Liczba wyświetleń: 1875
Polacy trzymają w bankach coraz więcej dolarów i euro. Zdaniem ekspertów to przede wszystkim sposób na ucieczkę przed inflacją i ochronę wartości oszczędności – czytamy w „Rzeczypospolitej”.
Dziennik „Rzeczpospolita” zwróciła ostatnio uwagę, że na koniec pierwszej połowy b.r. wartość zgromadzonych depozytów w obcych walutach przez gospodarstwa domowe sięgnęła 160 mld złotych.Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego w porównaniu z ubiegłym rokiem to, aż 30 mld złotych więcej. Z kolei dane Narodowego Banku Polskiego pokazują inne liczby, lecz kierunek rozwoju jest ten sam. Gazeta zaznacza, że na koniec czerwca br. walutowe depozyty gospodarstw domowych były rekordowo wysokie – w przeliczeniu to już 135 mld złotych, o 25 proc. tj. 27 mld złotych więcej niż rok temu.
Dziennik zauważa, że wraz ze wzrostem gromadzonych na kontach walut, w ostatnich miesiącach zaczęła spadać wartość depozytów złotowych: w czerwcu tego roku była niemal 1 proc. niższa niż rok wcześniej. Spadek do ok. 910 mld złotych z 919 mld złotych zanotowanych rok wcześniej. „Raczej trudno mówić w tym przypadku o masowej ucieczce od złotego, ale na pewno można zastanowić się, skąd taka rosnąca popularność oszczędności walutowych?” – czytamy na stronie Rp.pl. Dodaje, że sama ich wartość wyrażona w złotych rośnie po części ze względu na deprecjację naszej rodzimej waluty.
Inwestorzy oraz osoby prywatne poszukują w czasie kryzysu gospodarczego i szalejącej inflacji środka, który zapewni im w miarę uczciwe zgromadzenie oszczędności. W efekcie, udział depozytów w walutach obcych w depozytach ogółem wzrósł w ciągu roku o 2,4 pkt. proc. (z 10,5 w czerwcu 2021 do 12,9 proc. w czerwcu 2022 r.), podczas gdy w ostatniej dekadzie przyrost tego udziału wynosił średnio 0,29-0,33 pkt. proc. rocznie.
„Polacy z jednej strony mogą poszukiwać okazji do wyższej stopy zwrotu swoich oszczędności, co przy słabym złotym i wyższej niż na świecie inflacji mogą dawać właśnie bardziej stabilne waluty globalne. Ale z drugiej strony może też chodzić o zapewnienie sobie pewnego rodzaju poduszki bezpieczeństwa na czarną godzinę, gdybyśmy potrzebowali aktywów, którymi można obracać na całym świecie” – powiedział Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośrednictwa Finansowego i mFinanse.
Jak stwierdza dziennik, nie wiadomo dokładnie, jakie waluty gromadzą Polacy, można podejrzewać, że to przede wszystkim te najbardziej popularne – dolar, euro czy frank szwajcarski. „Eksperci ostrzegają przy tym, by nie traktować takich zakupów jako inwestycji gwarantujących szybki i wysoki zysk. Trzeba tu pamiętać, że wahania na rynkach walutowych są bardzo duże, a prognozy na przyszłość obarczone dużą niepewnością” – dodał.
Autorstwo: Krystian Rusiniak
Na podstawie: Rp.pl, RMF24.pl
Źródło: MediaNarodowe.com
Trzeba robic to co robi taki jeden polityk z dlugiom nosem albo z brudna pala, dzialki i domy a nie jakies tam papierki. Nie wazne jaki ma kolor, taki nie poparty niczym poza wiara, nie przedstawia zadnej wartosci bo wiadomo ze wiare mozna zmienic lub przestac nagle wierzyc. Jak tam z Rubelkami, trudno je znalesc a chetnie bym zainwestowal.