Liczba wyświetleń: 2054
Niedawna akcja niemieckich klimatystów z Ostatniego Pokolenia okazała się bardzo kosztowna dla lokalnych władz. Według wstępnych szacunków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, koszty operacji policyjnej związanej z protestem wyniosły prawie 130 000 euro.
Pod koniec lipca aż 400 klimatystów zablokowało kilka ulic w pobliżu głównego dworca w Bremie. Główne arterie miasta liczącego ponad 500 tys. mieszkańców były nieprzejezdne przez około cztery godziny. Demonstracja nie była zarejestrowana. Policja, by przywrócić ruch w centrum miasta, zdecydowała się użyć armatek wodnych do rozproszenia protestujących.
Teraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych szacuje koszty całej akcji. Jak przedstawiono, dla policji oznaczało to 3100 roboczogodzin. Sama policja z Bremy poniosła koszty osobowe w wysokości około 46 000 euro, a dodatkowe 72 000 euro to koszty związane z zaangażowaniem sił policyjnych z Dolnej Saksonii, Hamburga i Szlezwiku-Holsztynu. Do tego koszty wyżywienia i zakwaterowania funkcjonariuszy.
W sumie mamy już 130 tys. euro, ale ostateczna kwota może być jeszcze wyższa, gdyż nie wszystkie rachunki związane z operacją zostały jeszcze przedstawione policji.
Niemieckie media podają, że około jedna czwarta uczestników klimatycznego protestu może spodziewać się zarzutów za naruszenie prawa o zgromadzeniach. Pojawiają się głosy, że koszt operacji policyjnej powinni pokryć klimatyści, choć oczywiście wiadomo, że tak się nie stanie.
Autorstwo: KM
Na postawie: Butenunbinnen.de
Źródło: NCzas.info
Cóż, policja bawi się przede wszystkim w ochranianie tych błaznów. Wystarczyłoby ją wycofać i blokady zniknęłyby w kilkanaście minut. Niedawno widziałem taką blokadę w Warszawie, niedaleko mojego miejsca zamieszkania.
Milicjantów było tam więcej, niż terrorystów. Gdyby nie ich obecność, mógłbym całą tę blokadę rozgonić sam, w pojedynkę. Wyłącznie za pomocą środków, które mam na sobie pozawieszane albo pochowane za każdym razem, kiedy wychodzę z domu. Ale skoro świry mają zapewnioną ochronę struktur siłowych, to nie ma co się dziwić, że sobie bezkarnie hasają…
Kiedy raczą spróbować rzucać pączkami koło tych przyklejeńców… Teraz jeszcze są osy, niedługo będą latały œściekłe. W zimę pączkami nic się nie zdziała.
@RisaA
Do przyklejeńców to ty nawet nie podejdziesz. Milicja pojawia się przy nich prawie natychmiast i od razu przy każdym terroryście stoi co najmniej dwóch „funkcjonariuszy”. Więc o jakichś pączkach czy innych fekaliach możesz z miejsca zapomnieć. Bez obstawy ludzie by tych oszołomów z miejsca wynieśli.
Mam pytanie:Czy ci „eko-coś tam „stoją za Zielonym ładem?Jak to nieszczęsne dziecko- Greta Thnberg?Dziś z resztą ponoć aresztowana-ale za pewne zrobią zniej ofiarę ”systemu”,czyli funkcjonariusze ją przeproszą..
@Twoje pytanie zostało postawione w niewłaściwy sposób. To twórcy, a właściwie ci, którzy na „zielonym ładzie” i handlu powietrzem zarabiają gigantyczne pieniądze, wynajęli eko-terrorystów oraz rodziców Grety.
Sama Greta to niedorozwinięte umysłowo dziecko, obecnie w ciele kobiety, które zrobi dokładnie to, co każą jej robić i mówić mama i tata. W oślim i niezachwianym uporze pomaga jej spektrum autyzmu. Z kolei szeregowi „przyklejacze” to ogłupiona zachodnia „bananowa młodzież”. Dzieci bogatych rodziców z klasy średniej. Ale takiej prawdziwej, zachodniej klasy średniej, tej, która faktycznie ma pieniądze.
Smarkacze nie wiedzą, co zrobić z życiem. Są przekarmieni, znudzeni i zblazowani, więc łatwo idą na lep cwaniakom od „ekologii”, „pomocy” i innych „klimatycznych zagład”. I później idą się przyklejać, w tych swoich zmienianych co miesiąc markowych szmatach, z najnowszymi „Ajfonami” po kieszeniach, tuż obok karty kredytowej z dostępem do konta taty albo mamy. Ci, którzy ich na to klejenie wysyłają to już ludzie interesu. I oni oraz ich mocodawcy z kontaktami w rządach dbają też o bezkarność przyklejaczy. Gretę oczywiście zaraz wypuszczą a cała hucpa z aresztowaniem służyła jedynie wzrostowi oglądalności i podtrzymania legendy „męczenniczki za sprawę”.
Dokładnie tak jest Irfy. Też wcześniej byłem tak głupi, że szukałem sprawiedliwości u niesprawiedliwych i ich wezwałem. Na typa co wychylił chyba parę setek i poczuł się na siłach mnie siłą do porządku przywracać. Skoczył z łapami za gardło próbując mnie złapać to skoczyłem po coś cięższego. Wcześniej do mieszkanie chciał mi się wbijać.
Już to było odwróceniem kota ogonem bo moje rzekomo niewłaściwe (nieodpowiednie) zachowanie wobec jego baby było zwracaniem jej uwagi (na dokuczliwe i chamskie zachowanie).
Policjanci, którzy chyba już przyjechali z właściwym sobie nastawieniem nie bardzo byli zainteresowani tym co mam im do powiedzenia i próbowali mnie przymknąć pod zarzutem „niezrównoważenia psychicznego”, „na wariata”. Ktoś wyżej nie zgodził się po konsultacji telefonicznej gamonia prowadzącego, dzielnicowym zwanego… Potem na ulicy przyuważyłem jak lazł z kolegami i też epatował urojeniami, udając, że wie co ja mam aktualnie w głowie lepiej niż ja sam.
Nie zamierzam teraz już nawet drzwi im otwierać jakby czegoś chcieli… Mogą wypierd..ykać.
Dla mnie gamonie z reguły są źli i służą diabłu.
Pilnują tylko by demoralizacja i degradacja społeczeństw sprawnie przebiegała.
Podobnie inne budżetówki z opieką społeczną na czele.
Niedojdy. By zajmować się cudzym odbytem swój własny trzeba dogłębnie zbadać.