Liczba wyświetleń: 1120
Wiadomo już, kim są kandydaci na prezydenta RP z dwóch największych partii politycznych. Skala dotychczasowych dokonań obu panów daje im marną legitymację do bycia głową państwa.
W zasadzie od pierwszych powszechnych i bezpośrednich wyborów prezydenckich Polska nie miała szczęścia do polityków obejmujących to stanowisko. Prawie wszyscy kończyli pełnienie urzędu prezydenta z ujemnym bilansem. Piszę prawie, bo tym jedynym z jako tako pozytywnym dorobkiem jest Aleksander Kwaśniewski. Muszę to przyznać, choć Kwaśniewski nie budzi mojej sympatii. Cały czas mam w pamięci jego kulminacyjny wiec wyborczy w czasie wyborów na drugą kadencję, jak i wieczór po wyborach w lokalu, w którym Kwaśniewski jego sztab i zwolennicy celebrowali zwycięstwo. Byłem w tych miejscach jako sprawozdawca rydzykowego „Naszego Dziennika” i tryumf Kwaśniewskiego odebrałem jak osobiste upokorzenie.
Nie mam wątpliwości, że urząd prezydenta RP, określony w przepisach konstytucji z 1997 roku, jest jak źle skrojony garnitur, który na mało kim może dobrze leżeć. Przykro to stwierdzić, ale dotychczas prezydentem Polski nie został żaden wybitny mąż stanu ani żaden polityk, sprawujący tę funkcję, na męża stanu dużego formatu się nie wybił. Uważam, że pierwszym działaniem znamionującym, iż polityk sprawujący urząd prezydenta ma zadatki na wybitnego męża stanu, byłoby rozprucie w różnych miejscach tego źle skrojonego garnituru i dążenie do wprowadzenia w państwie prezydenckiego systemu rządów. Dlaczego akurat systemu prezydenckiego? Jest to moim zdaniem jedyna możliwość wyrwania Polski z trzymającego ją w żelaznym uścisku, a z fatalnymi dla funkcjonowania państwa skutkami, systemu partyjnego, w którym dominują partyjni wodzowie, rządzący w oparciu o partyjne aparaty, działające na zasadzie solidarności wszelkich miernot.
Dlatego pierwszą narzucającą się cechą zarówno kandydata PO, jak i PiS-u jest to, iż jako prezydenci „nie podskoczą” czy to Donaldowi Tuskowi, czy to Jarosławowi Kaczyńskiemu. To od czasu, gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski z SLD, a premierem Leszek Miller również z SLD i ich „szorstkiej przyjaźni”, co oznaczało walkę o przywództwo zarówno wśród szeroko rozumianej lewicy, jak i w strukturach państwa, liderzy PO i PiS-u – stający się partyjnymi wodzami – zrozumieli, że prezydent, będący silną osobowością, nieuchronnie stanie się konkurentem do przywództwa. Zatem tak ustawili system wyłaniania kandydatów na prezydenta, żeby wyłoniony kandydat dawał gwarancję pełnej podległości i dyspozycyjności. Idealnym kandydatem pod tymi względami jest właśnie ktoś taki, jak Andrzej Duda. Nie bez znaczenia jest tu również fakt, że zarówno Tusk, jak i Kaczyński przegrali wybory prezydenckie.
Polska jest w sytuacji, w której potrzebuje silnego i odpowiedzialnego przywództwa. Mamy system, który nie daje nikomu potrzebnej siły, ale przy tej okazji eliminuje odpowiedzialność. W ustroju politycznym mamy system instrumentów wzajemnego blokowania się prezydenta, rządu i parlamentu. W efekcie z idei równowagi władz mamy ich wzajemny paraliż. Obok tego paraliżu jest też ustrojowa fikcja. Otóż doszliśmy do tego, że nikt nie ma szans zostać liczącym się kandydatem na prezydenta, jeśli nie ma poparcia i wsparcia największych partii, a w zasadzie ich aparatów. Jak już wielokrotnie powtarzałem, te aparaty kierują się zasadą solidarności miernot, więc żadna wybitna indywidualność nie ma u nich szans. Kandydatem może zostać tylko ten, kto daje pełną gwarancję podległości i dyspozycyjności. I w tym momencie ciśnie się pytanie, zatem po co nam taki prezydent?
