Liczba wyświetleń: 2207
Trwają dyskusje o wysokości płacy minimalnej na 2022 r. Powinna wynieść ok. 3 tys. zł brutto, czyli 200 zł więcej niż w obecnie. Związki zawodowe twierdzą, że powinno to być nawet 500 zł więcej.
Jak pisze portal Pulshr.pl, na granicy 3 tys. zł balansuje obecnie wysokość przyszłorocznej płacy minimalnej. Jej kwota wynika z ustawy, która zakłada wzrost płacy minimalnej na podstawie wskaźników Głównego Urzędu Statystycznego. Te GUS podał kilka dni temu i wynika z nich, że wysokość przeciętnego wynagrodzenia w pierwszym kwartale tego roku wyniosła 5682 zł brutto. W efekcie najniższe wynagrodzenia muszą wzrosnąć w przyszłym roku nie mniej niż o 184 zł i 70 gr brutto.
Z kolei stawka za godzinę pracy na umowie zleceniu wyniesie nie mniej niż 19 zł i 50 groszy.
Zdaniem Piotra Ostrowskiego z OPZZ wzrost pensji minimalnej powinien być jeszcze wyższy niż wynika to z ustawy. „Dane makroekonomiczne na 2022 przedstawione przez rząd w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa są optymistyczne. Gospodarka ma się rozwijać (PKB +4,3 proc.), bezrobocie będzie relatywnie niskie (3 proc.) a inflacja (czym wielu „ekspertów” nas ostatnio straszy) zbliży się do celu inflacyjnego (2,5 proc.). Nie ma więc powodu, aby nie być ambitnym, jeśli chodzi o poziom płac minimalnych w 2022 roku. Chcemy, aby płaca minimalna w 2022 wzrosła o 500 zł netto” – napisał na „Facebooku”.
„OPZZ jest pragmatyczną organizacją związkową. Płace, w szczególności te niskie, powinny rosnąć. Jest ku temu przestrzeń. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie tylko podnoszeniem płac brutto osiągniemy efekt wyższych dochodów pracowników. Dużo do zrobienia ma państwo poprzez obniżenie obciążeń niskich płac (klin podatkowy). Oczekujemy zatem solidarnego „wkładu” w wyższe płace minimalne zarówno przedsiębiorców jak i państwa. Był czas wspierania biznesów podczas pandemii. W samym 2020 r. do przedsiębiorców trafiło ponad 100 mld zł. Teraz czas na pracowników” – podsumowuje Ostrowski.
Źródło: NowyObywatel.pl
„”Był czas wspierania biznesów podczas pandemii. W samym 2020 r. do przedsiębiorców trafiło ponad 100 mld zł. Teraz czas na pracowników” – podsumowuje Ostrowski.”
Aha, czyli Pan Ostrowski sądzi, że ta kasa poszła do kieszeni i na wzrost firmy a nie na pracowników właśnie?