Liczba wyświetleń: 2519
Lech Kołakowski opuścił klub parlamentarny Zjednoczonej Prawicy. Polityk będzie posłem niezrzeszonym. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, żaden inny buntownik nie zdecydował się na taki krok. Formacja Kaczyńskiego niebezpiecznie zbliża się jednak do granicy 231 foteli, po przekroczeniu której utraci zdolność do samodzielnego przepychania ustaw.
Zakończyła się telenowela polityczna z posłem ziemi białostockiej w roli głównej. Lech Kołakowski ostatecznie zdecydował się na rozwód z Prawem i Sprawiedliwością. „Odchodzę z klubu, jak również z ugrupowania” – powiedział. „Będę posłem niezrzeszonym, będę pracował dla mieszkańców Polski” – dodał. Poseł wyraził też kilka banałów takich jak: „Chcę pomagać ludziom płacącym podatki tak, aby czuli się w Polsce znacząco lepiej niż obecnie”.
W ostatnich tygodniach Kołakowski brylował na konferencjach prasowych. Najpierw, wraz z grupą 15 posłów wszczął bunt przeciwko ustawie o ochronie praw zwierząt. Rebelianci alarmowali, że zmiany doprowadzą do zapaści gospodarczej polskiej wsi i żądali aby władza natychmiast wycofała się z projektu. Kiedy ustawa ostatecznie trafiła do sejmowej zamrażarki, większość buntowników, po rozmowach z kierownictwem partii, najpierw została odwieszona, a następnie powróciła do macierzy. Kołakowski, który wcześniej buńczucznie zapowiadał utworzenie nowego koła poselskiego, koniec końców został sam.
Koło poselskie na razie nie powstanie, jednak biorąc pod uwagę dynamikę i wielowektorowość konfliktów w Zjednoczonej Prawicy, możliwe, że w ślad za posłem Kołakowskim pójdą kolejni politycy. W szeregach PiS panuje coraz większe niezadowolenie z konfliktowego kursu, jaki obraz prezes Kaczyński, który w którym czasie poskutkował zrażeniem elektoratu wiejskiego („piątka dla zwierząt’) i miejskiego (zakaz aborcji).
Tajemnicą poliszynela są ambicje szefa AgroUnii Michała Kołodziejczaka, który chciałby utworzyć swoje koło poselskie i zawalczyć w kolejnych wyborach o elektorat wiejski. Kołakowski, który jeszcze w ubiegłym tygodniu był widywany na sejmowych korytarzach w jego towarzystwie, zadeklarował, że będzie współpracował ze wszystkimi związkami i organizacjami, które działają na rzecz polskiego rolnictwa. – Nie wykluczam żadnej organizacji ani politycznej, ani związkowej, ani branżowej. Tu jest potrzebna jedność polskiej wsi, jedność polskich spraw tak, aby polskie rolnictwo było dominującym rolnictwem w Unii Europejskiej – mówił.
Po odejściu Kołakowskiego PiS ma 233 ludzi w Sejmie. Za chwilę jednak uzupełniony zostanie wakat po Adamie Lipińskim, który załapał się na synekurę w NPB, a więc Kaczyński będzie mieć 234 foteli. Większość wynosi 231.
Autorstwo: Piotr Nowak
Źródło: Strajk.eu
Rodacy to naprawde nie ma znaczenia kto odszedl kto rzadzi bo te wszystkie partie to wladze post perlowskie plus agenci wplywu celebryci jak marionetki kukiz czy cholownia czy nawet petru, biezesz takiego robi co kaza I wyglada na nowa partie a stare prlowskie osly za tym stoja I gryza Sie o wladze miedzy saba ale nowych nie wpuszczaja temu miliony przekretow after a nawet 1 zl nie odzyskali bo parti wiele a wladza jedna, to tlumaczy tez samobojstwa.
Musicie zrozumiec ze oni maja wladze totalna potrafia uciszyc kazdego niewygodnego i kradna na potege przy wyzysku spoleczsnstwa gdzie wiekszisc ma 1700 zl na mc lub mniej do reki
Popatrzcie na prezydentow kazdy byl prlowskim politykiem , glowy parti to samo, nawet leper byl zwiazany z tym srodowiskiem lat 80 tych a many 2020 a w polsce dalej rzadza komuchy z lat 80 tych to jest agentura do potegi a majac takich agentow z lat 80 tych to zrobia co kaza any tylko kwity zdrady narodu nie ujawnili