Liczba wyświetleń: 1155
„Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady” – te słowa padły niedawno z ust minister obrony narodowej Barbary Nowackiej podczas międzynarodowej konferencji pod hasłem „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy”. Wywołały gwałtowną reakcję, jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. W ostatnich latach podobne zdania pojawiają się coraz częściej. I dziwnym zbiegiem okoliczności ich beneficjentem jest zawsze ten sam kraj: Niemcy.
Chyba tylko ktoś skrajnie naiwny może wierzyć, że to przypadek. Tego rodzaju pomyłka nie może być, jak to nazwała Nowacka, „przejęzyczeniem”, ponieważ jest to wiedza fundamentalna i podstawowa, a po drugie, gdyby faktycznie to był zwykły lapsus, pani minister szybko by się zreflektowała. Właściwie zrobiła to, ale o wiele, o wiele za późno. Na platformie „X”.
Tradycyjnie można by więc poprzestać na zbiorowym i głośnym oburzeniu, gdyby nie fakt, że jest to kolejna w ostatnich latach próba przeinaczania polskiej historii przez znane osoby. By dopełnić obraz całości, przejdźmy do konkretów.
Barack Obamna i „polski obóz śmierci”.
Karol Nawrocki — jego zdaniem za Jedwabne odpowiedzialność ponoszą Niemcy, ale nie z racji niemieckich mordów, ale „niemieckich metod mordowania”. Bardzo subtelne niedopowiedzenie.
Adam Bodnar – „wiele narodów współuczestniczyło w realizowaniu Holokaustu. W tym, o czym mówię z ubolewaniem, także naród polski”. To z kolei słowa rzecznika praw obywatelskich za rządów PiS-u, wypowiedziane w 2017 roku na antenie TVP Info.
Piotr Zychowicz — popularny młody dziennikarz i publicysta. Jego książki mają wysoką wartość merytoryczną i w dużej części są, jak sugeruje, niewygodne politycznie, bezlitośnie obnażając niewygodną prawdę. Są jednak obszary, w których teorie Zychowicza są mocno kontrowersyjne, a czasem wręcz „odlatuje”. Jedna z nich głosi, że Polska powinna sprzymierzyć się nie z aliantami, ale z Hitlerem. Owszem, zarówno Niemców jak i Sowietów przedstawia jako bezwzględnych okupantów, ale pierwszych jako krwiożercze, bezwzględne bestie, natomiast drugich jako tych, co owszem, trochę nas uciskali, ale z którymi można się było dogadać. Na poparcie swych słów przytacza sielankowe wręcz obrazy współpracy polskich i niemieckich wojskowych (Wehrmachtu), niczym spotkanie dobrych kumpli po latach.
W tym miejscu warto jeszcze zrobić rozróżnienie co do motywów takich osób, które wykazują znamiona, świadomych czy nie, zagranicznych agentów wpływu.
Pierwsza grupa to ta najbardziej oczywista — osoby, które się „sprzedały”, za cenę odrobiny władzy i korzyści materialnych (czasami w grę wchodzą także „haki”).
Druga to najbliżsi współpracownicy. Obca agentura często niezauważalnie podstawia politykom (i nie tylko) swoich ludzi jako najbliższych współpracowników. Ci wykonują za nich najważniejszą robotę, wiedząc, iż taki polityk — z racji swojej próżności, niskiej inteligencji i wysokiego ego — przypisze sobie wszystkie zasługi, nie zauważając, że coś jest nie tak. Dużą zaletą tej metody jest możliwość umycia rąk i przerzucenia całej odpowiedzialność na autora wypowiedzianych lub napisanych słów.
Jest jeszcze grupa publicystów, pisarzy i wykładowców. Czy Piotr Zychowicz działa w obcym interesie, czy kierują nim wyłącznie osobiste uprzedzenia i sympatie? Trudno powiedzieć. Fakt faktem takie działania z jego strony mają miejsce, zbiegiem okoliczności akurat w tym samym czasie. Może to być przypadek, ale należy być ostrożnym.