Od wczoraj mamy już pewność, że odpowiedź na powyższe pytanie brzmi, że Rafał Trzaskowski albo Karol Nawrocki zostaną prezydentami po to, żeby Donald Tusk i Jarosław Kaczyński nie stracili realnej władzy. I to będzie najważniejszy polityczny skutek nadchodzących wyborów na prezydenta RP.
Autorstwo: Andrzej Szlęzak
Źródło: MyslPolska.info
„Od wczoraj mamy już pewność, że odpowiedź na powyższe pytanie brzmi, że Rafał Trzaskowski albo Karol Nawrocki zostaną prezydentami”
Autorowi nie podobają się te dwie postacie ale o alternatywie mowy nie będzie w jego gazetce….
Co to za różnica, który niedorajda zostanie prezydentem. Rafał Trzaskowski czy Karol Nawrocki. Rafał Trzaskowski to koleś z tak gumowym kręgosłupem, że można z niego ulepić dowolną figurę geometryczną:) zaś największym osiągnięciem Karola Nawrockiego jest brak osiągnięć. Po to te wybory?
> Po to te wybory?
Po to żeby ludzie nie pytali o cenę kilowatogodziny i czy będzie ciepła woda w kranach i kaloryferach. I może jeszcze o tą benzynę po 5,19.
Ja odpowiem iż tytuł artykułu jest zły bo powinien brzmieć: Po co nam ta Solidarność? Przez 35 lat nie doszedłem do wniosku kto z kim się Solidaryzuje? Powrotu do pseudokomuny nie życzę sobie, ale jak się patrzy na wskaźniki statystyczne a szczególnie dzietność to skóra na pupie drętwieje. Normalny człowiek z normalnymi zarobkami, na małe mieszkanie musiał by zbierać ze 150 lat. No i jak żyć? Samobójstw wśród dzieci jest coraz więcej. Społeczeństwo polskie zostało sztucznie podzielone przez Nierządny Sprzedajny Związek Zdrajców Solidarnych z Ameryką, to oczywisty fakt od 35 lat i jeśli nie zajdą radykalne zmiany, Polaków i Polskę czeka zagłada, która już trwa od kilkunastu lat i z każdą nową decyzją rządową maleją szanse, by ten proces odwrócić.
Trzeba podjąć radykalne zmiany i spowodować by w maksymalnie najkrótszym czasie było Polaków 60 milionów. Tak byśmy nie musieli się bać sąsiadów. Żadni imigranci nie zastąpią rdzennej ludności a koszty społeczne i ekonomiczne, udowodniły w różnych krajach krótkowzroczność i szkodliwość takich rozwiązań. By osiągnąć te 60 milionów, musimy rozruszać gospodarkę i zbudować nowe fabryki. Tak więc likwidacja budowy elektrowni jądrowych, z których energia jest droższa niż z tradycyjnych. Co w zamian, elektrownie szczytowo-pompowe, które w dzień będą pobierały energię ze źródeł odnawialnych w celu pompowania wody do górnego zbiornika, a kiedy słońce nie świeci, a zapotrzebowanie na energię jest największe, będą oddawały energię.
Odłożenie na bardzo długo budowy CPK z braku towarów do przewożenia oraz niemożność dostawy sprzętu i wojska w czasie wojny Ad Hoc bo lotnisko przeciwnik rozwali w pierwszej kolejności. Zamiast tego proponuję budowę nowych szpitali, przynajmniej 1 w każdym województwie.
Istnieje potrzeba zreformowania polityki zatrudnienia i kadr we wszelkich przedsięwzięciach. Niestety na przeszkodzie reform stoi dotychczasowa 35-letnia działalność ludzi, którzy, delikatnie mówiąc, nie służą należycie Polsce.
By to osiągnąć, należałoby:
– wymienić wszystkich dotychczasowych polityków;
– wymienić całe władze samorządowe;
– wymienić przynajmniej 75% urzędników;
– wymienić wszystkich sędziów, prokuratorów, adwokatów i radców prawnych;
– wymienić 85% pracowników służby zdrowia;
– wymienić 85% generalicji wojskowej;
– wymienić 85% pracowników Policji;
– wymienić ileś tam procent celników;
– wymienić 95% redaktorów telewizyjnych, medialnych internetowych, czasopism i radia.
