Liczba wyświetleń: 1260
O konieczności wprowadzeniu podatku katastralnego w Polsce mówi się od lat. Wydaje się, że mógłby być skutecznym narzędziem pacyfikacji i łupienia niewolników. PostPRLowsi establishment musi mieć jednak poważne powody aby tego podatku nie wprowadzać.
Nowy PRL niszcząc zaplecze produkcyjne i pozwalając na masową emigrację zdolnych i przedsiębiorczych obywateli, skutecznie pozbawił się długoterminowych perspektyw egzystencji. Jednocześnie koszt utrzymania aparatu ucisku, propagandy oraz zaplecza politycznego stale rośnie przy jednoczesnej zapaści i spadku ich skuteczności. Reżim próbuje przedłużyć swój byt zadłużając się, wyprzedając majątek i podnosząc podatki. W tej sytuacji dziwne wydaje się uporczywe zaniechanie wprowadzenia podatku katastralnego. Poniżej proponuję dwa uzasadnienia dla tej niezrozumiałej sytuacji.
WIECZYSTE UŻYTKOWANIE GRUNTÓW
W EU nie jest znana forma własności „dzierżawy na 100 lat”, są dopuszczony tylko dwie formy: własność i zwykła dzierżawa. Zwykłą dzierżawę można wypowiedzieć w dowolnej chwili. Zgodnie z porozumieniami Polska powinna uregulować własność gruntów już w 2012 roku, termin ten prawdopodobnie będzie prolongowany na rok 2013. Praktycznie wszystkie grunty w najdroższych miejscach maja właśnie status „dzierżawy wieczystej”. Wprowadzenie katastru zmusiłoby gminy do przekształcenia dzierżawy wieczystej we własność lub w zwykłą dzierżawę. W interesie gmin jest zwykła dzierżawa bo wtedy najbardziej atrakcyjne tereny można sprzedawać za symboliczną złotówkę „krewnym i znajomym królika” a dotychczasowych właścicieli wysiedlać bez jakichkolwiek odszkodowań. Oczywiście gminy robiłyby to stopniowo tak aby pozbawieni własności obywatele nie organizowali się w znaczące grupy oporu. Dokładnie przeciwny interes ma establishment związany z administracją centralną oraz lobby bankowe. W ich interesie jest przekształcenie w pełną własność. Część kredytów ma zabezpieczenie w hipotekach utworzonych na „użytkowaniu wieczystym”, establishment centralny zaś czerpie dochody głównie z budżetu centralnego – przez agencje, fundusze celowe itp., czyli zasilany jest z podatków.
UKRYWANIE DEFICYTU
Minister magister Rostowski dosyć skutecznie przepisał znaczną część długów państwa na gminy. Gdyby wprowadzono kataster, podatek ten musiałby trafić do gmin. Problem w tym, że nie ma prostego prawnie sposobu w który można by te pieniądze zabrać gminom i przekazać na przykład na agencje i fundusze centralne. Mówiąc najprościej, co się dało z kosztów zrzucić na gminy już jest zrzucone i wiele więcej się nie da. Z drugiej strony nie ma sposobu przekazania tych pieniędzy na „konfitury” dla establishmentu centralnego bez ogromnej rewolucji prawnej – jednoczesnej ingerencji w wiele ustaw.
PODSUMOWANIE
Wszystko wskazuje, że tego konfliktu między trzema bardzo wpływowymi grupami nie da się łatwo rozwiązać i zostanie tak jak jest. System będzie sobie gnił dalej, podnosząc tylko akcyzy i VAT poza maksimum krzywej Laffera. Powinniśmy się z tego cieszyć. Jeżeli zaś ktoś teraz planuje sprzedać nieruchomość z „użytkowaniem wieczystym”, radzę poszukać klienta z kredytem, najlepiej w niemieckim banku.