Powyższe przykłady to te najgłośniejsze i najdobitniejsze, będące niczym innym jak próbą stopniowego przesuwania okna Overtona w kierunku odpowiedzialności Polaków za zbrodnie II wojny światowej. Nie może być również przypadku w fakcie, że naszymi ostatnimi premierami są ludzie wysoce proniemieccy: Donald Tusk (z powołania) i Mateusz Morawiecki (tutaj w grę wchodzi raczej szantaż). Niemcy są coraz bardziej zainteresowani relatywizowaniem historii, by zrzucić z siebie jak najwięcej odpowiedzialności i ten trend zaczyna przybierać na sile. Naszą rolą, jako Polaków, jest błyskawiczne reagowanie, by to zjawisko dusić w zarodku i odbierać obcym wpływom chęci do takich działań już na samym początku. Bierność bowiem oznacza bowiem ciche przyzwolenie na kolejne, jeszcze dalej posunięte ruchy, których w razie pasywności możemy się z dużym prawdopodobieństwem spodziewać.
Autorstwo: Radek Wicherek
Na podstawie: DoRzeczy.pl, Wiadomosci.Dziennik.pl, Kresy.pl, Fakt.pl, „Żołnierze obcej sprawy. Agentura wpływu” (Tomasz Formicki)
Źródło: WolneMedia.net
ministra nowacka z vaginetu owczarka niemieckiego tuska nie jest ani przejęzyczeniem ani pomyłką. Jest odwróceniem uwagi od poważniejszych zagadnień. Być może tzw. „uchodźców”.
Szanowny Panie Radosławie.
Dla wyjaśnienia.
1/ Nowacka pełni funkcję Ministra Edukacji…jakkolwiek groteskowo to brzmi…
2/ Proszę czytać książki Zychowicza ze zrozumieniem. Będze łatwiej i nie będzie Pan swoimi interpretacjami wprowadzał czytelników w błąd. Co do reszty to może być.
@antidot
1/ Oczywiście, miało być minister edukacji narodowej.
2/ Książki Zychowicza czytam bardzo dokładnie, czasami wręcz do nich wracając, bo nie raz korzystałem z nich przy pisaniu artykułów. Przeczytałem również całą książkę „Pakt Ribbentrop-Beck”, w której Zychowicz nie tylko opisuje rzeczywistość tak jak napisałem w tekście, ale wręcz sugeruje, że gdyby Polacy przyłączyli się do Hitlera, zapewne wygralibyśmy wspólnie wojnę.
Co do reszty – w razie potrzeby mogę przytoczyć konkretne zdania, co do rzekomej współpracy polsko-niemieckiej, gdzie nawet trafiały się historie, gdzie, mówiąc kolokwialnie, pito razem flachę w serdecznej atmosferze (wg Zychowicza). Natomiast na każde zdanie krytyki Niemców przypadało ok. 5-10 krytycznych zdań co do Sowietów.
Trochę zgaduję, bo nie wiem o co chodzi, gdyż nie napisał Pan na czym mój błąd miałby polegać, ale w razie potrzeby jestem gotów na dyskusję. Książkę mam, więc z przytoczeniem odpowiednich fragmentów nie będzie problemu.
Zychowicza nie czytałem, ale choć tu pobieżnie wspomniany, jak sądzę byłby świetnym materiałem na osobny artykuł poświęcony ciekawym i kontrowersyjnym zagadnieniom, o których tenże pisze.
Ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej 'odleconych’ jego tez.
@Grohmanon
Miałem kiedyś taki pomysł, ale odpuściłem. Zychowicz ma zbyt mocną pozycję w stosunku do mojej. W dodatku jest oczytany, ma dostęp do zdecydowanie większej ilości źródeł oraz wiedzę. Być może obszerniejszą od mojej i w razie konfrontacji mógłby mnie zagiąć na detalach, nawet jeżeli wiedziałbym, że się myli albo nagina rzeczywistość. Tu chyba jednak trzeba kogoś większego kalibru niż ja i co najmniej porównywalnego autorytetu, np. pani Ziętek-Wielomskiej.
