Liczba wyświetleń: 5101
Prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek twierdzi, że legionella może mieć związek z klimatem. I zapowiada, że być może konieczna będzie zmiana polityki. Strach się bać!
W imię „walki z globalnym ociepleniem” politycy od lat zmieniają naszą rzeczywistość, a jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Już za wiele rzeczy płacimy bardzo drogo „dla klimatu”, a przed nami jeszcze wdrożenie w pełni tzw. europejskiego zielonego ładu czy pakietu „Fit for 55”. Wciąż żywa jest też pamięć o wszystkich szaleństwach, obostrzeniach, restrykcjach, nakazach i zakazach wprowadzanych w imię walki z koronawirusem. Czy teraz będziemy świadkami zmian politycznych wprowadzanych w imię walki z legionellą? To sugeruje prezydent Rzeszowa. „Wydaje się, że jednym z elementów, który może sprzyjać rozwoju bakterii jest niestety klimat, który u nas się pogarsza, zaostrza, zjawiska są bardzo gwałtowne” – powiedział w Radiu ZET Fijołek.
Dopytywany przez prowadzącą rozmową Iwonę Kutynę o to, co oznaczałoby to dla miast, Fijołek ocenia, że będzie to ogromne wyzwanie i dla samorządów, i dla zarządców budynków. Prezydent Rzeszowa zaznacza, że wiąże się to z wielkimi wyzwaniami inwestycyjnymi i monitoringiem badawczym. „Proszę sobie wyobrazić taki problem w skali całego kraju, jaki pojawił się u nas w rejonie – to nieprawdopodobne wyzwanie. Nie chciałbym za daleko iść z wnioskami, ale będzie to wymagało całkowitej zmiany i reorganizacji naszego patrzenia” – mówi tajemniczo. Chwilę później przeczy sam sobie. Sugeruje bowiem, że legionella w Rzeszowie to pochodna klimatu, a następnie przyznaje, że Rzeszów „ani nie jest najcieplejszym miejscem w Polsce, ani wybitnie charakterystycznym, jeśli chodzi o klimat”. Coś tu się nie klei.
Dalej mówi jednak wprost: „Prawdopodobnie i tak, i tak w kolejnych coraz gorętszych latach będziemy musieli zwracać na to baczniejszą uwagę. Wszyscy w kraju będziemy musieli być nieco czujniejsi. Z naszej bardzo smutnej i trudnej sytuacji, wniosek może być taki, że będzie potrzebne nowe podejście, bardziej świadome, do wody, systemów ciepłej wody, co się dzieje w korelacji z klimatem. Będziemy musieli się nauczyć nowych zachowań” – podsumował.
Wszyscy „będziemy musieli się nauczyć nowych zachowań” brzmi bliźniaczo podobno do wypowiedzi polityków z czasów covidowych. Czyżby nadchodziła jeszcze nowsza „normalność”?
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.com
Ludzie chyba mają słabą wyobraźnię albo trudno im łączyć kropki. Działania ekologicznych oszołomów doprowadzą do upadku przemysłu, ogromnego bezrobocia, zamieszek na ulicach i ogólnej biedy. I co? dopiero wtedy ludzie zaczną mysleć, że trzeba coś zrobić! Dziś jest ostatnia okazja, żeby tych szkodników powstrzymać. Nie jutro, pojutrze albo jakoś to będzie. NIE BĘDZIE!!!!!
emigrant001
Chyba już dość długo jesteś na emigracji. U nas żadnego upadku przemysłu nie będzie, bo on już upadł, trudno upadać 2 razy. Ogromnego bezrobocia też nie będzie, bezrobotni umierają w milczeniu sekowani przez swych rodaków jako nieudacznicy. Zamieszek na ulicach też nie będzie, ponieważ jest 800+. Ogólnej biedy też nie będzie, ponieważ biedni dzielą los bezrobotnych. Jedyne, co może być, to prawdziwy Ukropolin. Po tych dumnych piesków też przyjdą, gdy już się nimi wysłużą, spokojna głowa. Obawiam się, że z polskimi żołnierzami włącznie, którym gdyby odpowiednio rozkazać, bez wahania będą strzelać do Polaków, wystarczająco zostali ogłupieni. Nic nie zrobisz, Polacy w Polsce nienawidzą się, po prostu.