Pewnie jeszcze by się coś znalazło, ale może czytelnicy dopiszą. Przecież to jest olbrzymia armia ludzi, bez których społeczeństwo i państwo nie może istnieć.
Jak to przeskoczyć?
1. Według mnie jest tylko jeden sposób, potrzeba totalnej amnestii, ale warunkowej. Chodzi o przyznanie się do popełnionych win po 1989 roku, przed otrzymaniem amnestii. Wiem, że to trudne do zaakceptowania, ale według mnie to jedyna możliwość, by szybko wyjść z impasu. W miarę szybko zmienić durne, złe, niespójne, niejasne i wykluczające się wzajemnie wszelkie przepisy. Przywrócić przepis w prawie jaki obowiązywał za komuny i pseudo komuny przed 1989 rokiem. Było w „Kodeksie karnym”, iż jeśli osoba funkcyjna wykorzystuje swoje stanowisko do bogacenia się lub różnych poczynań niezgodnych z prawem, podlega podwójnemu wymiarowi kary, jaką by otrzymał zwykły obywatel. Stanowiłoby to zabezpieczenie przed wszelkimi nadużyciami władzy.
2. Ukrócić sprzedajne zmienianie poglądów ludzi należących do partii i będących politykami lub samorządowcami, by zmiany nie wiązały się z wydawaniem funduszy na nowe wybory. Takie same reguły obowiązywałyby przy śmierci członka partii lub samorządowca. Jeśli ktoś zmienia swoje poglądy i odchodzi z jednej partii lub komitetu samorządowego do drugiej partii czy komitetu, automatycznie traci mandat społeczny ludzi, którzy go wybrali. W efekcie nie może do końca kadencji sprawować jakiegokolwiek stanowiska i nie ma prawa zasiadać w parlamencie, senacie czy być samorządowcem. Zaś na jego miejsce wchodzi automatycznie członek partii lub samorządu z tego samego ugrupowania, jakie reprezentował z największą ilością głosów.
3. Wdrożyć program dzietności społeczeństwa, ale bez jakiegokolwiek przymusu. Zagwarantować comiesięczną ratę płatność na każde dziecko w sumie 4000 zł, z możliwością zwiększania sumy ze względu na inflację. Aż do osiągnięcia pełnoletności lub skończenia studiów.
4. Zreorganizować Polski Urząd Patentowy. Tak, aby w chwili zgłaszania innowacji, automatycznie przyznawano tajny patent roboczy i nie obowiązywały absolutnie żadne opłaty. Opłata zostałaby pobrana dopiero po sprzedaży produktu.
5. Zreorganizować przepisy dotyczące wojska i zakupów uzbrojenia. Przystosować przepisy tak, żeby powstawały prywatne firmy zbrojeniowe, nie likwidując państwowych. Wdrożyć pierwszeństwo zakupów od polskich firm zbrojeniowych, ale tylko, gdy wyroby są na poziomie co najmniej europejskim.
