Liczba wyświetleń: 665
Wiodący politycy Unii Europejskiej zwracają uwagę na możliwość jej rozpadu w związku z kryzysem finansowym. „Europa (Sic! Nie Unia, a Europa – przyp. red.) jest jest w niebezpieczeństwie” ogłosił w środę, z typowym dla prounijnych polskich serwilistów zafrasowaniem, Jacek Rostowski – minister finansów Polski – podczas wystąpienia w europarlamencie w Strasburgu. Dodał, że wstrząsy w strefie euro mogą się okazać zgubne dla całej Unii.
Według Rostowskiego, jeśli kryzys przeciągnie się jeszcze rok lub dłużej, niektóre bogatsze kraje Unii Europejskiej mogą stanąć w obliczu podwojenia liczby bezrobotnych. W związku z takimi prognozami liderzy Unii podsuwają lekarstwo na problem, który zresztą sami wygenerowali. Należy rzekomo „zacieśnić politykę gospodarczą sojuszu”. „Musimy uratować Europę” – bohatersko podkreśla Rostowski.
„Zaniepokojenie” wyraził również szef Komisji Europejskiej, Europejczyk hiszpańskiego pochodzenia, José Manuel Barroso. Wezwał do bardziej radykalnych posunięć celem „rozwiązania kryzysu”. Czerwcowy pakiet środków, mających „kryzysowi” zapobiec jest wprowadzany zbyt wolno, martwił się Barosso. Dodał również, że Unia Europejska powinna zademonstrować umiejętność rozwiązywania problemów, aby odzyskać zaufanie rynków.
Z kolei komisarza do spraw gospodarczych i walutowych, Europejczyka fińskiego pochodzenia, Olli Rehna, bardzo niepokoi możliwość kompletnego bankructwa i/lub wystąpienia z Unii pogrążonej w euro-długach Grecji. Rehn straszył „katastroficznymi gospodarczymi, społecznymi i politycznymi skutkami” takiego scenariusza, nie tylko dla Unii Europejskiej, ale i dla jej partnerów.
Do grona zmartwionych przyszłością Unii/Europy (politycy UE udają, że nie ma różnicy i stosują te nazwy zamiennie) dołączył również Martin Schulz, szef frakcji socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, alarmując o „zagrożeniu dla naszego europejskiego domu”. Z kolei przedstawicielka zielonych Rebecca Harms, podobnie jak Schulz Europejka pochodzenia niemieckiego, twierdzi, że „stoimy na skraju przepaści”. Czy UE, stojąc nad ową przepaścią, zrobi w najbliższym czasie wielki krok naprzód?
Na podstawie: euromag.ru
Źródło: Autonom
Dla potrzeb WM usunięto elementy propagandowe
http://www.youtube.com/watch?v=6hyqmgfX9HE&feature=player_embedded
Pół roku temu za takie słowa w publicznych mediach każdy byłby wyśmiany. Teraz jest to równia pochyła i każdy krzyczy na ten temat. Obawiam się tylko, że właśnie Europie to może zagrażać bo katastrofa gospodarcza może sprzyjać skrajnym postawą i ponownej militaryzacji nie znającej już przeszło 70 lat wojny Europy.
Rozpad unii ależ oczywiście.A kto do tego doprowadził oczywiście zachłanne banki i ich poplecznicy w rządach świata.A takie retoryczne pytanko-kto jest właścicielem większości banków na swiecie.Oczywiście najwspanialsza nacja na świcie najuczciwsza szanująca pokój i innych mieszkańców ziemi.Włascicielami więszkści banków na świecie są ŻYDZI.Nie mówiąc juz o korporacjach medialnych kształtujących poglądy na świecie …
Politycy domagają się uruchomienia drukarni papierków fiducjarnych i ulżenie bankom nie zwykłym ludziom. Ale czy dodrukowanie fikcyjnego bogactwa coś da? Oczywiście będą nas straszyć bezrobociem, wojną, zarazą byle tylko potulne owieczki przyznały im rację i pozwoliły na dalsze rujnowanie gospodarki. Świat się zmienia i wielu ludzi uważa że rezerwa cząstkowa w bankach musi się zmienić. A przede wszystkim powinien być zakaz zadłużania się przez państwo, bo przez długi państw jest ten kryzys przynajmniej w europie.
Co do Rostowskiego to nie czujecie jego egoizmu – najpierw zadłuża Polskę razem z tuzkiem do granic możliwości 55% PKP (przez co teraz bank polski wyprzedaje obce waluty żeby obniżyć kurs dolara bo inaczej przekroczymy próg) a później straszy wojną w przypadku nie ratowania bankrutów.
No wreszcie w mediach też przebija się informacja, że UE bankrutuje. Ja już pół roku temu założyłem stronę na facebooku o nazwie „Unia Europejska Bankrutuje” i ma się nieźle. Liczyłem, że strona pożyje jeszcze parę lat, zanim UE naprawdę zbankrutuje, ale może się okazać, że stanie się nieaktualna znacznie szybciej. A nawiązując do wypowiedzi naszego ministra, może czas już założyć stronę „Unia europejska w stanie wojny”. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że skończy się jedynie na ubóstwie, a nie od razu na wojnie.