmy to musiałbyś płacić np za deszcz który spadł na Twoją posesję, za wodę którą zabrałeś wiadrem z rzeki, albo za wodę która zachłysnąłeś się kąpiąc się w jeziorze.
Finanse w Polsce załamią się i wtedy nasz głupi rząd prywatyzować będzie wszystko co się tylko da. Również wodociągi. Jeśli do tego dopuścimy to będziemy w czarnej dupie (w zasadzie już tam jesteśmy).
No cóż! Jakieś 4500 lat temu, jakaś super wiśnia i do tego przez duże „Ś”, wpadła na pomysł, że sprywatyzowanie daru natury, jakim jest grunt, przyniesie garstce korzyści z wykorzystywania olbrzymiej większości ludzi, dla których gruntów zabrakło.
W obecnych czasach dalej są ludzie popierający tamten, dokonany przed wiekami, akt bandytyzmu.
Co bardziej wiŚniowaci z nich, mając na uwadze korzyści odnoszone z „prywatyzacji” jednego daru natury, próbują „prywatyzować” wszystkie.
I to tyle „ewangelii”, a np. libertarianie niech pomyślą.