Liczba wyświetleń: 1177
Przedwczoraj prokuratorzy z IPN odbyli przeszukanie w domu nieżyjącego już gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Nie znaleźli tam bynajmniej żadnego świętego Graala, ale prawicowe tytuły już mogą krzyczeć: „Z willi Jaruzelskiego wywieźli więcej teczek niż od Kiszczaka!”.
Wszyscy zadają sobie pytanie: kto następny? Wygląda na to, że kolejna fala walki z nieistniejącą komuną ruszyła na dobre. Wczoraj prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej przekopali dom nieżyjącego Wojciecha Jaruzelskiego na Mokotowie. Weszli tam w asyście policji. Przeszukanie odbyło się ponoć z inicjatywy jednego z prokuratorów z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Przedwczoraj około 19.00 zakończyło się przeszukanie. Funkcjonariusze załadowali teczki do samochodu i odjechali. Nie chcieli rozmawiać z obecnymi na miejscu dziennikarzami.
Historyk IPN Grzegorz Michalczak powiedział, że w toku swojej pracy badawczej odkrył, że Wojciech Jaruzelski mógł być w posiadaniu dokumentów SB, a także wywiadu wojskowego oraz Ministerstwa Obrony Narodowej – czyli „teczek” na ówczesną opozycję. Przy czym zaznaczał, iż mokotowska willa Jaruzelskiego nie jest jedynym miejscem, branym pod uwagę przez poszukiwaczy skarbów z IPN: rozważają jeszcze przeszukanie domu generała na Mazurach oraz mieszkań jego córki.
Do sprawy ochoczo włączył się Piotr Gontarczyk, pamiętny „biograf” Lecha Wałęsy. Gontarczyk stwierdził, że o posiadanych przez Wojciecha Jaruzelskiego materiałach poinformował kierownictwo IPN już w 2007 r. lub 2008 r., jeszcze za czasów Janusza Kurtki. Badając wcześniej teczkę generała, odkrył, że część znajdujących się w niej dokumentów została sfałszowana (stąd nagłówek artykułu na portalu Telewizji Republika: „Jaruzelski sfałszował własną teczkę?”). Tymczasem „Wprost” baja o możliwych sensacjach, znajdujących się w „szafie Jaruzelskiego”.
Dekomunizacyjne szaleństwo trwa. Media podejrzewają, że 10-godzinne przeszukanie willi generała może mieć związek z rozpoczętym rok temu śledztwem, mającym na celu ustalenie, czy Jaruzelski na przełomie lat 1940. i 1950. był tajnym współpracownikiem kontrwywiadu wojskowego, tzw. Informacji Wojskowej. Co dla wszystkich okazałoby się z pewnością przeogromnym zaskoczeniem.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
K**** kilkadziesiąt lat minęło a ci ciągle ten sam rewolucyjno-konfrontacyjny ton walki proletariatu z reakcjonistami. Chyba tylko hasbara jest bardziej ofensywna w relacjonowaniu faktów.
Warto zobaczyć wywiad z Albinem Siwakiem działaczem PZPR.
(Prawie 4 godziny)
Odwiedzają nieboszczyków i chyba na tym sie skończy,Urbaś może spać spokojnie.
Niech rozliczą zdrajców za czyny które zna cały naród. Niech rozliczą bolka za nocną zmianę i za prywatyzację państwa,czyli za wybitne działanie na szkodę Polski,a nie za jakieś kompromitujące teczki. Niech rozliczą Pawlaka za gaz,itd. Świadkiem może być pół narodu,bo działo się to na naszych oczach.
Strajk EU – to i język jak wydawnictwa radzieckiej jaczejki.
No to głos frakcji esbecko-wojskowej już mamy.
Może dla odmiany wypowie się ktoś z frakcji patriotycznej PZPR, która za Gierka utarła nosa esbekom, dlatego potem ją załatwiono „planowo”.
Może „Janusza Kurtyki”… Od „kurtki” bardzo blisko do… „swetru”…