Liczba wyświetleń: 674
Katalończycy masowo zastrajkowali we wtorek przeciwko brutalności hiszpańskiej policji. W trakcie niedzielnych starć ranne zostały 844 osoby.[L]
Sklepy i restauracje w Barcelonie były pozamykane, nie działała komunikacja miejska. Zamknięte były też szkoły, uniwersytety i placówki służby zdrowia, a nawet słynny barceloński targu spożywczy Mercabarna. Z powodu licznych blokad dróg, tysiące samochodów utknęło w wielokilometrowych korkach. Na ulicach Barcelony protestowały wielotysięczne tłumy ludzi, skandując m.in.: „Ulice zawsze będą nasze”. Do protestujących dołączyli też piłkarze FC Barcelony, którzy poinformowali o swojej decyzji w oficjalnym komunikacie: Postanowiliśmy dołączyć do ogólnokrajowego strajku (…) Ten dzień ma zjednoczyć wszystkich, zarówno tych, którzy zagłosowali, jak i tych, którzy tego nie zrobili, ale którzy byli oburzeni wydarzeniami podczas katalońskiego referendum.[L]
W niedzielę w Katalonii odbyło się referendum niepodległościowe. Ponad 90 proc. z 2,26 mln głosujących opowiedziało się za odłączeniem Jednak zdaniem hiszpańskiego rządu plebiscyt był nielegalny. Między Katalończykami a policją doszło do starć. Funkcjonariusze użyli pałek i gumowych kul przeciwko osobom, które protestowały przeciwko zamykaniu lokali wyborczych i konfiskowaniu kart do głosowania.[L]
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy winą za starcia z policją obarczył katalońskie władze. Jego zdaniem pozwoliły na głosowanie mimo wiedzy, że będzie ono nielegalne. Należy przypomnieć, że Katalończycy już w 2014 r. opowiedzieli się za niepodległością regionu. Prawie 81 proc. uczestników niewiążącego plebiscytu poparło wówczas ideę odłączenia od Hiszpanii i utworzenia własnego kraju.[L]
Katalońskie władze we wrześniu 2017 przyjęły Akt Przejściowy, zgodnie z którym w ciągu 48 godzin od ogłoszenia wyników referendum regionalny parlament ma prawo ogłosić niepodległość Katalonii.[L]
Carles Puidgemont, szef autonomicznego rządu Katalonii, zapowiedział przedwczoraj, że niepodległość regionu zostanie proklamowana „za klika dni”. W poniedziałek 9 października odbędzie się sesja specjalna lokalnego parlamentu, podczas której miałoby dojść do ogłoszenia rozwodu z Hiszpanią.[SN]
Sesję plenarną lokalnego parlamentu zwołały ugrupowania separatystyczne: koalicja Junts Pel Si jednocząca prawicę z centro-lewicą (PDECat i ERC) oraz radykalna lewica niepodległościowa (CUP). CUP domaga się proklamowania niepodległości w poniedziałek, podczas gdy część koalicji wolałby załatwić sprawę łagodniej, np. przyjmując symboliczną deklarację, której realne efekty byłby odsunięte w czasie.[SN]
Carles Puigdemont wystąpił w telewizji odpowiadając w ten sposób na wtorkowe telewizyjne przemówienie króla Filipa VI. Zadeklarował, że „Katalonia nie zrezygnuje ze swoich projektów”. Jednocześnie wzywał do negocjacji rząd hiszpański, podkreślał pacyfizm swego regionu i przede wszystkim krytykował króla, któremu zarzucał „ignorowanie milionów Katalończyków” i „rezygnację ze swej roli moderatora”.[SN]
We wtorek Filip VI oskarżył autonomiczne władze katalońskie o „świadome, systematyczne gwałcenie konstytucji” i „narażanie na niebezpieczeństwo stabilności Katalonii i całej Hiszpanii”, co stanowi „nielojalność, której nie da się zaakceptować.” Król przypominał, że „zapewnienie porządku konstytucyjnego należy do odpowiedzialności rządu”, inaczej mówiąc poparł twardą linię premiera Rajoya.[SN]
W Madrycie Partia Ludowa, prawicowe ugrupowanie premiera, oraz centryści z partii Obywatele jednoznacznie poparli Filipa VI, podczas gdy Pablo Iglesias z Podemos (centrolewica) zwrócił się do “niewybranego króla”, by mu zaznaczyć , że wypowiada się “Nie we naszym imieniu!”.[SN]
W Barcelonie we środę wieczorem tłum zebrany pod siedzibą lokalnego rządu był raczej rozczarowany, że Puigdemont odpowiadając monarsze nie proklamował jeszcze niepodległości.[SN]
Autorstwo: Waldemar Chamala [L], JSz [S] Źródła: Lewica.pl [L], Strajk.eu [S] Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net