Liczba wyświetleń: 807
Zgodnie z najnowszym raportem GUS na temat korzystania Polaków z kultury w 2009 roku na książki nie będące podręcznikami gospodarstwa domowe wydały przeciętnie na 1 osobę 19,32 zł. Wydatki te były najniższe w gospodarstwach rolników – 3,00 zł, a w pozostałych grupach społeczno-ekonomicznych: 15,72 zł w gospodarstwach emerytów i rencistów, 21,24 zł w gospodarstwach pracowników, a w gospodarstwach pracujących na własny rachunek – 31,20 zł. Wśród przyczyn, dla których nie dokonano zakupu książek, główną okazał się być brak takiej potrzeby, który deklarowało 60,0% gospodarstw oraz względy finansowe (26,4%). Niektóre gospodarstwa korzystały z innych źródeł (11,5%), np. z wypożyczalni i nie widziały powodu do dokonania zakupu książek.
W 2009 r. przynajmniej jedną książkę przeczytało niewiele ponad połowa osób ankietowanych – 51,1% osób w wieku 15 lat i więcej. Książki czytało 57,8% mieszkańców miast oraz 39,8% mieszkańców wsi. Duża różnica w czytelnictwie występowała też między płciami. W 2009 r. co najmniej jedną książkę przeczytało 40,6% mężczyzn i 59,1% kobiet. Odsetek osób czytających książki zmniejszał się też wraz z wielkością miejscowości, zamieszkiwanej przez osoby ankietowane (w miastach liczących 500 tys. i więcej mieszkańców – 73,1%, a w miastach o liczbie ludności poniżej 20 tys. – 52,7%) i to zarówno wśród mężczyzn (odpowiednio 70,6% i 41,6%), jak i wśród kobiet (odpowiednio 74,8% i 60,8%). Odsetek osób, które przeczytały książki, zmniejszał się również wraz z poziomem uzyskanego wykształcenia (wyższe – 82,7%, średnie – 60,3%, zasadnicze zawodowe – 29,9%) zarówno w grupie kobiet (z wykształceniem wyższym – 87,2%, średnim – 68,8%, a zasadniczym zawodowym – 41,1%), jak i w grupie mężczyzn (odpowiednio: 75,9%, 46,9% i 20,8%).
Opracowanie: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica
Rano kupka, myjonko, pajdka chleba i zbożówka. Potem robol do swoich zajęć do wieczorka. Potem zupka i „Fakty” przeplatane z Kiepskimi i cóś jeszcze na osłodę, może „rąbanka” lub obowiązkowe „GW” lub „Fakty” uwentualnie „SuperExpress”. Dla panów na sobotni wieczór gołe baby a dla pań cóś z cyklu „Niewolnica Isaura”. W niedzielę spacer po kerfurze. Myjonko, spanko i tak do 67 a nawet dłużej. Kto by się tam przejmował książeczkami.
Proszę mnie tu nie „wyjeżdżać” z internetem i innymy zdobyczamy postępu.
Są zbyt leniwi na przeczytanie książki. Lepiej poczytać plotki o gwiazdeczkach pop, niż sięgnąć po dobrą książkę. Cena książek to inna sprawa. Potem jeszcze się ludzie dziwią skąd jest tyle dysortografii. Nie czytają to i nie umieją pisać. Szkoda bo uważam, że książka jest świetnym sposobem na mile spędzony czas w pochmurne dni.
Na fakt, iż Polacy czytają za mało książek składa się kilka istotnych czynników, m.in.:
1. System skłania większość ludzi do harowania ponad siły, co przekłada się na zmęczenie do tego stopnia oraz fizyczny brak czasu, że ksiązki są po pracy jedną z ostatnich rzeczy, na które ma się ochotę.
2. Ceny książek są w niewyjaśniony sposób wysokie, co przy obecnych zarobkach dodatkowo zniechęca do sięgania po nie.
3. System edukacji kształtujący pewne zachowania od najmłodszych lat zalewa młodych Polaków (z roku na rok) stosem niepoczytnych cegieł, które w większości zamiast rozwijać, to zrażają do wszelkiej formy kontaktu ze słowem pisanym.
4. Panujące trendy społeczne w żaden sposób nie zachęcają do czytania książek. Liczy się tylko chęć pokazania, pogoń za mamoną, bycie na bieżąco z rozkładem wszelkich imprez masowych w okolicy, internet i budujące programy telewizyjne kategorii: „taniec z błaznami”, „nastoletnie ciąże” i tym podobne.
5. Jak wiadomo, ksiązki rozwijają horyzonty, wyobraźnię, budują światopogląd na pewne sprawy i ogólnie sprzyjają rozwojowi intelektualnemu jednostki. Dla polskich polityków to koszmar, więc nie robia nic by jakkolwiek zmienić ogólny stan rzeczy w tym zakresie, bo jak powszechnie wiadomo: ciemnotą się zdecydowanie lepiej manipuluje.
czytają za dużo
…nieodpowiednich książek.
Widać po ilości osób z wadami i chorobami oczu.
@krecie nie przesadzaj.
Czy film, zeby był dobry musi być nowy?
Z książkami taka sama sytuacja.
Z czego punkt 1 Squinka jest najważniejszy.
Oj tam, oj tam. Jak ktoś chce ćwiczyć swoją wyobraźnię i rozsądnie kształtować własne poglądy, to znajdzie sposób. Książki pod tym względem są niezastąpione… ale proponowane na każdym kroku uciechy dla oczu i uszu rozleniwiają podatne na manipulacje młode (naiwne) i stare (zmęczone) umysły. A przeczytanie książki wymaga spokoju, cierpliwości i ciekawości świata. Jak się atakuje ludzików niezliczoną ilością barw, jeszcze większą ilością dźwięków i często głupawych (bezpośrednich) bodźców, to efekty są takie, a nie inne. A wysoka cena książek mnie nie przekonuje, bo można znaleźć ciekawe, wciągające pozycje w antykwariatach z niewygórowane kwoty (chyba, że są to białe kruki;) No! Także tego…
Czemu podajecie dane sprzed trzech lat??
@kret „Bez znajomości literatury jest sie nikim.”
Spróbuj to wyjaśnić mieszkańcom Amazonii. Potrzebne będą naprawdę solidne argumenty 😉
Jeśli rozwój cywilizacji się nie zatrzyma, to w przyszłości tradycyjne książki na pewno zostaną zastąpione nowymi formami przekazu informacji, choćby bezpośrednio do mózgu.
Obecnie kultura daje więcej do wyboru niż przed laty gdzie często biblioteka była p¶ępkiem świata kultury.Ja nie kupuję wielu książek z uwagi tylko NA BRAK KASY. Dajcie mi kasę a wydam na książki.Biblioteki często nie doganiają zapotrzebowania.Ale cztam internet, czytam eboki. SŁowem te dane są wg starego schematu myślenia. Czytam jak dawniej ale z innych nośników.Niech no ci badacze zaczną w końcu te ankiety inaczej formułować. Bo chodzi o czytanie jako takie a nie- tylko książek. Poprawcie no naukowcy te wypociny.