Liczba wyświetleń: 868
W czwartek 5 kwietnia 2012 roku, pracownicy państwowego przedsiębiorstwa Perupetro w Peru przybyli do achuarskiej społeczności Tsekuntsa, mieszkającej nad brzegiem rzeki Huasanga w północnym regionie Loreto. Indianie Achuar żyjący w regionie konsekwentnie odmawiają zgody na prace naftowe w sąsiedztwie ich społeczności. Stanowisko te koresponduje z oświadczeniem FENAP, największej organizacji Indian Achuar w Peru, sprzeciwiającej się obecności kanadyjskiej firmy naftowej Talisman Energy. Wbrew protestom lokalnej społeczności rząd zamiast wstrzymać wszelkie inwestycje naftowe, próbuje przekonać rdzennych mieszkańców do zaakceptowania nowych sąsiadów i dobrodziejstw płynących z pozyskania ropy naftowej.
Wizyta przedstawicieli Perupetro w społeczności Tsekuntsa była kolejną odsłoną tych podchodów. Na tą okazje pracownicy państwowej instytucji postanowili nie tylko naświetlić nieinwazyjność eksploatacji, ale i przywieźli ze sobą prezenty przeznaczone dla społeczności, w tym książki. Rządowej wyprawie towarzyszyli fotografowie. To sprawdzona praktyka. Uwiecznione na kliszach zdjęciowych chwile wymiany podarków i uśmiechy im towarzyszące, przedstawiane są później w publicznym przekazie, jako dowód ocieplenia stosunków między rdzennymi społecznościami i przedsiębiorstwami naftowymi, a w domyśle, jako niewypowiedziana zgoda tych pierwszych na odrzucane wcześniej inwestycje.
Wielkoczwartkowa wizyta nad rzeką Huasanga, tym razem nie potoczyła się jednak po myśli rzeczników Perupetro. Achuarowie, co prawda odebrali podarki, ale po chwili wrzucili je do rzeki. Następnie goście zostali poproszeni o opuszczenie społeczności. Zdaniem indiańskiej organizacji AIDESEP to nie pierwszy przypadek gdy przedstawiciele peruwiańskiej administracji pojawiają się w regionie by promować interesy przedsiębiorstw naftowych. Rdzenni mieszkańcy są oburzeni, gdyż takie sytuacje potwierdzają, że rząd nie spełnia swojej roli mediatora, lecz działa na rzecz przedsiębiorstw.
Opracowanie: Damian Żuchowski
Na podstawie: aidesep.org.pe
Dla „Wolnych Mediów”
Bardzo dobrze, że wrzucili. W historii wielokrotnie różne społeczności dostawały „podarki” od białych najeźdźców i zawsze kończyło się tak samo. Zaborem mienia, krain i ludobójstwem.
W dzisiejszych czasach za pomocą korporacji truje się dodatkowo środowisko. Najwyższy czas zlikwidować coś takiego jak „osobowość prawna”. Za pomocą tak spreparowanej osobowości, korporacje unikają odpowiedzialności personalnej za podejmowanie decyzji. Nikt fizycznie nie jest odpowiedzialny – odpowiedzialny jest papier na którym zdefiniowano osobowość prawną danej korporacji.
Na naszym poletku (w ramach nie przyjmowania „podarków”) wystarczy nie łasić się np. na jakieś śmieszne punkciki lojalnościowe, a benzynę kupować na lokalnych stacjach, u prywaciarzy. Tak samo z kupowaniem różnych innych produktów… Kupować u prywaciarzy! A nie w jakichś obco brzmiących Śmesco, Śmidle i innych zombie-marketach… Co z tego, że tam taniej? A czy musimy wpieprzać jak świnie? Można kupić mniej żarcia i paradoksalnie jeszcze zdrowiej by było… a przy okazji wspiera się działalność lokalnych przedsiębiorców (ludzi bądź co bądź odważnych), a jak wszyscy polecą do Pierdonek, to cała odwaga „lokalsów” psu na bude… że tak pozwolę sobie ogólnikowo spuentować temat ;p
A ja tankuje w prywatnej firmie ktora ma tylko 4 stacje w ogóle, paliwo importuje sama, a cena jest czasmai nizsza niz w Śmauchanie 🙂 A jakościowo nic do zarzucenia.
i takich sfisoli trzeba nam więcej 😉