Liczba wyświetleń: 1020
W pierwszym tygodniu 2025 roku Kalifornia stanęła w obliczu bezprecedensowego kryzysu, gdy trzy potężne pożary jednocześnie zaatakowały hrabstwo Los Angeles. Żywioł, podsycany przez silne wiatry Santa Ana, w błyskawicznym tempie pochłaniał kolejne obszary, zmuszając władze do przeprowadzenia jednej z największych ewakuacji w historii regionu.
Największy z pożarów, nazwany Palisades Fire, rozpoczął się 7 stycznia w ekskluzywnej dzielnicy Pacific Palisades. Silne wiatry, osiągające prędkość nawet 100 kilometrów na godzinę, sprawiły, że ogień błyskawicznie wymknął się spod kontroli. W ciągu zaledwie kilku godzin żywioł strawił obszar przekraczający 1200 hektarów, zagrażając ponad 10 tysiącom budynków i zmuszając do ewakuacji 30 tysięcy mieszkańców. Sytuacja stała się na tyle poważna, że konieczne było zamknięcie Pacific Coast Highway, co znacząco utrudniło akcję ratunkową.
Tego samego dnia wieczorem wybuchł drugi pożar – Eaton Fire – w rejonie kanionu Eaton, niedaleko Altadeny i Pasadeny. Ten żywioł okazał się jeszcze bardziej niszczycielski, obejmując powierzchnię ponad 4000 hektarów i zmuszając do ucieczki ponad 100 tysięcy osób. Tragiczny bilans tego pożaru to pięć ofiar śmiertelnych i liczni ranni. Władze natychmiast podjęły decyzję o zamknięciu wszystkich placówek oświatowych w rejonie Pasadena Unified School District, przekształcając niektóre z nich w tymczasowe schronienia dla ewakuowanych mieszkańców.
Jakby tego było mało, późnym wieczorem 7 stycznia w Sylmar wybuchł trzeci pożar – Hurst Fire. Choć najmniejszy z całej trójki, objął powierzchnię 400 hektarów i wymusił ewakuację mieszkańców terenów położonych na północ od autostrady 210.
Eksperci wskazują, że za tak gwałtowny rozwój pożarów odpowiada kombinacja kilku niekorzystnych czynników. Długotrwała susza, wyjątkowo niska wilgotność powietrza oraz silne wiatry Santa Ana stworzyły idealne warunki dla rozprzestrzeniania się ognia. Skutki żywiołu są katastrofalne — setki zniszczonych domów, tysiące ludzi bez prądu, zamknięte drogi i sparaliżowana infrastruktura miejska.
W obliczu tej bezprecedensowej sytuacji gubernator Kalifornii ogłosił stan wyjątkowy, co umożliwiło szybszą mobilizację służb i zasobów. Tysiące strażaków i ratowników walczyło z żywiołem, podczas gdy lokalna społeczność i organizacje charytatywne organizowały pomoc dla poszkodowanych. Sam prezydent Stanów Zjednoczonych zaoferował wsparcie federalne dla dotkniętych kataklizmem obszarów.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Teraz zabrali się niszczenie domów majętnych gwiazd filmowych. jak widać KLAUS szwab traktuje swoje hasło bardzo serio.
Ponoć firma ubezpieczeniowa masowo wypowiedziała w całej tamtej okolicy ubezpieczenia na kilka miesięcy przed pożarem, bez podania przyczyny – przynajmniej tak twierdzi James Woods: https://x.com/RealJamesWoods/status/1876875152236941482
@Katarzyna TG
Interesujące. Ale to tylko wpis na Twitterze, w dodatku dosyć mętny. „Jedna z największych ubezpieczalni wypowiedziała wszystkie umowy w naszym sąsiedztwie”. To są spore domy, więc to „sąsiedztwo” mogło równie dobrze obejmować maksymalnie 5 – 6 posiadłości.
Poza tym takie wypowiedzenie wiąże się ze zwrotem już zapłaconej składki. Ale nawet jeśli jakaś ubezpieczalnia wypowiedziała umowę, to właściciel powinien od razu ubezpieczyć się gdzie indziej. Więc nie doszukiwałbym się w tym jakichś spisków. Chyba że było tak, że ubezpieczalnia wypowiedziała umowę a inne nie chciały ubezpieczać nieruchomości w tym miejscu.
Albo chciały, ale w warunkach zawarły na przykład kilkumiesięczny okres karencji. Wprawdzie nigdzie nie spotkałem się z tak długą karencją, ale na przykład w takich Czechach były ostatnio przypadki 10-dniowej karencji. Powódź przyszła po tygodniu od zawarcia ubezpieczenia i ubezpieczalnia, w majestacie prawa, pokazała środkowy palec.