6. Zarządzić obowiązkowe referendum w sprawie wyjścia z NATO i Unii Europejskiej, aby dowiedzieć się, co naprawdę sądzi całe społeczeństwo o tych zagadnieniach. Dla USA z wymianą handlową z Polską 0,01% nie stanowimy żadnego partnera gospodarczego, jedynie służymy za tubę propagandową i potrzebni jesteśmy jako mięso armatnie w wojnie z Rosją i ewentualnie do rozpętania III wojny światowej. Abyśmy jako państwo polskie wszczęli wojnę z Rosją, przegrali ją z kretesem, a USA miały powód pomścić nas jako sojuszników USA. Posunięcia rządów, niezależnie z jakich partii się wywodzą, świadczą, że tylko takie rozwiązanie wchodzi w rachubę. Mianowicie chodzi o obronność, która jest przez 35 lat totalnie olewana przez wszystkich polityków. A zwłaszcza przez ministrów obrony narodowej, którzy są ignorantami w dziedzinie wojska. Większość nigdy nie służyła w wojsku i nie mają serca dla wojska, nie czują z nim więzi. Swoją ignorancję i niekompetencję maskują wpinaniem sobie w klapy różnych polskich symboli, otaczaniem się polskimi flagami i buńczucznie oświadczają o swoim patriotyzmie. Ale co naprawdę myślą i mają w sercach? Bo ich czyny są haniebne. Stąd głupie, nieżyciowe, złe, niespójne, niejasne i wykluczające się wzajemnie przepisy dotyczące służby wojskowej. Kupują amerykański złom wojskowy, jako coś wyjątkowego extra, unikatowego, new generation, bo ma tylko 45 lat i wyśmienicie nadaje się do odstraszania. Lekceważą możliwość przegrania ewentualnej wojny przez swoją haniebną ignorancję. Ale co tam, najważniejsze są ciepłe posadki i niemała kaska, i jakoś to będzie, bo mamy opiekuna w postaci USA i NATO. Według mnie to skrzyżowanie pospolitego ruszenia. Artykuł 5 paktu NATO — każdy sobie swoją własną rzepkę skrobie. Artykuł 4 — nie wspiera się polskiej myśli wojskowej i polskich zakładów zbrojeniowych. Preferuje się pseudosojusze wojskowe, fałsz i ignorancję w dziedzinie obronności. Ale świat nie znosi słabych i niereagujących w porę na zagrożenia. Historia, zwłaszcza ta lekceważona, pewnego dnia może wystawić Polakom fakturę na sumę kilku milionów trupów za ignorancję. Oby nie wystawiła hurtowej faktury na wszystkich Polaków, bo jak na razie to jesteśmy na dobrze oznakowanej drodze szybkiego ruchu do samounicestwienia.
7. Wymagane referencje od kandydata na ministra obrony narodowej. Kandydat musi się wykazać przed wojskową komisją, odpowiednią wiedzą o uzbrojeniu i to nie historycznym, ale współczesnym lub nawet pracami teoretycznymi. Całe jego dotychczasowe życie musi wskazywać, że interesował się sprawami wojska. Ale nie może to być tylko historyk wojskowości, bo każda nowa wojna wnosi swoje nowe uwarunkowania i wiedza historyczna nie bardzo się przyda. Przykładowe odpowiedzi dyskwalifikujące kandydata: uzbrojenie amerykańskie lub inne jest najlepsze, 7 generacji lub new generation; posiada najnowsze rozwiązania technologiczne, ale kandydat nie potrafi powiedzieć jakie; jest moralnie przestarzałe lub coś w tym stylu; ma być tylko pośrednikiem w przekazywaniu i wskazywaniu celów dla wojska od rządu.
8. Metoda rozwiązania problemu lub zastosowanie odpowiednich środków ma leżeć wyłącznie w gestii wojskowych, aby nie było absurdalnych, niewykonalnych rozkazów. Ma być organizatorem wszelkich innowacji dotyczących uzbrojenia wojska i nie tylko. Stworzyć tajne forum dyskusyjne o sprawach wojska i nowego uzbrojenia. Przydałoby się, aby był patronem wszelkiej innowacji. Ma być organizatorem przetargów, które preferują rozwiązania polskie. Nie może być parametrów przetargów ukierunkowanych pod konkretne uzbrojenie. Uzbrojenie ma być najlepsze. Więc istnieje potrzeba budowy niedużych prywatnych wytwórni uzbrojenia, które będą nośnikiem innowacji i będą współpracować z państwowymi zakładami w celu zwiększenia wydajności produkcji. Nie może być sympatykiem (fanem) żadnej obcej nacji albo państwa, lub jakiejkolwiek wiary i nie ma prawa nosić żadnych obcych symboli gdziekolwiek. Jego serce i umysł ma być wyłącznie propolskie. Najważniejsze — nikt oprócz kolegium wojskowych nie ma prawa dymisjonować lub powoływać żadnego nowego generała, lub mianować na wyższy stopień.