Autor: Subaru
Źródło: Nowy Ekran
(Komentarz usunięty – naruszenie regulaminu punkt 7)
Przygotowania do wprowadzenia podatku katastralnego trwają od kilkunastu lat, m.in. w każdej gminie były przeprowadzane szczegółowe eksporty danych z baz danych z systemów (programów komputerowych) ewidencji ludności i podatkowych specjalnie w tym celu. Dlaczego to jeszcze nie weszło w życie? Z prostego powodu – ostatnio przez niepełną kadencję rządów PiS-u poprzesuwały się terminy wyborów i praktycznie co 2 lata były a to wybory do sejmu, na prezydenta, samorządowe, do europarlamentu, a wprowadzenie czegoś takiego nie przejdzie niezauważone przez wyborców. Teraz gdy PO ma prezydenta i większość w sejmie istnieje ryzyko wprowadzenia tego podatku – prawdopodobnie gdyby rządziła inna opcja, to też by to chciała wprowadzić, bo tak chce Unia. Jak to będzie w praktyce – zamiast osobnych niskich podatku od gruntów, nieruchomości będzie jeden, ale za to znacznie wyższy – wynoszący ok. 1-3% wartości nieruchomości i działki. Np. jeśli wartość mieszkania (domu i działki na wsi) jest 100000zł to zapłacimy 1000-3000zł podatku każdego roku. Oprócz dodatkowych dochodów dla biurakracji ma to na celu pośrednio spowodowanie pozbywania się przez ludzi domów i działek, likwidowanie małych gospodarstw rolnych, przeprowadzenie się „biedoty” (dzisiejszej kl. średniej) do małych mieszkań ze wspólnym wc jak w „Kiepskich”. Prawdopodobnie się to wszystko uda, może ludzie trochę pokrzyczą, ale nie będą mieli wyboru. Politycy i urzędnicy zrobią i tak swoje, powoli przyzwyczają społeczeństwo do życia w warunkach klatek kurzej fermy – a podatek to takie jaka, które każdy z nas będzie musiał znosić.
Podatek będzie dotyczył właścicieli posiadających więcej niż jedną nieruchomość. Podobno (takie słuchy chodzą ale kto tam wie…) podatek od jednej nieruchomości będzie podobnej wysokości co dziś, a jak jesteś kułakiem i masz kilka mieszkań to zapłacisz słono.
@dfg Jak z każdym haraczem, najpierw powolutku małą grupę społeczną, takich którzy mają kilka mieszkań z uzasadnieniem dla tłuszczy, że jeśli obciąży się ich takim podatkiem to będą musieli wyzbywać się mieszkań, bo wprowadzą np. przepis że nie można podnosić czynszu więcej niż np. 10% i mieszkania stanieją oczywiście „dla dobra obywateli”.A za kilka lat jak okaże się że to dalej mało dla budżetu to wprowadzą od każdego mieszkania, na początek od największych i najdroższych aż stopniowo dojdą do najmniejszych kawalerek.
Pamiętam jak pod koniec lat 90-tych wprowadzili akcyzę na paliwo zamiast jednorazowo podatku drogowego, zachwalając że kto mało będzie jeździł to niewiele zapłaci a pieniądze pójdą wyłącznie na budowę autostrad, ile teraz płacimy wiemy i ile za ten czas zbudowano autostrad też wiemy.
Homo sovieticus widzę bardziej zagłębił się w głowach niż się wszystkim wydaje, niestety.
Pierwszy problem to taki czy podatek od posiadanej nieruchomości (wartości trwałej) jest W OGÓLE uzasadniony (zapłaciłem, lub zapłacił go ktoś po kim majątek odziedziczyłem, przecież już podatek pośredni kiedy go nabywałem lub tworzyłem (budowałem) i płacę nadal podatki pośrednie podczas eksploatacji, odnawiania itp. czynności). Jeżeli jednak uważamy, ze podatek od nieruchomości jako podstawowy dochód gminy jest konieczny to kolejne pytanie w jakiej wysokości? Musi być 1-3 % koniecznie? Nie wystarczyłby np. 1 promil?
Jeżeli podatek od nieruchomości uznamy za konieczny to chyba jasne, że powinien być płacony OD WARTOŚCI a nie od liczby liści na drzewie, ilości sztachet w płocie czy innej równie bzdurnej np. liczby kwadratnych metrów. To jest logiczne i zrozumiałe dla każdego kto myśli. Chyba…
we Lwowie pejsaci mówili-nasze kamienice a wasze ulice a dzisiaj pejsaci mówią-nasze autostrady a wasze opłaty.
wystarczy zebrać 500 000 podpisów o referendum za zlikwidowaniem wszystkich podatków.
później za wywłaszczeniem bogaczy z tego co nakradli z politykami i będzie lepiej.
No tak… Zlikwidować wszystkie podatki… Dobry pomysł ale pod warunkiem, ze zostawimy podatek od głupoty! Wtedy zgoda, no i sfinansujemy wszystko a nawet więcej!
Co ja widzę, niektórzy nie mogą się doczekać nowego haraczu ?