Liczba wyświetleń: 842
EGIPT. Demonstranci w Egipcie podpalili posterunek policji w mieście Suez na wschodzie kraju. Funkcjonariusze zdążyli opuścić budynek zanim rzucono koktajle Mołotowa. 27 stycznia rano używali przeciwko protestującym gumowych kul, armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Przed drugim posterunkiem policji zgromadziły się później dziesiątki ludzi, domagających się uwolnienia krewnych, którzy zostali zatrzymani podczas fali bezprecedensowych protestów. Demonstracji, zapoczątkowanych 25 stycznia, w „Dniu Gniewu”, władzom nie udało się powstrzymać. Nie pomógł ani administracyjny zakaz, ani brutalne działania policji na ulicach, ani aresztowanie w całym kraju ponad 860 osób. Według niezależnej koalicji prawników zatrzymano nawet więcej, bo co najmniej 1200 demonstrantów. Sześć osób poniosło śmierć.
Jak podaje aljazeera.net, także w stolicy kraju Kairze 27 stycznia rano protestujący starli się z siłami bezpieczeństwa. Aktywiści domagają się ustąpienia rządzącego Egiptem od 30 lat Hosniego Mubaraka. Z Wiednia do ojczyzny wyruszył Mohamed ElBaraei, laureat Nagrody Nobla, były przewodniczący organizacji monitorującej zbrojenia nuklearne z ramienia ONZ, potencjalny rywal Mubarka do fotela prezydenckiego. Wyraził on publicznie gotowość do stanięcia na czele pokojowej transformacji w Egipcie, jeśli zostanie o to poproszony.
Plotki o ucieczce z kraju syna prezydenta – Gamala okazały się nieprawdziwe. Nie wiadomo jednak, gdzie przebywa sam Mubarak – ojciec. Być może w kurorcie Szarm El-Szejk na Półwyspie Synaj, a nie w stolicy. Nie wygłosił żadnego orędzia do narodu, ani w ogóle nie wystąpił w mediach. Jedynie premier Ahmed Nazif powiedział, że ludzie mogą wyrażać siebie w pokojowy sposób, ale policja będzie interweniowała szybko i mocno, żeby chronić bezpieczeństwo narodowe.
Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica
Kraje arabskie zaczynają wyglądać jak kostki domina. Może to będzie rewolucja porównywalna do „Jesieni Ludów”. Byle tylko władza nie wylądowała w rękach fundamentalistów islamskich.