9. Zakończenie waśni polsko-polskiej. Czas jałowego ględzenia o patriotyzmie i cudach niewidach dla Polaków dawno się skończył. Należy podjąć próby zorganizowania przynajmniej dwóch nowych partii politycznych, jednej będącej za skonsolidowaniem społeczeństwa, drugiej kobiecej. Przecież kobiet jest w Polsce połowa i należy zapisać to w konstytucji, że 50% miejsc w Sejmie i Senacie obowiązkowo należy się kobietom, by mogły decydować o losie swoim i Polski. Kobiety patrzą na życie trochę praktyczniej i być może przełamałoby to hegemonię PO-PiS. A tak naprawdę to myślę, że dopóki Polacy nie przyjmą do wiadomości iż by się z tego wykaraskać, powinniśmy zrozumieć, iż najlepszym przyjacielem Polaka jest drugi Polak a jeszcze lepiej Polka, bo z tego może być rodzina i dzieci. A nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, iż dzieci będą stanowić przyszłość, niezależnie czy pochodzą z prawego związku, czy życia na kocią łapę.
Pisząc artykuł „Po co Polsce Prezydent” @Andrzeju Szlęzak miał Pan swój cel, który w większym lub mniejszym stopniu chciałby zrealizować. Ma Pan niezaprzeczalną rację, że nastąpił paraliż sceny politycznej zabetonowany przez ponadpartyjne porozumienie w interesie tych co rządzą. Ma Pan też rację pisząc: Otóż doszliśmy do tego, że nikt nie ma szans zostać liczącym się kandydatem na prezydenta, jeśli nie ma poparcia i wsparcia największych partii, a w zasadzie ich aparatów. Jak już wielokrotnie powtarzałem, te aparaty kierują się zasadą solidarności miernot, więc żadna wybitna indywidualność nie ma u nich szans. Kandydatem może zostać tylko ten, kto daje pełną gwarancję podległości i dyspozycyjności. I w tym momencie ciśnie się pytanie, zatem po co nam taki prezydent? Osobiście ceniąc wielce pańskie doświadczenie dziennikarskie, a także umiejętność obiektywnego spojrzenia na temat ponad podziałami politycznymi uważam, że pytaniem tym określa Pan w pewnym stopniu swoją bezsilność wobec systemu i wobec masowego elektoratu mającego wdrukowane w umysły „zasady demokratyczne”, co przy jego poziomie intelektualnym oznacza pójście do kabiny i zagłosowanie ma jedną z twarzy pokazanych w TV.
Cechą charakteru ludzi o znacznym potencjale intelektualnym jest szukanie rozwiązania problemu, wydawałoby się nierozwiązywalnego. Jeśli się spojrzy na nasz system wyborczy to jedynym czynnikiem pozwalającym na jego naruszenie jest wprowadzenie do niego czynnika wywołującego dezorientację.
Takim czynnikiem mógłby być ewentualnie drugi kandydat Konfederacji Grzegorz Braun. Wg mnie osoby o poglądach agnostycznych i jednoznacznych przekonaniach lewicowych kandydat Grzegorz Braun, Polak,rzymsko-katolicki Żyd,prawicowiec z przekonania może naruszyć to staus quo.
Dlaczego?
Bo po 1-e ma odwagę i serce stanąć w obronie pokrzywdzonych i pokazać wbrew więzi etnicznej, ze jest człowiekiem (przykład wystąpienie w Parlamencie Europejskim z hasłem „goje wszystkich krajów łaczcie się”.
Bo po 2-ie posiada umiejętność wyczuwania sytuacji i właściwego reagowania na nią (choćby przykład ze zgaszeniem świec chanukowych w Sejmie).
Bo po 3-ie ma cywilną odwagę i umiejętności w argumentowaniu występując przeciwko naruszaniu prawa.
Bo po 4-e jest osobą wszędzie rozpoznawalną przez tych co go lubią i nie znoszą.
Jeśli w polskiej blogosferze będzie się często pojawiało jego nazwisko w kontekście kandydowania na prezydenta, to kto wie czy nie zdecydowałby się na ten krok mając nieformalne poparcie także drugiego obiegu informacyjnego. W każdym bądź razie warto byłoby podjąć jego promowanie.
Z poważaniem Rysa
@Rysa 28.11.2024 18:53 „Grzegorz Braun, Polak,rzymsko-katolicki Żyd” – miał jakiś drobny zabieg?
Gdyby kandydował, ma mój głos. Ale czy potrafi znowu zjednoczyć Polaków-patriotów z tymi ośmiogwiazdkowymi zaczadzonymi przez michnikuremków? A czemu ma być agnostykiem? Czy to tylko taka łatka?