Jeżeli jednak to Cię ciekawi, to książki Zychowicza (artykułów nie czytam, a video nie oglądam) oceniam jako w 70% wartościowe, 20% to domieszka powszechnej propagandy, reszta to wspomniane kontrowersje. Problem z nimi jest taki, że są bardzo wyraziste, a sam ich autor często upraszcza rzeczywistość (choć uważa, że nie) pod założoną tezę, dlatego nie są gdzieś z boku, na marginesie. Ogólnie jego książki cenię, stanowią cenne uzupełnienie mojej wiedzy, ale ze względu na te 30% (20+10) mam cały czas wątpliwości, bo nie wiem co jest ich źródłem i staram się zachować czujność.
Oj, za bardzo siebie nie doceniasz Radku – jeśli mogę pozwolić sobie na taką zażyłość 🙂
To, że dany waść dysponuje większymi zasobami wiedzy to nie oznacza przecież z automatu, że ma monopol na prawdę. Po za tym jeżeli prezentuje pewne idee czy teorie to powinien argumentować je czymś, a jeżeli to robi to można dostrzec potencjalnie błędna logikę ich stosowania czy wyciągania korelacji i tu nie trzeba żadnej filozofii za wyjątkiem własnego racjonalnego osądu.
Można też podsumować część z tych kontrowersyjnych tez, jednocześnie nie podważając ich, a zadając znak zapytania, rozumisz.
Piszę to, gdyż chcę cię przekonać, abyś zdecydował się jednak na popełnienie tegoż artykułu i zaprezentowanie tej twórczości szerszej publiczności. Oczywiście sam na tym również skorzystam, stąd mój 5 minutowy wysiłek związany z napisaniem tego komentarza 🙂
Po za tym, mylić się jest rzeczą ludzką. Nie myli się ten co nic nie robi.
Przerzucanie odpowiedzialności na Polaków zaczęło się zaraz po II Wojnie Światowej. Stalin obsadził w Polsce rządy „bermanszczyzny”. Z jednej strony toczyła ona walkę z resztkami polskiego ruchu oporu, który zszedł do podziemia, a z drugiej – kiedy zaczęto budować pomniki upamiętniające Polaków wymordowanych przez Niemców – na pomnikach pojawili się „hitlerowcy”, „faszyści” a potem „naziści”. Do dzisiaj te napisy wykute w kamieniu widnieją po całej Polsce, o Niemcach na nich nie ma mowy. Niemcy płacili za wyeksterminowanych starozakonnych obywateli Polskich Izraelowi, potem się z nim dogadali i wspólnie uruchomili propagandę antypolską w celu „zrobienia z nas” kata Żydów w światowej opinii publicznej. Dopóki Polską rządziła żydokomuna, obrona Polski na forum międzynarodowym nie była możliwa. Nie po to Hollywood w swoich filmach pokazywało Polaków jako niedorozwinięte kreatury, a Polki jako prostytutki o podłym charakterze. O polskim ruchu oporu najsilniejszym w okupowanej przez Niemców Europie mało kto słyszał na Zachodzie. Polski reżyser kazał w swoim filmie członkowi ruchu oporu umierać na śmietniku – za takie filmy dostawało się Oskary. A potem? Ambasadorowie ze szkoły Geremka -już za prezydenta Dudy- dbali, żeby odium „katów” z Polaków nie zdjęto. „Przejęzyczył” się Obama (ciekawe, kto mu pisał przemówienie, Obama nie musiał wiedzieć na której półkuli leży Polska), a pełniący obowiązki Polaka ambasador nawet nie usiłował tego sprostować. Obamie mogliśmy „nagwizdać”, ale polska „ministra” za taki numer powinna zniknąć z polskiej polityki na zawsze. Bierze udział w przygotowaniu wielkiego przekrętu zwanego ustawą JUST 447. Pod nadzorem USA przedsiębiorstwo Holokaust będzie Polskę szlamować z resztek dobytku. Czego zechce? Złota? Lasów? Kopalń? Domów i mieszkań?
@Grohmanon
Dzięki za miłe słowa. Mimo to raczej nie podejmę się tematu, bo było to jakiś czas temu i obecnie nie czuję już ku temu potrzeby. Tym bardziej, że Zychowicz jest bardziej doświadczony i nawet Leszkowi Żebrowskiemu nie udało się go zagiąć. Poza tym, jak wspomniałem, działalność tego pierwszego uważam jednak w większej części za wartościową, więc póki co zostawiam to jak jest i będę dalej obserwował.