Liczba wyświetleń: 741
„Desperat wybiegł z kamienicy uzbrojony w nóż i kuchenną siekierę. Zaatakował również policjantów usiłujących go poskromić. Mundurowi zmuszeni byli posłużyć się bronią” – można przeczytać na stronie internetowej lubuskiej policji. A jak ta wyglądała?
„Poniedziałkowy poranek w centrum Gorzowa przerwał dźwięk tłuczonego szkła. Tuż po godz. 7, na ulicę Mieszka I z pobliskiej kamienicy wybiegł mieszkający tam mężczyzna. 48-latek uzbrojony był w metalowe narzędzia kuchenne. Uderzał nimi zaciekle, niszcząc szyby i karoserie w 13 zaparkowanych przy jezdni samochodach. Nie oszczędził też witryn sklepowych” – zaczyna się niemalże reportaż zamieszczony na stronie lubuskich policjantów.
Podpisany pod nim jest podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik Prasowy KWP w Gorzowie Wlkp., który – jak wytrawny autor kryminałów dawkuje emocje. „Rozwścieczony desperat przypuścił również atak na policyjny radiowóz. Ślady po uderzeniach widać na dachu i drzwiach granatowej skody. Pomimo prób podejmowanych przez policjantów mężczyzna nie reagował na żadne polecenia. Rzucając się w ich stronę krzyczał, że pozbawi ich życia” – czytamy dalej.
Oczywiście, nie może zabraknąć informacji, że akcja miała na celu chronić obywateli. Autor notatki zadbał o to. „Olbrzymie niebezpieczeństwo groziło kilkunastu osobom, które były świadkami zachowania 48-latka. W celu obezwładnienia napastnika policjanci musieli posłużyć się bronią. Mężczyzna po postrzale w nogę przewieziony został do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo”.
A teraz jak bohaterska akcja policjantów z Gorzowa Wlkp. wyglądała naprawdę. Na filmie poniżej.
Autor: gb
Na podstawie: lubuska.policja.gov.pl
Źródło: Niezależna.pl
Taki monitoring to ja popieram
W pełni rozumiem, że wyciągnęli broń w momencie gdy gość wyskoczył na nich z „nóż i kuchenną siekierę” ale w momencie gdy jednym i drugim rzucił był bezbronny. Postrzelili go dopiero w momencie gdy zaczął uciekać. Skoro w Polsce są skazywani ludzie za uderzenie kogoś kto wtargnął na ich posesję lub pomimo obrony własnej, ta parka powinna być sądzona za próbę usiłowanie zabójstwa z premedytacją (przecież krzyknął i uszkodził nam samochód więc niech ma!).
Jak dla mnie wszystko ok jeśli chodzi o zachowanie. Strzał ostrzegawcze są w ziemie. a potem widać jak usiłują strzelać kolesiowi po nogach.
wszystko zalezy od dnia, jakby policjanci mieli lepszy dzien to moze by go nie zastrzelili, przeciez nie musieli strzelac jak uciekal (choc nie wiadomo czy nie zatłukłby kogo innego później), nerwy im puscily i tyle. Zdzwilem sie, ze on tak szybko padł nieruchomy, myslalem, ze to dluzej trwa, moze dostal kulke w serce albo w pien mózgu.
Strasznie dużo amunicji zmarnowali a jest droga.
To ilu w końcu ich tam było że nie powalili jednego desperata? Dobrze że kałachów (i granatników) nie mieli i seriami nie walili. Po co te wszystkie szkolenia? Na ziemię qur.. mac! Bo zastrzelę… I zastrzelił… A może to był chory człowiek?
Filmik jest tutaj http://www.liveleak.com/view?i=5cd_1405344243
oraz komentarze ludzi z innych krajów. Amerykanie się dziwią dlaczego nie dostał kulki od razu miedzy oczy.
W Polsce policja to wielka rodzina jak w urzędach mama, taka , ciocia, synek itd.
Instytucja to powinna wzbudzać respekt, być wyszkolona i znać więcej słów niż przekleństwo. Na filmiku nie ma nawet nawiązania rozmowy z napastnikiem, negocjacji.
@Zardoz
Dzięki za link.
Dwóch łysych chłopa nie poradziło jednemu desperatowi. Pusta ulica. Mogli go zniszczyć gołymi rękami. No łyse pały bez rozumu. Podchodzili jak pies do jeża. Żaden się zbliżył nawet na pięć metrów. Tchórze. Za co oni pieniądze biorą? Może był chory, może nie. Teraz może to wiadomo, w owym czasie tego nie mogli wiedzieć. Co to paralizatora nie mieli? Człowiek 50 lat, a po ile łysi mieli? Pajace. Powinni siedzieć.
lokso, przyjrzyj sie dobrze, tam jest 1 kobieta i do tego blondynka
W nogę został postrzelony? Gdzie konkretnie, w jaką część? Po śladach na murze widać że strzelali by zabić – w korpus, ostatnie strzały były gdzieś na wysokości pierwszego piętra. Mieli szczęście że nikogo postronnego nie zabili.